[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sprowadzto do nudnych, zwykłych codziennych spraw; nie pozwól sobie zagubić się w słowachDaniela, w jego delikatnym głosie, dotyku jego dłoni na moim ramieniu.- To jest właśnie najlepsze w posiadłości Black Eagle: tutaj zawsze jest czas.- %7łeby imprezować? - Zmusiłam się, żeby się odsunąć, odwracając w stronę dwóch gościgrających na gitarach w altance na drugim końcu basenu, poznałam ich z występuna przyjęciu niebian.Obaj mieli ze trzydzieści parę lat i czarne kręcone włosy sięgającekołnierzyków koszul, które nadawały im artystyczny, może cygański, wygląd; co akuratpasowało, biorąc pod uwagę pochodzenie Zorana.Dzisiaj na tym prywatnym przyjęciu nie było elektrycznych gitar i dużego systemunagłaśniającego, tylko instrumenty akustyczne, które miały łagodnie brzmienie, ichdelikatne dzwięki unosiły się do czystego, niebieskiego nieba.Goście siedzieli przystolikach, pijąc i rozmawiając -zauważyłam Lewisa, siedzącego z Cristal i jasnowłosymuczniakiem, następcą Aarona, 01iverem.Jak zauważyłam, Ezra i Grace jeszcze się niepojawili.Gospodarza też jeszcze nie było, chociaż to akurat mnie nie zdziwiło.Wiedziałam już, żeZoran lubił efektowne wejścia, po tym jak wszyscy już się zebrali.- Jeśli nie chcesz pływać, to może coś zjesz? - odezwał się znowu Daniel, zdecydowanyopiekować się mną i być dla mnie dobrym gospodarzem, skoro prawie nikogo nie znałam.Wziął mnie za rękę i poprowadził w dół po schodach na niżej położony drewniany taras, naktórym zostało już przygotowane jedzenie z grilla oraz gorące steki, a duże misy zowocowym ponczem były serwowane z barku wykutego w skale.- Nie? - zapytał, wyczuwając, że się waham.- Nie, dziękuję.- To wróćmy do słuchania muzyki - zasugerował, prowadząc mnie z powrotem nad brzegbasenu.Pojawiła się Grace w towarzystwie Ezry.Trzymała drinka, a na jej twarzy wciąż malowałsię ten przerażający wyraz hiperradości.Rozmowie z Cristal, Lewisem i z każdym, ktozwracał na nią choć trochę uwagi, kiwała się w rytm muzyki i rozlewała swojego drinka,dopóki Ezra go jej nie odebrał.Kiedy zauważyła mnie po drugiej stronie basenu, rozłożyłaszeroko ręce i zawołała:- Hej, Tania, zatańczmy!- Pózniej - rzuciłam.- Teraz! - nalegała, wciąż podnosząc glos i zwracając na siebie uwagę.- Wyluzuj się,potańcz ze mną.Ezra odstawił szklankę i objął ją w pasie, po części, by ją przytrzymać, po części - takiemiałam wrażenie -by przejąć nad nią kontrolę.Wyszeptał jej coś do ucha i natychmiastprzestała zachowywać się jak wariatka; odwróciła się, jakby kompletnie zapomniała omojej obecności.Obserwowałam to, zastanawiając się, jakim cudem Grace jest pijana tak wcześnie i czypowinnam zainterweniować i pomóc jej wytrzezwieć.- Będzie dobrze - zapewnił mnie Daniel.- Ezra nią sięzajmie.Nie byłam przekonana, ale moją uwagę zajęły kolejne osoby wskakujące do basenu i nowychłopak Cristal, który nagle wstał i podszedł do brzegu przepaści, po czym rozpostarłramiona, jakby chciał skoczyć.Zachwiał się na krawędzi i przykucnął, pochylając się doprzodu, aż obok niegonagle pojawiła się Cristal, coś mu powiedziała, a on się wyprostował.Bez słowa podszedł zpowrotem do stołu i usiadł, patrząc przed siebie.- Widziałeś to? - zapytałam Daniela, który kiwnął głową i się uśmiechnął.- Czy tylko jauważam, że to było nieprawdopodobnie niebezpieczne?- Pewnie jakiś żart - stwierdził.- Albo wyzwanie.Coś w tym rodzaju.- Bardzo nieśmieszne - mruknęłam.Chłopak wyglądał na bardzo młodego, był chudy i wspodenkach kąpielowych wydawał się bezbronny.A najbardziej mnie martwiło to, żeGrace i Oliver zachowywali się jak zombi, a Ezra i Cristal byli tymi, którzy pociągają zasznurki.- Jaką piosenkę mają teraz zagrać? - zapytał Daniel, znowu biorąc mnie za rękę.- Ty wybierz - odpowiedziałam, opierając się i zabierając rękę.Daniel poszedł porozmawiać z gitarzystami, a ja miałam okazję się rozejrzeć.PrześlicznaCristal pochylała się teraz nad stołem i śmiała się, gdy całował ją jej jasnowłosy chłopak,Lewis przygotowywał się do skoku do basenu, a Ezra tańczył z Grace, przytulając ją.Wydawało się, że wszystko jest w porządku.Moje zdenerwowanie nieco osłabło.Możenaprawdę musiałam się wyluzować.Usiadłam na najbliższej leżance i dalej się rozglądałam.Zobaczyłam około dwudziestuzrelaksowanych imprezo-wiczów, siedzących przy stołach, leżących na leżakach nadbasenem lub bawiących się w basenie.Czemu się tym nie cieszyć?Odpręż się! Nakazałam sobie, kiedy muzycy zaczęli grać nieco szybszy kawałek, a Danielruszył w moją stronę.- Gotowa? - zapytał.I zanim miałam czas zapytać na co, zapaliło się sto podwodnych świateł i zmieniło kolorwody na zielony, potem purpurowy i z powrotem na niebieski.Muzyka nabrała tempa,wszystkie głowy odwróciły się w kierunku brzegu basenu, z którego rozciągał się widok nagóry, żeby zobaczy postać powoli unoszącą się w górę jak za działaniem magii.Zwykłe wejście nie zadowoli gwiazdy rocka Zorana Bran-cusiego.Nie - pojawił się namałej platformie unoszonej hydraulicznie z poziomu niżej.Z górskim krajobrazem jakospektakularnym tłem, z rozpostartymi ramionami, w blasku ostatnich płomienipopołudniowego słońca stał, jakby zawieszony w powietrzu i zaczął śpiewać.- Nasze pocałunki smakują niebezpieczeństwem, każdy zakochany wie, co to złamaneserce".- Jego głos był ochrypłym szeptem, melodia była wolna i smutna.- Nic, corobimy, nie jest doskonałe, wiedziałaś to od początku.".Nigdy wcześniej nie słyszałam tej piosenki, należała do tych melodii, które przenikają dotwojego serca, poruszają je i sprawiają, że chce ci się płakać.W mojej głowie pojawiło sięwspomnienie jasnych, zielonych oczu Orlan-da, tęsknie wpatrujących się w moje.- To nowy kawałek? - szepnęłam do Daniela.Pokręcił głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]