[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy przebaczysz ohydnedrwiny z cudów?.- spytał Mefres.- Przecie ten młodzik ciężkoznieważył moją pobożność.- Sam się obraża, kto rozmawia z pijakiem - odparł Sem.- Zresztąwasze dostojności nie mieliście prawa rozmawiać onajważniejszych sprawach państwa z nietrzezwym księciem.Anawet popełniliście błąd mianując pijanego człowieka wodzemarmii.Wódz bowiem musi być trzezwy.- Korzę się przed waszą mądrością - rzekł Mefres- ale głosuję zapodaniem skargi na następcę do rady najwyższej.Bolesław PrusFaraon 535- A ja głosuję przeciw skardze - odparł energicznie Sem.- Radamusi dowiedzieć się o wszystkich postępkach namiestnika, ale niew formie skargi, tylko zwykłego raportu.- I ja jestem przeciw skardze - odezwał się Mentezufis.Arcykapłan Mefres widząc, że ma przeciw sobie dwa głosy,ustąpił z żądaniem skargi na księcia.Ale wyrządzoną zniewagęzapamiętał i niechęć ukrył w sercu.Był to starzec mądry i pobożny, lecz mściwy.I chętniejprzebaczyłby gdyby mu rękę ucięto, aniżeli gdy obrażono jegodostojeństwo kapłańskie.ROZDZIAA SZESNASTYZa radą astrologów główna kwatera miała wyruszyć z Pi-Bast wdniu siódmym Hator.Ten bowiem dzień był "dobry, dobry,dobry".Bogowie w niebie, a ludzie na ziemi cieszyli się zezwycięstwa Ra nad nieprzyjaciółmi; kto zaś przyszedł na świat wtej dobie, miał umrzeć w póznej starości, otoczony szacunkiem.Był to również dzień pomyślny dla brzemiennych kobiet ihandlujących tkaninami, a zły dla żab i myszy.Od chwili mianowania go naczelnym wodzem Ramzesgorączkowo rzucił się do pracy.Sam przyjmował każdynadciągający pułk, oglądał jego broń, odzież i obozy.Sam witałrekrutów i zachęcał ich do pilnego uczenia się musztry na zgubęwrogów i chwałę faraona.Prezydował na każdej radzie wojennej,Bolesław PrusFaraon 536był obecnym przy badaniu każdego szpiega i w miaręnadchodzących wiadomości własną ręką oznaczał na mapie ruchywojsk egipskich i stanowiska nieprzyjaciół.Przejeżdżał tak prędko z miejsca na miejsce, że wszędzie gooczekiwano, a mimo to spadał nagle jak jastrząb.Z rana był napołudnie od Pi-Bast i zrewidował żywność; w godzinę pózniejukazał się na północ od miasta i wykrył, że w pułku Jeb brakujestu pięćdziesięciu ludzi.Nad wieczorem dogonił przednie straże,był przy przejściu Nilowej odnogi i zrobił przegląd dwustu wozówwojennych.Zwięty Mentezufis, który jako pełnomocnik Herhora dobrze znałsię na sztuce wojennej, nie mógł wyjść z podziwu.- Wiecie dostojnicy - rzekł do Sema i Mefresa - że nie lubięnastępcy od czasu, gdym odkrył jego złość i przewrotność.Aleniech Oziris będzie mi świadkiem, że młodzian ten jesturodzonym wodzem.Powiem wam rzecz niesłychaną: my nadgranicą o trzy lub cztery dni wcześniej zgromadzimy siły, aniżelimożna było przypuszczać.Libijczycy już przegrali wojnę, choćjeszcze nie słyszeli świstu naszej strzały.- Tym niebezpieczniejszy dla nas taki faraon.- wtrącił Mefres zzaciętością cechującą starców.Ku wieczorowi dnia szóstego Hator książę Ramzes wykąpał się ioświadczył sztabowi, że jutro, na dwie godziny przed wschodemsłońca, wyruszą.- A teraz chcę się wyspać - zakończył.Aatwiej jednak było chcieć aniżeli spać.Bolesław PrusFaraon 537W całym mieście roili się żołnierze, a przy pałacu następcyobozował pułk, który jadł, pił i śpiewał animyśląc o odpoczynku.Książę odszedł do najodleglejszego pokoju, lecz i tu niepozwolono mu rozebrać się.Co kilka minut przylatywał jakiśadiutant z nic nie znaczącym raportem lub po rozkazy wsprawach, które mógł na miejscu rozstrzygnąć dowódca pułku.Przyprowadzano szpiegów, którzy nie przynosili żadnych nowychwiadomości; zgłaszali się wielcy panowie z małym pocztem ludzi,pragnąc księciu ofiarować usługi jako ochotnicy.Dobijali siękupcy feniccy, pragnący wziąć dostawy dla wojska, lub dostawcy,którzy skarżyli się na wymagania jenerałów.Nie brakło nawet wróżbitów i astrologów, którzy w ostatniejchwili przed wymarszem chcieli księciu stawiać horoskopy,tudzież czarnoksiężników, mających do sprzedania niezawodneamulety przeciw pociskom.Wszyscy ci ludzie po prostu wdzierali się do pokoju księcia;każdy z nich bowiem sądził, że w jego rękach spoczywa los wojnyi że w podobnych okolicznościach znika wszelka etykieta.Następca cierpliwie załatwiał interesantów.Ale gdy zaastrologiem wsunęła się do pokoju jedna z książęcych kobiet, zpretensją, że Ramzes snadz jej nie kocha, gdyż się z nią niepożegnał, i kiedy w kwadrans po tej za oknem rozległ się płaczinnej kochanki, następca już nie mógł wytrzymać.Zawołał Tutmozisa i rzekł mu:Bolesław PrusFaraon 538- Siedz w tym pokoju i jeżeli masz ochotę, pocieszaj kobiety megodomu.Ja ukryję się gdzieś w ogrodzie, bo inaczej nie zasnę i jutrobędę wyglądał jak kura wydobyta ze studni.- Gdzież mam cię szukać w razie potrzeby? - spytał Tutmozis.- Oho! ho!.- roześmiał się następca.- Nigdzie nie szukajcie.Sam się znajdę, gdy zatrąbią pobudkę.To powiedziawszy książę narzucił na siebie długi płaszcz zkapturem i wymknął się w ogród.Ale i po ogrodzie snuli się żołnierze, kuchciki i inna służbanastępcy: w całym bowiem obszarze pałacowym zniknąłporządek, jak zwykle przed wymarszem na wojnę.Spostrzegłszyto Ramzes skręcił w najgęstszą część parku, znalazł jakąś altankęzarośniętą winem i kontent rzucił się na ławę.- Tu już nie znajdą mnie - mruknął - ani kapłani, ani baby.Wnet zasnął jak kamień.Od kilku dni Fenicjanka Kama czuła się niezdrową.Dorozdrażnienia przyłączyły się jakieś szczególne niedomaganie ibóle w stawach.Przy tym swędziła ją twarz, a szczególniej czołonad brwiami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]