[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądzę, że to może być AinleeTeem, ale Bail Antilles także cieszy się sporą popularnością.Król zastanowił się nad jego słowami.- Jakich następstw może się spodziewać Naboo, jeśli zwycięży Gran?- Wtedy, oczywiście, będziecie mieli przyjaznie nastawionego kanclerza.Veruna skubnął przystrzyżoną bródkę.- Wezmę twoje sugestie pod rozwagę, Palpatine, ale strzeż się! Surowoukarzę każdą próbę spisku, czy to twoją, czy kogokolwiek z twojej bandy.-Spojrzałznacząco na Pestage'a i Greejatusa.- Pamiętaj: znam twoje mrocznetajemnice.Strona 134James Luceno - Darth Plagueis.txtCzas naglił.Winorośle i pnącza wspięły się wysoko na mury i wieże starej fortecy, a zblanków i parapetów aż do koron pobliskich drzew zwieszały się liany.Nadziedzińcu i posadzkach komnat pełno było szukającego pożywieniarobactwa, chwastów i gałęzi.Ostatnia nocna burza utworzyła w przejściach głębokie kałuże; z ambrazur lała się strumieniami woda.Las, któryPlagueis zasadził, a potem zasiedlił rzadkimi, egzotycznymi okazamizwierzyny, sprawiał wrażenie, jakby postanowił usunąć wzniesioną wsamym jego środku fortecę z powierzchni księżyca.Z najwyższej wieży Plagueis widział nad czubkami drzew na horyzoncieplanetę i odległe gwiazdy układu.Sojourn obracał się w szybkim tempie,więc na księżycu prędko zapadał zmierzch.Powietrze Było przesyconeuderzającymi do głowy aromatami i aż drgało od brzęczenia owadów,okrzyków ptactwa, żałosnego zawodzenia nocnych bestii.Ze swoich jaskińna zboczu wylatywały z trzepotem skrzydeł stada nietoperzy, spiesząc naucztę z małych krwiopijców, rojących się w dusznym, gęstym powietrzu.Wliściach zaszeleścił nagły podmuch wiatru.Czas naglił.W bezpiecznej przystani Aborah nadal spoczywały holokrony zawierająceświadectwo czynów i kunsztu starożytnych Mistrzów Sithów, którzy potrafiliprzywoływać na żądanie wiatr albo deszcz, lub też rozdzierać niebobłyskawicami.Według świadectw ich samych oraz ich uczniów, kilkuMrocznych Lordów posiadło umiejętność latania, stawania sięniewidzialnymi albo podróżowania przez czas i przestrzeń.Niestety,Plagueisowi nigdy nie udało się powtórzyć żadnego z tych dokonań.Od samego początku Tenebrous powtarzał swojemu uczniowi że brakujemu talentu do uprawiania magii Sithów - a ta ułomność nie miała nicwspólnego z niedostatkiem midichlorianów, bo na ich brak Muun nie mógłnarzekać.Bith wyjaśnił mu, że to swego rodzaju dar, którego jemu takżelos poskąpił.Mimo to czary i gusła bladły w obliczu nauki, w której Bithprzodował.Teraz jednak Plagueis rozumiał, że Tenebrous mylił się wkwestii magii, podobnie jak nie miał racji w wielu innych sprawach.Owszem ci, którzy - przy niewielkim wysiłku - mogli zanurzyć się w nurcieMocy i stać się ogniwem Ciemnej Strony, mieli wrodzone predyspozycjedo uprawiania magii Sithów, istniała jednak alternatywna ścieżka douzyskania tych umiejętności, wiodąca z miejsca, w którym koło sięzamykało i bezinteresowność zastępowała siła woli.Plagueis wiedział też,że nie istnieją moce będące poza jego zasięgiem, nic, czego nie mógłby zdobyć dzięki samej tylko woli.Jeśli istniał przed nim Sith dorównujący mupotęgą to zabrał swoje tajemnice do grobu albo zamknął je w holokronach,które zostały zniszczone lub jeszcze ich nie odkryto.Odpowiedz na pytanie, czy on i Sidious odkryli coś nowego, czy też poprostu na nowo odnalezli starożytną wiedzę, nie miała znaczenia.Liczył siętylko fakt, że prawie dziesięć lat wcześniej udało im się skłonić Moc dozmiany kształtu i przechylenia szali nieodwołalnie na Ciemną Stronę.I niebyła to zaledwie zmiana paradygmatu, ale namacalna transformacja, którąmógł wyczuć każdy wrażliwy na Moc - niezależnie od tego, czy byłwyszkolony w naukach Jedi albo Sithów, czy nie.Zmiana ta była wynikiem wielomiesięcznych medytacji, w ciągu którychPlagueis i Sidious starali się okiełznać Moc i przesycić galaktykę jejCiemną Stroną.Aroganccy i bezczelni, ryzykując własną śmiertelność, toczyli nieuchwytnąwojnę, świadomi, że w każdej chwili ich własne midichloriany, armiareprezentantów Mocy, mogą zwrócić się przeciwko nim, w ułamku sekundywprawiając ich krew w stan wrzenia i zatrzymując ich serca.Odrzucającludzką powłokę, jednoczeni w nadnaturalnej warstwie wszechświata,zwyciężali potęgą własnej woli, zapewniając sobie uległość Mocy.Niestawiła im czoła, nie sprzeciwiła im się.Woszołomieniu i nagłym zachwycie doznali olśnienia - poznali prawdę: Mocpoddała im się, niczym bóstwo, które pozwoliło się strącić ze swojegopiedestału.Wspólnymi siłami dokonali zmiany punktu podparcia, dzięki czemu JasnaStrona zaczęła pogrążać się w mroku.Tego samego dnia Plagueis pozwolił Venamisowi umrzeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •