[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Teraz umyjemy przód.%7łałował, że zdecydował się ją przewrócić.Leżała z zamkniętymi oczami, z twarzą pobladłą ze zmęczenia i bólu.Widział jej żebra,płaski brzuch z wystającymi kośćmi miednicy.Ale widział również piękne piersi, którezdawały się nie należeć do tego wychudzonego ciała.Opanował się i przystąpił do pracy.Oczy miała zamknięte i nie otworzyła ich nawet wtedy, gdy po umyciu jej twarzy przesunąłręce niżej.Nie poruszyła się, gdy mokrym gałgankiem mył jej piersi, ale zauważył, żezacisnęła dłonie w pięści.Zmusił się, by zamknąć oczy, kiedy mył jej brzuch.Pracowałszybko, gdyż było coraz chłodniej, a przeziębienie mogło wywołać u niej nawrót gorączki.- Skaldowie będą śpiewać o mnie pieśni - powiedział, kiedy wsunął dłoń pomiędzy jej uda,by umyć najbardziej intymne części jej ciała.- Jestem opanowany jak chrześcjański mnichmający honor rycerza.Jest to kombinacja, która sprawia mi ból nie mniejszy niż tobieporanione plecy.Otworzyła nagle oczy i spojrzała na niego.- Kim ty jesteś? Dlaczego starasz się być taki łagodny w stosunku do mnie i Taby'ego? O coci chodzi? Czy dasz mnie swoim ludziom albo jakiemuś przyjacielowi, żeby uzyskać coś wzamian? Thrasco chciał oddać mnie siostrze księcia kijowskiego, która lubi chłopców.A co tyzrobisz?- Musisz wyzdrowieć, żeby się o tym dowiedzieć - powiedział, pośpiesznie opłukując jejciało, potem przykrył ją jeszcze szybciej i naciągnął na nią, wysoko, pod brodę, gruby, miękkikoc.- Czy bardzo cię bolą plecy, kiedy leżysz na wznak? - zapytał.- Tak, bolą.Pomógł jej przewrócić się na brzuch.Zwilżył ciepłą wodą plecy Laren i nałożył na nieczyste, białe prześcieradło, potem przykrył ją kocem.Przez chwilę przyglądał się jej włosom.Były gęste, kręcone, krótko przycięte i nadal bardzo potargane.- Jakiego koloru są twoje włosy?- Rude.Jej głos znów przybrał ton wyniosły, a nawet arogancki.Jedno krótkie słowo, a zabrzmiałotak, jakby padło z królewskich ust.W półmroku trudno jest dostrzec ich kolor, a wcześniej były tak brudne, że niezorientowałby się, jakie są, nawet gdyby były zielone.A więc są rude.Nie podoba mi się tenkolor, pomyślał.- Nasze kobiety nie miewają takich włosów - powiedział.- Czy myślisz, że mnie to martwi, wikingu?- To zbyt mocny kolor dla kobiety, może nawet trochę nieprzyzwoity, barbarzyński.Nie,ten kolor mi się nie podoba.A skąd wiesz, że jestem wikingiem?- Przybyłeś z Norwegii.Czy nie pamiętsz, co powiedziałeś? Poza tym masz jasne włosy iniebieskie oczy.No i jesteś wyższy niż mężczyzni, których widywałam w innych krajach.Wszyscy wikingowie są wysocy.Wszyscy są tacy jak ty.Niczym nie różnisz się od mężczyznw twoim kraju.Taki typ jest tam pospolity.Merrik roześmiał się.- A czy tam, skąd ty pochodzisz, wszystkie kobiety mają tak ciemnorude włosy, że wpółmroku wydają się czarne?- Nie.- Tak też myślałem.A powiedz mi, czy wszystkie kobiety w twoim kraju mają cerę takbiałą jak świeżo spadły śnieg w fiordzie Vestfold?- Nie wszystkie, raczej nieliczne.Wikingowie tego nie zauważają, bo oni tylko napadają,zabijają, rabują, co tylko mogą unieść, i porywają ludzi.Merrik zignorował złośliwą uwagę Laren.- Ach, więc różnisz się od ludzi w swoim kraju.Rude włosy i biała cera.Zupełnie jakbychrześcjański diabeł rzucił klątwę na kobietę, która zasłużyła na surową karę.- To nie Bóg ani nie szatan rzucił na mnie klątwę - powiedziała i Merrik wyczuł w jej głosieból, rozżalenie i coś jeszcze: hamowany gniew, tkwiący tak głęboko, że zapewne towarzyszyćjej będzie przez całe życie.Zmarszczył brwi i przez chwilę wpatrywał się w tył jej głowy.Wreszcie zapytał, już bezodrobiny kpiny w głosie:- Chciałabyś jeszcze coś zjeść?- Nie, ale Taby jest zawsze głodny, zawsze bardziej głodny niż ja.On na pewno zjadłbyjeszcze kawałek chleba.- Chłopcem zajmują się Cleve i Oleg, którego ugryzłaś w rękę.Z pewnością dobrze gonakarmili.Wystarczy jedzenia dla was obojga.Nie będziecie głodować.- A potem go sprzedasz?- Nie przypuszczam, żebym dostał za niego wiele srebra - odpowiedział spokojnie, chociażzły był na nią za to, że nie ufa mu ani trochę.Do licha, przecież ją uratowałem, pomyślał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]