[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grace skinęła głową.- Oczywiście, masz rację.Ale jak mam opanować podekscytowanie? Mój przyszły mąż może przecież znajdować się w środku.Eliza jęknęła, słysząc ten żałosny entuzjazm siostry.Tymsamym zwróciła na siebie uwagę ciotki Letitii.- Nie chcę tego słuchać dziś wieczór - ostrzegła ją ciotka.- Dobrze, ciociu - mruknęła Eliza.Ciotka Letitia ruchem ręki odprawiła lokaja, zanim tenzdążył otworzyć im drzwi, po czym odciągnęła Elizę i Gracena bok.- Pamiętaj, Grace, dziś stosujemy Zasadę Piątą.Udawajscandalousnieporadność i sprowokuj przeciwnika.Eliza zmarszczyła nos.- A w czym nam to pomoże? Wydaje mi się, że mężczyźni wolą w roli kandydatek na żonę inteligentne kobiety.- Odnoszę wrażenie, iż Zasada Piąta mówi, że mężczyźniwolą opowiadać o sobie - wtrąciła ciotka Viola.- Uznają cięza miłą osobę, jeśli będziesz po prostu słuchać lub zadawaćpytania, co pozwoli im wyeksponować własne zalety i siłę.- Och, oczywiście - odparła Grace, kiwając głową niczym gołąb.Wielkie drzwi otworzyły się wreszcie, a Eliza uśmiechnęła się sztucznie.Czekał ją naprawdę wspaniały wieczór.Zostały powitane przez gospodarzy i poprowadzone doogromnej sali balowej.Kiedy tylko stanęły w progu, rozmowy ucichły, a pozostali goście uważnie obserwowali spóźnialskie damy.Eliza jednak wcale na to nie zważała.Jej uwagę natychmiast przykuły przepiękne dekoracje.Karmazynowe i złote draperie połyskiwały z każdego zakątka, salę rozświetlałzaś ogromny żyrandol.Dziewczyna poczuła się, jakby weszła do namiotu jakiegoś sułtana.Była pełna podziwu dla twórczej inwencji lady Hogart.Zamiast krzeseł na podłodze piętrzyły się stosy jedwabnych poduszek.Kilka dam i gentlemanów leżało na nich, swobodnie rozmawiając.Grace aż oniemiała z zachwytu.- Widzisz, Elizo, co oferuje nam życie? Musimy tylkoznaleźć odpowiednich mężów.- Grace, jesteś taka naiwna.- Eliza zdegustowana popatrzyła na siostrę.Chciała rozwinąć ten wątek, ale nagle w tłumie dostrzegła lorda Somerton i jego wuja Pendera.Obaj mężczyźni stali naprzeciw kominka.Poczuła, jakprzenika ją dziwny dreszcz.Somerton.Grace podążyła za wzrokiem siostry.scandalous- Oto i on - powiedziała raczej znudzonym głosem.-Lord Somerton i jego wuj Pender.Twarz Elizy rozjaśnił uśmiech.Dzięki Bogu jest uratowana.Już chciała ruszyć pomiędzy wytwornie odzianymi gośćmi w stronę Magnusa, gdy Grace chwyciła ją w pasiei przytrzymała na miejscu.- Elizo, nie możesz do niego podejść.To po prostu nieuchodzi.Eliza zamrugała oczami ze zdziwienia.- A zatem jak, do diabła, mam z nim porozmawiać? Czymam krzyczeć przez całą salę?- Oczywiście, że nie.- Grace posłała jej groźne spojrzę-nie.- Podejdziemy tam razem.Wtedy nikt nie będzie mógłmieć do ciebie żadnych pretensji.Eliza westchnęła zrezygnowana.-Jesteś pewna? Nie chciałabym zmniejszać twych szansna dobrą małżeńską partię.Grace, która zaczęła już rozglądać się za odpowiednimikandydatami, zlekceważyła uwagę Elizy.Po chwili obie siostry ruszyły przez zatłoczoną salę balową.Eliza za wszelką cenę pragnęła dowiedzieć się, z kim rozmawiają hrabia i jego wuj.Ale pomiędzy nimi znajdowało się zbyt wielu gości.Dziewczyna widziała jednak dokładniegranatowy surdut Magnusa i jego bryczesy.Na Boga, wyglądał oszałamiająco.Poczuła, że jej policzki płoną.Łapczywie wyławiała każdydetal.Kiedy tak przechadzały się po sali, Eliza zauważyła, żecoraz więcej dam marszczy brwi na jej widok.Do diabła,patrzyły na nią, jakby wdepnęła w.chwileczkę.A może?Eliza zatrzymała się, po czym spojrzała na swoje trzewiki.Były czyste.Potem obejrzała dokładnie swoją suknię.Niebyło na niej nic, co mogłoby wywoływać nieprzychylnereakcje.Dlaczego zatem kobiety patrzyły na nią w tak dziwny sposób?scandalousI nagle do uszu Elizy dotarł strzęp rozmowy, którywszystko wyjaśnił.- Cóż, to prawda, mówię ci - odezwała się do swej towarzyszki jakaś otyła jejmość.- Jestem przekonana, że panna Merriweather bardzo interesuje hrabiego.Eliza miała ochotę wybuchnąć śmiechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]