[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyśliznął się zzakierownicy i zatrzasnął za sobą drzwi, zanim otworzył moje.Zastanawiałam się czy wyjść, ale wiedziałam, że mnie wyciągnie i nie będzie miły.Wysunęłam się z samochodu, lądując na trochę drżących nogach.- Nie zamknieszszyberdachu? - Spojrzałam w górę, na niego.Zapomniałam jaki był wysoki.- Zostawiam ten samochód.A szyberdach się nie zamyka.(Szyberdach się niezamyka, hi, hi, hi, a nie mówiłam, że powinien był użyć drzwi :DOba te oświadczenia trochę mnie zdziwiły, dopóki dobrze nie przyjrzałam sięsamochodowi.Metalowy dach nad siedzeniem kierowcy wyglądał, jak rozerwanapod wpływem gorąca puszka coli.Co do cholery mogło być wystarczająco silne,żeby zrobić coś takiego? - Możesz pozwolić sobie na to, żeby ot tak porzucaćsamochody? - Zapytałam.- Musisz doskonale zarabiać.- Przede wszystkim, to on nie był mój.- No cóż, ten od kogo go pożyczyłeś, chyba nie będzie zbyt uszczęśliwiony tądziurą w dachu.- Prawdopodobnie nie.- Zawahał się, patrząc na mnie, a ja pragnęłam mócodgadnąć, co dzieje się w jego umyśle.Jesteś samym złem - wyszeptał.- Powinienem zostawić cię Nephilimom.(Bosz ale uparty osioł :(Oparłam się plecami o samochód, moje nogi wciąż były trochę osłabione.Nagleogarnęło mnie dziwne, obezwładniające uczucie, rozlało się po moich piersiach imiędzy nogami.Uczucie, które było mi zupełnie obce.Stał zbyt blisko, ale nie byłamw stanie kazać mu się odsunąć.Nie chciałam tego.- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś?Mój głos był niemal szeptem, jakbym wiedziała, co miał zamiar zrobić i nie chciałago wystraszyć.Rozprosz go.Zatrzymaj.Wiedziałam, czego chciał i niech Bóg midopomoże, też tego pragnęłam.(Demony mają strasznie rozbuchane libido;)Jego granatowe oczy były lekko przymknięte i zdawało mi się, że dostrzegłam smugękrwi na jego ustach.Czyjej krwi?- Dlatego, że jestem głupi i wewnętrznie rozdarty - również wyszeptał te słowa wotaczające nas nocne powietrze.- Ponieważ wiem czym jesteś, a mimo to cię pragnę.I wtedy mnie pocałował.Jego usta były twarde, brutalne, zmusiły mnie do otwarciamoich, podczas gdy jego silne ciało wciskało moje plecy w samochód.Poczułam, jakprzepływa przeze mnie żar, pożądanie i nie wiedziałam od kogo pochodzi to uczucie,ode mnie, czy do niego.Poczułam, jak napiera na mnie swoją twardą męskością, a jazwilgotniałam, czując tylko jego usta i jeśli w tym momencie zdarłby ze mnieubranie i zrobił to czego pragnął, nie zaprotestowałabym.Oplotłam ramionami jego szyję i oddałam mu pocałunek, mój język starł się z jegow szalonym tańcu.Podciągnął mnie do góry, ku sobie.Zawinęłam nogi wokół jegobioder, pragnąc być jeszcze bliżej, nie dopuszczając do siebie żadnych wątpliwości,pogrążając się w okrywającej nas oboje, gorącej mgiełce pożądania.On pierwszy odzyskał zdrowy rozsądek.Oderwał ode mnie swoje usta, a jaopuściłam nogi na ziemię, pozwalając im powoli ześlizgiwać się po jego biodrach iudach.Sięgnął w górę i zdjął moje ramiona ze swojej szyi, cofnął się, zmrużył oczy, awyraz jego twarzy był tak chłodny i beznamiętny, jakby tych parę ostatnich minutnigdy nie istniało.- Pozwolę ci odejść - powiedział, jego głos był trochę ochrypły z powodu tego, coprzed chwilą robiliśmy.- I sugerowałbym, żebyś uciekła, zanim zmienię zdanie. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.To było tak, jakby pocałunek nigdy się niezdarzył.Może tylko mi się przyśnił? Ale to w końcu nie miało znaczenia.jednym,co naprawdę się liczyło było to, że chciał pozwolić mi odejść.- Tak po prostu? - Zapytałam.- Tak po prostu - odpowiedział.- Doszedłem do wniosku, że pozbycie się ciebiesprawia więcej kłopotów niż jesteś warta.(Zwłaszcza w dolnych partiach ciała ;)Z radością zgodziłam się z tym.Ale nie mogłam się poruszyć.Wciąż czułam todziwne przyciąganie, wciąż pragnęłam go dotknąć, poczuć na sobie jego silne ciało,jego nagą skórę ocierającą się o moją.Stałam nieruchomo do czasu, aż poderwałmnie z miejsca jego głos.- Powiedziałem ci, zjeżdżaj.- Wtedy zaczęłam biec.Zanurzyłam się w pogrążone w mroku ulice.Bez portfela,bez paszportu.Bez nazwiska, przeszłości i przyszłości.Nie dbałam o to.%7łyłam ibyłam wolna.Tylko to się liczyło, o resztę zadbam pózniej.TAUMACZENIE wykidajloBETA xeo222MROCZNE MIASTOROZDZIAA 4AZAZEL SIEDZIAA NA KRAWDZI KLIFU zwieszającego się nad wzburzonymoceanem, pozwalając chłodnej morskiej bryzie zwiewać z twarzy swoje nieco zbytdługie włosy.Zamknął oczy, delektując się tym uczuciem.Wiatr we włosach i zapachmorza, były jedynymi z niewielu przyjemnościami, jakich mógł jeszcze doświadczaćw swoim pustym życiu.Po chwili znowu otworzył oczy, wyczuwając zbliżającego się Raziela
[ Pobierz całość w formacie PDF ]