[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy tylko przybyli, wysłała Modron,żeby odkryła, gdzie przebywała Sybil podczas swojego pobytu w Chicago.Przyniesienie jej bagażubyło już łatwym zadaniem.- Bierz, co potrzebujesz.Demon otworzył torbę i zaczął przeszukiwać modne ubrania.W końcu wyciągnął jedwabny szalik.Miał skupioną twarz, gdy przyciskał go do nosa.- Czarodziejka.- Ostatnio widziano ją.- To nieistotne.- Ośmielił się jej przerwać.Na twarzy Adara pojawił się triumfujący uśmieszek.Miał szczęście, że moce Morgany były osłabione, inaczej mogłaby od razu go zabić.Późniejwezwałaby kolejnego demona.- Demonie, nie bądź zbyt pewny siebie - ostrzegła.Atmosfera w pokoju się zagęściła.- Kobieta jestprzetrzymywana w pokoju chronionym potężnym zaklęciem.Nieświadomy nadchodzącej śmierci Adar ruszył w kierunku drzwi.- Magia nie ukryje jej przed mną.- Adarze!Zatrzymał się, słysząc rozkazujący głos.- Tak?- Znajdź tę kobietę, ale nie próbuj się do niej zbhzyc.Gdy poznasz miejsce jej pobytu, przyjdź do mnie z tą informacją.Ciemność zaczęła kłębić się w jego niespokojnych oczach, jakby nie mógł się doczekać poszukiwań.- Nie policzę dodatkowej opłaty za przyniesienie czarodziejki do ciebie.Żar w powietrzu zgęstniał, aż demon zaczął się dusić.- Zrobisz dokładnie to, co ci mówię, albo zobaczysz jak bolesny może być mój gniew.Dotknął gardła.- Chyba już zobaczyłem.Skinęła ręką i jej moc znów osłabła.- Idź.- Tak, pani.Anna stała przed Cezarem, czekając na odpowiedź.Mogła nic nie wiedzieć o świecie demonów, aledoskonale potrafiła wyczuć, gdy ktoś ukrywał coś przed nią.W końcu była prawniczką.A Cezar zpewnością coś przed nią ukrywał.To nie mógł być zbieg okoliczności, że pojawił się publicznie, by zwabić ją do Chicago właśnie wtedy, gdy jej życie znalazło się w niebezpieczeństwie.A nawet gdyby uznała, że to przypadek, dlaczego takbardzo chciał ją chronić? Oczywiście coś znaczy dla niego.W końcu udowodnił to dwieście lat temu.Wampiry mogą być różne, ale ona nie była na tyle głupia, by uwierzyć, że pod niebijącym sercemkryje się choć odrobina samarytanina.Wsparła ręce o biodra i ponuro starała się nie zwracać uwagi na urodę stojącego przed nią mężczyzny.Powracające wspomnienie jego dotyku wystarczająco ją rozpraszało.- Co ukrywasz?Śniada piękna twarz była nieprzenikniona.- Powiedziałem ci wszystko, co wiem o Morganie i zagrożeniu, jakie stanowi dla ciebie.Niezły unik.- Cezarze.- Anna miała zamiar naciskać, dopóki nie zmusi go do wyznania prawdy lub jej niezaknebluje, ale nagle, gdy łagodny blask wypełnił pomieszczenie, przestała o tym myśleć.Odwróciłagłowę, zdając sobie sprawę, że blask pochodzi od Sybil.Żołądek podszedł jej do gardła, gdy patrzyłana dziwną poświatę migoczącą i tańczącą nad zwłokami.- Dobry Boże!Cezar wzmógł czujność, jego oczy badały celę, jakby w poszukiwaniu zagrożenia.- Co się dzieje?- To Sybil.- Anna instynktownie cofnęła się pod ścianę.Wystarczyłoby, że czarodziejka drgnie, auciekłaby stamtąd.- Ona świeci.- Ja nic nie widzę.- Cezar obserwował przez chwilę przerażoną minę Anny, a potem rzucił się wkierunku otwartych drzwi.- Levet!- Oui? - Mały gargulec wszedł do celi i natychmiast zwrócił uwagę na świecące ciało.- Fuj.- Co się dzieje? - spytał Cezar.- Demon adarski.- Szare oczy szybko łypnęły w kierunku Anny, a następnie spoczęły na Cezarze.-Namierza ją.Cezar zaklął pod nosem.Mroczne spojrzenie ani trochę nie pomagało zmniejszyć przerażenia Anny.- Czym jest demon adarski? - spytała.- To zła wiadomość - mruknął Cezar, odwracając się ku drzwiom.- Styx!Wojownik pojawił się w drzwiach.- Tak?Cezar pochylił się, rozmawiali po cichu.Do Anny dochodziły tylko pojedyncze słowa.Styx mruczałcoś o jaskiniach, Komisji i ukrywaniu się, czemu zdecydowaniet—, 104 ~> sprzeciwił się Cezar.Często powtarzało się słowo Viper.W końcu Cezar położył rękę naramieniu starego wampira i kiwnął głową.Styx złapał rękę gargulca i zniknęli z pokoju.Cezar podszedł do Anny.- Musimy iść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]