[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiedy przyjedziesz do Trewarden, Gis? - zapytała,zmysłowo przeciągając słowa.- Och, tylko nie mleko, poproszę cytrynę, bez cukru - pouczyła lokaja, podającego jejherbatę.- Na razie tego nie planuję, Diano.Muszę popracować,a zwłaszcza nadrobić zaległości w lekturach.Profesor Dunstan 89wysoko podnosi mi poprzeczkę - odparł Gis, przesyłającuśmiech ojcu Thei, który dyskutował z jednym z gości o polityce.Intelektualna elita, goszcząca w rezydencji Gerarda, zasłynęła jako  grupa z Padworth" i liczni ludzie z towarzystwasnobowali się, by zagościć tutaj choć na jeden dzień, nawet jeślina to nie zasługiwali.Gisa śmieszyły podchody Diany, kuszącejgo publicznie nudnym Trewarden.- Och, nie wiedziałem, że jestem aż tak wymagający - zachichotał profesor- ale cieszy mnie twój zapał do nauki, młodyczłowieku.Diana nie dawała za wygraną.- W Trewarden będziesz miał doskonałe warunki do nauki,już ja o to zadbam.Może jednak pojedziesz z nami?Gis zakuwający do sesji w domu Diany? A czego on by siętam uczył? - zaśmiał się złośliwie demon.Thea jednak zadbałao anielski wyraz twarzy, choć popis, jaki dawała Diana, zaczynał ją bawić.Jednak Gisowi nie było do śmiechu.Odpowiedział kochancegrzecznie, lecz stanowczo:- Przykro mi, ale mam swoje plany.Jeszcze dziś muszę odbyć ważne spotkanie w Londynie.Może innym razem przyjmętwoje zaproszenie.Towarzystwo z zażenowaniem dostrzegło, że Diana jużotwiera usta, by wygłosić kolejną żenującą kwestię, jakby niepojęła ostrej odmowy Gisa, jednak niespodziewanie ciężar rozmowy przejął Bernard, który, ku zdumieniu Thei, poczuł się urażony takim potraktowaniem swojej małżonki.- Cóż, w takim razie zaproszenie pozostaje otwarte -stwierdził kwaśno.- Wiesz, Diano, sam byłem kiedyś młody, więc rozumiem Gisa.Musi się wyszumieć ze swoją oxfordzkąkompanią młodych gniewnych, którzy chcą wytapetować całyLondyn hasłami o społecznej równości.- Bernard wygłosiłswoją kwestię tonem, jakby mówił o niedowarzonym nastolatku.Atmosfera przyjęcia wyraznie się zwarzyła.Diana zamilkłai otoczyła się dymną zasłoną ze swojej fifki.Przed odjazdemzdołała jeszcze dopaść Gisa na osobności, ale tylko po to, byusłyszeć słowa o nieodwołalnym rozstaniu, które padły wcześniej w Poyns.Już wtedy wiedziała, że tak musi być, ale żal jejbyło atrakcyjnego kochanka.Dunstanowie pojechali do Londynu, do swojego domuw Hampstead.Lady Edith, pozbawiona uroków stołecznego życia z powodu uczelnianych obowiązków męża, co roku rezerwowała sobie sierpień na zakupy, teatry i prawdziwe życie towarzyskie, w które chciała wprowadzić córkę.Thea miała sięrównież spotkać z Hektorem Dashwoodem.Nie wiedziała, żew tym sezonie przepuścił resztki swego majątku, w związkuz czym postanowił w przyspieszonym trybie starać się o jej rękę.Lady Edith uprzejmie poinformowała go, kiedy zjadą doLondynu i podała adres.Gis Havilland również podążał do stolicy, mając jeszczew uszach przestrogi matki oraz dziwne słowa, wygłoszone napożegnanie przez wuja Gerarda:- Bądz rozważny, Gis.Po raz pierwszy w życiu nie wiedział dokładnie, dokąd zmierza i co ma dalej robić.Egoistyczny, uproszczony model życia,jaki wypracował sobie już w wieku lat szesnastu, a którego motywem przewodnim stało się stwierdzenie, że nigdy już nikogonie będzie kochać, nagle stracił swój cały urok.Stało się tak, 91kiedy w jego życiu pojawiła się Thea Dunstan, która, gdy zdawało się jej, że nikt jej nie obserwuje, z melancholijną zadumąprzyglądała się światu. ROZDZIAA PITY Drogi Gis.".Thea wyjrzała przez okno swojej sypialni przy HampsteadHeath, a potem znów pochyliła się nad listem. Mam nadzieję, że nie zanudzi Cię na śmierć to, co mój szanowny papcio nazywa dziennym bilansem>>.Przez cały ranekwspominałam nasz spacer w lesie.Krajobraz, który widzę zaoknem, jest zupełnie inny niż ten w mojej pamięci.Tak, przedemną ścielą się zielone przestrzenie Hampstead Heath, ale zgadzam się z papą, który powiada uczenie, że to tylko rus in urbe,wieś w mieście.Wczoraj, pamiętając nasze rozmowy o poetach wojennych,przeczytałam wiersze tych, których mi poleciłeś, nie tylko znanego mi już Ruperta Brooke'a.Nie muszę Ci chyba wspominać,że czytam to w tajemnicy przed mamą.Ta konspiracja całkiemniezle mi wychodzi!"Pióro Thei zawisło na moment nad kartką.Było coś, o czymbardzo chciała napisać Gisowi, ale uznała, że lepiej tego nie robić, wobec czego nadal paplała o wszystkim i o niczym: Nie mogę powiedzieć, że przepadam za pobytami w Londynie.Wprawdzie jest tu mnóstwo ciekawych rzeczy, lecz mama prawie na nic mi nie pozwala.Pewnie nie powinnam Ci siężalić, ale wiem, że tylko Ty mnie zrozumiesz.Mama ma swojepoglądy, a ja swoje.Bardzo brakuje mi naszych rozmów z Pad- liznę.Od czasu wyjazdu z Padworth Thea pisywała do Gisa prawiecodziennie.Dysponowała jedynie adresem domku, lecz nie wy-słała tam ani jednego listu w obawie, by lady Edith nie wyśle-dziła tej tajnej korespondencji.Teraz, skończywszy kolejny listpodeszła do okna i wpatrując się w zielone korony drzew, usi-łowała wyrzucić z pamięci to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem.Ale koszmarny obraz powracał uparcie.A nie powinna być przecież zaskoczona.Już pokojówka,Harvey, ostrzegała ją, że lady Edith coś szykuje.Matka wpadłado pokoju, gdy Harvey pomagała Thei się ubrać, i omiotła kry-tycznym spojrzeniem prostą, choć elegancką sukienkę w pię - worth.Wczoraj wieczorem mama grała, a ja śpiewałam, byliu nas znajomi, lecz nie było takiego nastroju jak wtedy.Ten listnie jest tak radosny, jak poprzednie, które pisałam do Ciebie, bocoraz więcej czasu upływa od chwili, kiedy ostatni raz się wi-dzieliśmy".Znów urwała i zaczęła nerwowo obgryzać pióro, aż wreszciedopisała: P S Hektor oświadczył mi się wczoraj wieczorem, ale od-mówiłam mu, więc dzisiaj za karę nie mogę się ruszyć z pokoju.Mama jest na mnie wściekła tak jak nigdy, ale naprawdę niemogę wyjść za Hektora, nie chcę!"Po chwili namysłu zdecydowała się na odważny podpis: Twoja Thea".Z westchnieniem popatrzyła na zapisaną stronę, a potemzamknęła pamiętnik, a raczej zbiór niewysłanych listów doGisa.Wystrzegała się jednak, by nie zamieścić najmniejszejwzmianki o adresie i kluczu, na wypadek gdyby matka znalazłajej dziennik.Zamykała go w małej komódce, wkładając pod bie- nym, morskimi odcieniu, która cudownie podkreślała urok oczui włosów dziewczyny.Thea wypatrzyła ją niedawno w małymekskluzywnym magazynie i kupiła, gdyż Gis radził jej, by nosiła takie kolory.- O, nie, tylko nie to! - oświadczyła z całą stanowczościąlady Edith.- Zupełnie nieodpowiedni odcień.Musisz natychmiast zmienić go na różowy, właściwy dla panny z dobrego domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl