[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie powinien być on.To nie on powinien dożyć staroÅ›ci.Jezu.O Jezu!Wciąż staÅ‚ i czekaÅ‚, aż zajdzie sÅ‚oÅ„ce.ZaszÅ‚o, kiedy znów pojawiÅ‚o siÄ™to dziecko na rowerze.ChÅ‚opiec.MieszkaÅ‚ w domu przy schodach.Zawsze wisiaÅ‚y tam ubrania.Na sznurze.WidywaÅ‚ mÅ‚odÄ… kobietÄ™,wychodziÅ‚a rozwiesić albo zdjąć pranie.MiaÅ‚a czarne wÅ‚osy, jakchÅ‚opiec, i przezroczystÄ…, bladÄ… twarz.To przez morze.To ono na-znaczaÅ‚o tutejszych, zmieniaÅ‚o ich wyglÄ…d.Na północy, w wysuniÄ™-tym najdalej Thuso i Wick.tam ludzie byli przygarbieni niczym111 rosnÄ…ce na górskich stokach karÅ‚owate brzozy - czarni, bladzi, poÅ‚a-mani, na wylot przeszyci wiatrem.OdwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ pokoju w tej samej chwili, w której sÅ‚oÅ„cezniknęło, przenoszÄ…c siÄ™ nad inne kontynenty.Pokój byÅ‚ ciemny.Wsam raz, dokÅ‚adnie tak, jak sobie życzyÅ‚.PodszedÅ‚ do fotela, jedynegow pokoju, usiadÅ‚ i wypiÅ‚ kolejny Å‚yk whisky.CzekaÅ‚a na niego wszklance.Jeden z taÅ„szych gatunków.RozejrzaÅ‚ siÄ™, wciąż miaÅ‚ alkohol w ustach.Potem przeÅ‚knÄ…Å‚.Nie.Nie zostawiÄ™ tego.To już ostatni raz.Ja i to miejsce to jedno.Obecna zgroza nie tyle jest tak straszna,Ile okropne twory wyobrazni,Mordercze widmaPrzeciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po prawym ramieniu.Palec Å›lizgaÅ‚ siÄ™ po gÅ‚adkiejskórze, od wielu lat zmartwiaÅ‚ej.Jego skóra w wiÄ™kszoÅ›ci byÅ‚a po-zbawiona życia.ByÅ‚a tylko miÄ™kkÄ… powierzchniÄ…, choć jednoczeÅ›nie -kiedy przycisnÄ…Å‚ mocniej - wydawaÅ‚a siÄ™ twarda.Twarda jak kamieÅ„.WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ po broÅ„.PrzycisnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.To wÅ‚aÅ›nie ona byÅ‚a dowodem na to, że tkwiÄ…ca w nim przemoc siÄ™nie zmieniÅ‚a, nie osÅ‚abÅ‚a.Okna pubu The Three Kings uginaÅ‚y siÄ™ pod naporem wiatru.ZaczÄ…Å‚wiać od północnego zachodu.SiedziaÅ‚ przy barze i czuÅ‚, że jest prze-ciÄ…g.Chyba nawet odezwaÅ‚ siÄ™ do kobiety stojÄ…cej bez ruchu za ladÄ…,ale nie odpowiedziaÅ‚a, nie usÅ‚yszaÅ‚a.Czasami sÅ‚yszaÅ‚a.Wtedy odwracaÅ‚ siÄ™ do niej, żeby jej coÅ› po-wiedzieć.WiedziaÅ‚, że bÄ™dzie mu jeszcze potrzebna.112 KtoÅ› wszedÅ‚.Kobieta siÄ™ poruszyÅ‚a.UsÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os.KtoÅ› usiadÅ‚obok niego.- PoproszÄ™ whisky.- Mieszana czy sÅ‚odowa?- Niech pani da co.- Obcy siÄ™ zaciÄ…Å‚.-.co tam pani uważa.- Nie wiem, nie przepadam za whisky.- To poproszÄ™.Highland Park - powiedziaÅ‚ mężczyzna, ruchemgÅ‚owy wskazujÄ…c na półki z butelkami.Kobieta odwróciÅ‚a siÄ™, siÄ™gnęła po brzuchatÄ… butelkÄ™.NalaÅ‚a al-koholu do szklanki i postawiÅ‚a jÄ… przed mężczyznÄ….OdezwaÅ‚a siÄ™ wswoim dialekcie.Dla niektórych brzmiaÅ‚ jak niemiÅ‚y dla uchaszwargot.- To z Orkadów.WiedziaÅ‚ pan? - zapytaÅ‚a.- Nie.- MyÅ›laÅ‚am, że pan wie.Mężczyzna siÄ™ napiÅ‚.Kobieta znów zamarÅ‚a.Mężczyzna odsunÄ…Å‚szklankÄ™ od ust, a potem uniósÅ‚ jÄ… o kilka centymetrów i odwróciÅ‚ siÄ™w jego stronÄ™.Chyba wyglÄ…daÅ‚ przez okno.Na dworze nic siÄ™ niedziaÅ‚o.Mężczyzna przeniósÅ‚ spojrzenie na niego.ZauważyÅ‚ to kÄ…temoka.WiÄ™c ktoÅ› go widziaÅ‚.OdwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ w stronÄ™ mężczyzny i skinÄ…Å‚ bez sÅ‚owa.MiaÅ‚ mniej lat niż on, ale nie byÅ‚ już mÅ‚ody.W jego spojrzeniuwidać byÅ‚o dziwny bÅ‚ysk.Na twarzy miaÅ‚ zmarszczki.DÅ‚oÅ„, w którejtrzymaÅ‚ szklankÄ™, drżaÅ‚a.OdstawiÅ‚ whisky i szybko otarÅ‚ usta.Kobieta zza baru gdzieÅ› poszÅ‚a.MuszÄ™ przestać tu przychodzić, pomyÅ›laÅ‚.Dlaczego tu bywam?Przecież wiem.- Pan tutejszy? - zapytaÅ‚ mężczyzna. 14.WINTER ZD%7Å‚YA NA PROM o dziesiÄ…tej dwadzieÅ›cia.ZSaltholmen.Mercedesa zostawiÅ‚ przy wschodniej przystani.StaÅ‚ tamteraz na widoku, niewÅ‚aÅ›ciwie zaparkowany, z policyjnÄ… plakietkÄ… zaprzedniÄ… szybÄ….KiedyÅ› ktoÅ› siÄ™ wÅ‚amaÅ‚ do jego merca i ukradÅ‚ plakietkÄ™.DÅ‚ugoprowadziÅ‚ dochodzenie.Kiedy ruszyli, kupiÅ‚ sobie herbatÄ™.SÅ‚oÅ„ce samotnie królowaÅ‚o naniebie.SkaÅ‚y poÅ‚yskiwaÅ‚y mieszankÄ… szaroÅ›ci i srebra.Zatoka usianabyÅ‚a skalami.WszÄ™dzie piÄ™trzyÅ‚y siÄ™ kamienie, ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w wyspy,które ciÄ…gnęły siÄ™ aż do granicy otwartego morza.Powierzchnia wody byÅ‚a gÅ‚adka.ZawinÄ™li na Asperö Östra.Wy-siadÅ‚a tam kobieta z dzieckiem w wózku.Na pokÅ‚ad zaÅ‚adowanojakieÅ› towary w stalowych skrzyniach.WyglÄ…daÅ‚o na to, że sÄ… wdrodze na drugÄ… półkulÄ™, do jakiegoÅ› tropikalnego kraju.SkaÅ‚y byÅ‚y goÅ‚e, nie dawaÅ‚y żadnego schronienia.PrzestrzeÅ„miÄ™dzy nimi a wodÄ… porastaÅ‚y trzciny.Morska Å‚Ä…ka.I droga prowa-dzÄ…ca do domu, którego z pomostu nie widać.Nie byÅ‚ tutaj, odkÄ…d znalazÅ‚ tamto palenisko na szczycie góry, a wnim najbardziej odrażajÄ…cy dowód, jaki kiedykolwiek byÅ‚o, a pewnie ibÄ™dzie mu dane zobaczyć.To byÅ‚a taÅ›ma wideo.ByÅ‚ Å›wiadkiem tego wszystkiego od samego poczÄ…tku.To wspomnienie nie chciaÅ‚o zniknąć.Zazwyczaj to, co siÄ™ pa-miÄ™ta, żółknie i kruszeje, jak gazeta, zdjÄ™cie, plakat.Blaknie.Ale nieto wspomnienie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •