[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał miękkie, wrażliwe wargi, a ten czysty pocałunek stanowił dla Marcelli nowe, nie znanedoświadczenie Chciała poczuć w sobie jego język, ale Santi nie śpieszył się inaczej mz wszyscy jej poprzednimężczyzni.Osłabła, wyobrażając sobie, jak wreszcie powoli będzie się z nią kochał Sama myśl o uprawianiu z nimseksu zdawała się nieco niewłaściwa, tak bardzo spowijał ich relację welon romantycznej miłości; a jednak pod nimkrył się silny pociąg seksualny.Santi odsunął się od Marcelli, patrząc jej w twarz ciemnymi, żarliwymi oczyma.- Spakuj rzeczy do nocowania - powiedział.- Na wypadek, gdybyśmy się zatrzymali w Deya.Mam nadzieję, żezakochasz się w tym miejscu tak samo jak ja.- Dziękuję, Santi, za pokazanie mi tej magicznej wioski Przeżyłam jeden z najpiękniejszych wieczorów w moimżyciuTo była prawda.W pokoju przebrała się automatycznie w podkoszulek, w którym sypiała, chociaż zdawała sobiesprawę, ze me zaśnie.Spod drzwi Amy nie dobiegało światło, więc Marcella powiesiła na drzwiach wywieszkę NIEPRZESZKADZA, na wypadek, gdyby Amy przyszło do głowy zapukać o czwartej nad ranem z pytaniem jak sięudał wieczór.Było to dla niej typowe, a Marcella zrozumiała nagle, ze me ma ochoty wysłuchiwać więcejcynicznych drwiących rad Amy na temat mężczyzn, miłości czy seksu' Wszystko, co się jej teraz przydarzyło, miałozwiązek z Amy z jej wiarą w Marcellę, dlatego starała się nie winić przyjaciółki za negatywne aspekty swego życia.Ale dzisiaj przerosła Amy i zobaczyła jej styl życia jako coś, czego nie miała ochoty naśladować.Zapaliła światło ipołożyła się na łóżku na wznak.Umysł Marcelli nie przestał wirować, dopóki świt nie wstał nad górami i miastem;wtedy zapadła w nieświadomość pełną tajemnic i przygód.Santi zadzwonił o dziewiątej, budząc ją z głębokiego snu.- Chciałem się tylko upewnić, że wstałaś.- Dobrze, że dzwonisz.- Ziewnęła sennie.- Zaraz się zacznę zbierać.%7łeby uniknąć pytającego wzroku Amy, zamówiła kawę u służby hotelowej.Uśmiechnęła się do siebie, wyobrażającsobie, co powiedziałaby Amy o mężczyznie, który za pierwszym razem nie zaciągnął jej do łóżka.Pózniej, spakowa-wszy rzeczy na noc, wsunęła pod drzwi Amy kartkę z zawiadomieniem, że może nie wrócić przez kilka dni.Santi podjechał pod hotel o dziesiątej.Wyglądał tak, jakby właśnie wyszedł spod prysznica.Wyskoczył zsamochodu, żeby ją objąć, i wiedziała, że nie przeceniła tego, co wydarzyło się minionej nocy: był tym jedynym!Mężczyzną, którego zawsze miała nadzieję spotkać.- Chciałabyś zobaczyć mój dom? - zapytał.- Jedziemy do Deya?- Tak! - Objęła go.- Tak, proszę!Deya przycupnęła na szczycie góry otoczonej wyższymi wzniesieniami.Wioska była stara; jedyny hotel mieścił sięw wiekowym domu wiejskim zamienionym na luksusowy zajazd.Ani śladu wysokich budynków, reklam, neonów;osadę zachowano starannie i, gdyby nie nowoczesne twarze niemieckich i angielskich turystów, człowiek mógłłatwo uwierzyć, że cofa się o dwieście lub trzysta lat.- Moja matka się tu urodziła - mówił Santi.- Było to ciche miejsce, dopóki w czterdziestych latach grupa angielskichpisarzy i artystów nie odkryła tej wsi.Zamienili Deya w swego rodzaju kolonię artystyczną i stała się całkiemelegancka.Jak wasza Greenwich Village! Dzisiaj mój dom nabrał wartości, ale nigdy bym go nie sprzedał.Aby dotrzeć do domu, wjechali na krętą drogę, pnącą się wysoko na tyłach wsi; z góry widzieli wyblakłe dachówkidomów.W słońcu południa mocny aromat kwiatów pomarańczowych mieszał się przepysznie z zapachem sosen.Dom był otoczony ogrodem wysadzanym bujnymi drzewami.- Figi, migdały, pomarańcze, cytryny, klementyny! wskazywał z dumą Santi.Stary zardzewiały dzwonek zadzwonił, kiedy właściciel pchnął bramę i zaprosił Marcellę do środka.Otworzył drzwii zadrżał.Pomimo ciepłego dnia wewnątrz panował lodowaty chłód.Santi szybko podniósł żaluzje, by wpuścićciepłe powietrze.Zatarł dłonie.- Te grube kamienne ściany chronią przed upałem - wyjaśnił.- Rozpalę ogień.Rozejrzała się oczarowana.Panował tu wilgotny zapach, przywodzący jej na myśl dzieciństwo - mieszkanie ciotki wBrooklinie.Pokoje miały oryginalną kamienną posadzkę i pobielone ściany.Pod nimi stały intarsjowane komody iskrzynie, a pod kątem wisiały wielkie lustra w grubych mahoniowych ramach, odbijając podłogę w wiekowych,posrebrzanych powierzchniach.Oto wiejski wystrój, który chcą uzyskać setki amerykańskich dekoratorów -pomyślała Marcella z uśmiechem.- Ale mogą stworzyć go tylko ukochane rodzinne przedmioty.Santi jak podniecony chłopiec zaciągał ją do kolejnych pokoi.- Spójrz na kuchnię! - Wziął Marcellę za rękę i wprowadził do środka.- To oryginalny piec, żadnego gazu.Wystarczy podłożyć drewno i rozpalić.Co by na to powiedzieli w Ameryce, Marcello?- Pokochaliby to.Uświadomiła sobie, że to dobry smak Santiego sprawił, że dom wyglądał tak pięknie; kilka współczesnych sof ifoteli wybrano starannie, żeby nie kłóciły się z resztą, okryto je neutralnymi tkaninami, tak że stały się niemalniewidoczne, podkreślając stare meble i drewniane stropy.Santi wziął z kuchni butelkę oliwy z oliwek i zaciągnąłMarcellę bocznymi drzwiami do ogrodu.Zatrzymał się przy pierwszym figowcu, wylewając na dłoń nieco oliwy.^- W ten sposób otrzymujemy tłuste figi - powiedział, wcierając oliwę w zielony, niedojrzały owoc.- Masz.- Podał jejbutelkę.- Ty też to zrób!Wylała na dłoń trochę oliwy i natarła figę.Rozbawiło ją to, więc zachichotała.- Musisz natrzeć wszystkie! - ponaglił Santi ze śmiechem.Poddała się po pięciu figach, a Santi dał jej ręcznik do wytarcia rąk.Potem oprowadził Marcellę po ogrodzie, opo-wiadając o wszystkich drzewach.Był tam uroczy, zarośnięty staw, niemal basen.Na brzegu rosło wielkie drzewo,wokół którego zbudowano surowy drewniany stół.Wokół niego stały krzesła z kutego żelaza i dekoracyjna staralampa, mająca dawać światło podczas wieczornych posiłków.- Santi! Santi! - zwołał cichy głos, a Marcella odwróciła się, chcąc zobaczyć, kto ich znalazł.- O, to moja sąsiadka - wyjaśnił Santi, biegnąc ku drodze, skąd machała maleńka, przygarbiona staruszka o twarzypomarszczonej jak włoski orzech.Przywołał Marcellę gestem i przedstawił ją sąsiadce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]