[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kolej-ny pocisk roztrzaskał ten sam zbiornik, który James miał rozwalić;MacSawney zaklął i zaczął schodzić ze stukotem po żelaznychschodkach.James spróbował dostrzec w kłębach dymu George'a i zobaczył,że ten wspiął się na jedną z klatek.Dał znak Jamesowi, żeby poszedłza nim.James rozejrzał się, ale po MacSawneyu nie było śladu.Przebiegł skulony do George'a i wdrapał się na klatkę.Kiedy James znalazł się już na górze, George kluczem francu-skim uderzył kłódkę, która poleciała przez laboratorium, lądując nastercie potłuczonego szkła.Drzwiczki do klatki stanęły otworem iolbrzymia zniekształcona świnia wystrzeliła z niej jak byk na arenę.Jej tylne nogi były zdeformowane i praktycznie bezużyteczne, alepodciągała się na gigantycznych, umięśnionych przednich racicach, awielki, zaśliniony ryj zwisał nisko nad ziemią między jej nogami.George jeszcze raz zamachnął się kluczem i równie dziwaczna świ-nia wyczłapała z klatki obok z rozdziawionym ryjem.Usłyszeli strzał i kwik, potem kolejny strzał.Obydwaj uderzalizaciekle w kłódki, aż na wolności znalazło się siedem świń.Biedne zwierzęta prowadziły żałosny żywot, pełen bólu i cierpie-nia, i gdzieś w ich małych, oszalałych móżdżkach tkwiła żądza ze-msty; zemsty na ludziach, którzy byli sprawcami ich bólu.Terazwyczuły jednego z nich.Tego z twardymi butami.Był blisko.Mac-Sawney.Chłopcy usłyszeli kolejne strzały, a potem szybko po sobie nastą-piły dwa głuche uderzenia, a po nich wrzask, długi i cienki, jakbykrzyczało dziecko.Po chwili doszły do nich odgłosy okropnego sa- pania, chrząkania i odrażający chrzęst.James starał się nie myśleć, co oznaczał ten chrzęst.Ale widziałmocarne szczęki świń.Laboratorium szybko wypełniało się dymem i prawie nic nie byłowidać, ale chłopcy wiedzieli, że mają tylko chwilę na ucieczkę, do-póki świnie są zajęte.Opuścili swoje schronienie i popędzili doschodków, ślizgając się na mokrej podłodze.W połowie schodów James się zatrzymał.Przypomniał sobie że-lazne drzwi z krzykliwą tabliczką, na której były płomienie, trupiaczaszka i ostrzeżenie - UWAGA! MATERIAA AATWOPALNY.- Co tam jest? - zapytał.- Tam trzymają formalinę, rozpuszczalniki i czysty alkohol doeksperymentów - powiedział George.- Masz klucze? - James zakaszlał i złapał się za pierś.- Chyba tak.George szybko znalazł klucz.W środku były sterty słojów peł-nych przezroczystego płynu.James spojrzał na George'a, czekając,czy ośmieli się pójść na całość i zaryzykować spalenie całego zam-ku.George podjął wyzwanie.Chwycili po dwa słoje każdy i wrócilibiegiem po schodkach.Widzieli, jak drzwi do skarbca liżą silne płomienie, a powietrzezaczęło się nagrzewać.James zobaczył, jak gęsty dym rozstępuje się,i dostrzegł coś niesamowitego, ale trwało to tylko chwilę i nie byłpewien, czy sobie tego tylko nie wyobraził.Przez moment przedoczami przemknęło mu coś, co wyglądało jak MacSawney, któryleżał na ziemi, ale stało się z nim coś okropnego.Mózg Jamesa starałsię przetworzyć ten przelotny obraz i zdawało mu się, że myśliwy niema dolnej połowy ciała.James spojrzał na George'a.Nic nie zauważył.- Szybko! - krzyknął George.- Na co czekasz?James cisnął jeden słój.Przeleciał przez pomieszczenie i wylą-dował koło płomieni, gdzie wybuchł jak bomba.Rzucili pozostałesłoje i w pokoju rozpętało się piekło. Zrobili, co należało; badania Randolpha zostały zaprzepaszczone,efekty jego doświadczeń zniszczone, notatki spalone.SilverFin prze-stał istnieć.Wbiegli po schodach do zamku, gdzie spotkali grupę przerażo-nych naukowców, którzy zmierzali w ich stronę zdezorientowani.Na ich czele stał Perseus Friend.- Co się dzieje? - spytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •