[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak na takie nieustanne sprzątanie, pani Carver brakujeperfekcjonizmu, jaki cechuje anioła czystości, który ma świadomość, że kurz wzlatuje,zanim opadnie, i że osiada nawet na pionowych powierzchniach.A zatem należy odkurzaćpowietrze i ściany.W miarę możliwości trzeba pozbywać się drobiazgów: ramek do zdjęć,bibelotów.A ostatnią rzeczą jest przeniesienie z zakamarków kredensu na sam środekSR stolika misternego chińskiego koszyczka z trzema chińskimi kotami.W dniu, w którymkoszyczek się pojawia, podnoszę go i mówię prowokująco:  Magnes dla kurzu".Pani Carver energicznie wyciera ręce w fartuch, co odczytuję jako szybką ripostę: Tak, wiem, i nie jestem z tego powodu zadowolona, ale próbuję trochę ożywić to miej-sce".Potem sunie z powrotem do kuchni.Za czasów panowania matki byłam tak uporządkowana, by nie dawać powodów dosarkastycznych uwag.Obawiam się, że będę dla pani Carver jeszcze jednymzmartwieniem, których i tak ma już niemało.Nie jest to jednak obawa, która by mniepowstrzymała.Jak nigdy przedtem, teraz zostawiam rzeczy na toaletce - talię kart, pudełkokredek.Bawiąc się lalkami, nie poprzestaję na ich przebieraniu, czesaniu i odłożeniu zpowrotem do pudełka z zabawkami, ale noszę je po całym domu, sadzam przedtelewizorem.Bywa, że jadam lunch przed telewizorem, a pani Carver denerwuje się tylkowtedy, gdy nie wezmę sobie talerza.Daje mi nawet czas na to, bym zauważyła jej irytację(sygnalizowaną głębokimi westchnieniami albo zacieraniem rąk) i sama poszła po talerz,zanim ona popędzi do kuchni, by mi go przynieść.Ojciec, który widuje ją nie więcej niż kilka minut dziennie, ciągle próbuje nawiązaćz nią rozmowę.Wyrzucam mu to pózniej, a on sprawia wrażenie dotkniętego i tłumaczysię, że przecież tylko stara się być uprzejmy.Ale ona go wzrusza, i nic dziwnego.Pomagajej włożyć wyświechtany wełniany płaszcz.Stojąc przy drzwiach wejściowych, patrzy zanią, gdy odjeżdża olbrzymim fordem, i zastanawia się, jak ona może cokolwiek widziećznad kierownicy.A potem, zaraz następnego popołudnia, wita ją pytaniem:- Co mamy na kolację, pani Carver?- Kotlety wieprzowe, groszek, ziemniaki - odpowiada szeptem, tocząc oczami zaszkłem okularów.Na to on:- Co takiego?Ona znowu próbuje:- Kotlety wieprzowe, groszek, ziemniaki.SR On jednak w dalszym ciągu nie słyszy.Albo słyszy i beztrosko docieka, jaką formęmają mieć te ziemniaki, a wtedy muszę interweniować.- Ziemniaki zapieczone w sosie - wyrzucam z siebie.- Smażone kotlety wieprzowe,gotowany mrożony groszek.Wystarczy?- Zwietnie - mówi zakłopotany.- Brzmi zachęcająco.Tak samo dobrze radzę sobie z tłumaczeniem jej gestykulacji.Nawet nie wiem,kiedy nauczyłam się rozumieć jej znaki.Swój sukces zawdzięczam technikom śledczym,które przejęłam od ciotki Verny.Przekazała mi cenne informacje: kłamca zazwyczajpociera nos i mruga za często lub za rzadko, osoby, które nie kłamią otwarcie, ale czasamimają coś do ukrycia, drapią się po brodzie i zerkają w lewą stronę.Obserwuj oczy, usta,dłonie, radziła ciotka Verna.Robię tak i nie mam wątpliwości, że pani Carver jest uczciwai pełna tajemnic.Doszłam także do wniosku, że boi się umrzeć na zawał serca spowodowanynadmiernym hałasem, tak jak skończył jej mąż.Jeśli zdarzy mi się upuścić łyżeczkę albo ztrzaskiem zamknąć szufladę, ona łapie się za serce.Zawsze jest w najwyższej gotowości,na wypadek gdyby rozległo się pukanie do drzwi, mimo że zdarza się to niezwykle rzadkoi - jeśli w ogóle - trwa krótko, ponieważ pani Carver ma niezwykłą zdolność wyławiania zdużym wyprzedzeniem odgłosu kroków.Rzuca się do drzwi, otwiera je, a przybysz stajejak wryty w milczeniu, którego ona nie przerwie.Inne ostre dzwięki przyciągają ją dookna.Jeśli to, co zobaczy, ją zainteresuje, syczy i macha do mnie, i wtedy razemwyglądamy na zewnątrz jak więzniowie czy szpiedzy.Czasem okazuje się, że za oknem hałasował tylko pies albo jeden z synówDingwallów. Tylko" - dla słabo zorientowanego obserwatora.Dla pani Carver, któraniejedno wie na temat znaków opatrzności, czarny pies przed domem jest zwiastunemnajgorszego.%7łółty pies przynosi szczęście, zresztą jak wszystko tego koloru: żółtyptaszek, żółty płaszcz albo czapka przechodnia, żółty samochód, który przejeżdża ulicą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •