[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wgapiała się w Olega, nie ruszając się z miejsca. No co? Pobrudzisz mi koszulę wyjaśnił.Kiedy wróciła z toalety, Oleg jadł już kaczkę. No, od razu lepiej pochwalił. Wódki? Poproszę zgodziła się Swietłana.Skinął na kelnera. Kieliszek dla pani.Kwadrans pózniej weszli do luksusowego apartamentu.Oleg poluzował krawati zamaszystym ruchem rzucił go na fotel.Podszedł do stolika, na którym stały napitki, i wybierającwódkę, nalał w dwie szklanki. Nie będziemy dziś mieszać powiedział jakby do siebie, żałując stojącej obok whisky.Napij się, a ja idę pod prysznic.Po kilku minutach wyszedł z łazienki w hotelowym szlafroku.Swietłana siedziała na łóżkui sączyła alkohol. No, laleczko odezwał się Oleg. Do roboty.Na początek popracuj ustami.Swietłana odstawiła szklankę, spojrzała na niego wyzywająco i cisnęła w kąt swojeczerwone szpilki.Potem rozpięła guziki żakietu i odchyliła jego poły.Jej ruchy były powolne,wiedziała, jak rozbudzić zmysły klienta.Chwyciła za brzegi żakietu, zastygła w pół gestu, po czympowolutku go z siebie zdjęła i rzuciła na fotel.Została w seksownym czarnym biustonoszu, któregomiseczki były głęboko wycięte.Usiadła na brzegu łóżka w rozkroku tak dużym, jak pozwalała jejwąska spódnica, i przyciągnęła Olega do siebie za pasek szlafroka.Mężczyzna sięgnął pod jejspódnicę.Nie miała majtek.Chwycił za udo i poderwał materiał do góry w poszukiwaniu zamka.Po chwili tkanina zsunęła się na podłogę po śliskich pończochach.Swietłana rozwiązała jegoszlafrok i rozchyliła na boki.Uklękła i zaczęła wykonywać wcześniejsze polecenie.Oleg zacisnąłwargi i zamknął oczy.Swietłana, nie zaprzestając pieszczoty, delikatnie popchnęła go na łóżko.W ciągu tej nocy posiadł ją kilkakrotnie.Przyłapał się też na tym, że zaczyna sobiewyobrażać, że Swietłana to Greta.W każdym takim momencie krew wzbierała mu w skroniachi lędzwiach, a tętno wyraznie przyspieszało.Potem wrócił do siebie na Kopernika i do póznego popołudnia leżał w łóżku, snuł się popokojach i palił jednego papierosa za drugim.Z jednej strony noc z prostytutką pozwoliła mu siępoczuć jak dawnemu Olegowi, a z drugiej niepokoiło go, że wszystkie jego myśli obracają sięwokół Grety.Nie był z tego powodu zadowolony, bo to oznaczało rodzaj jakiegoś uzależnienia,a na takie słabości nigdy dotąd sobie nie pozwalał.Dopiero przed wieczorem wyszedł z domu i pojechał do Jurija.Ten na jego widok zniknąłna zapleczu i po chwili pojawił się z przygotowaną biżuterią.Złoty łańcuszek z rublówkąprezentował się wyśmienicie, tworząc bardzo oryginalną ozdobę w końcu nieczęsto nosi siępieniądze na szyi, i to w dodatku tak stare pieniądze.Pierścionek z kryształem górskim równieżzadowolił szefa.Surowa bryła kamienia została jedynie oczyszczona, a następnie precyzyjnieopleciona srebrną nitką.Oleg zabronił w swojej pracowni wklejania kamieni.Złotnicy mieli jedyniemożliwość zakuwania ich lub oplatania złotem, srebrem albo platyną.Szeroka obrączka pierścionka została wygrawerowana na podobieństwo tradycyjnychukraińskich haftów krzyżykowych.Efekt tej precyzyjnej roboty był zaskakujący. No, Jurij, widzę, że wstąpiłeś na bazarek uśmiechnął się Oleg. A pewnie odparł dumny jubiler. I już wiem, co to jest nyżynka.Obaj byli wyraznie zadowoleni. Zwietna robota pochwalił przełożony. Zasłużyłeś na premię. Dziękuję, szefie Jurij był w siódmym niebie. Ale mam coś jeszcze.Pan zechcespojrzeć rzekł, po czym znów zniknął na zapleczu.Wyłonił się stamtąd zaraz, dzierżąc popiersie manekina z umieszczonym na nim ogromnymnaszyjnikiem bogato zdobionym koralami. Już? zdziwił się Oleg.Cacko było jakby żywą kiścią jarzębiny zaklętą w srebro.Nieregularne kulki koralananizane zostały na srebrne patyczki i zebrane w jednym miejscu, tworząc pękatą kiść.Spomiędzynich wydobywały się cienkie, długie, srebrne liście, które pięknie układały się na piersi.Całośćutrzymywał zmyślny zamiennik łańcuszka Jurij musiał się sporo natrudzić, by nadać mu kształtcienkiej gałązki.Jeśli nawet projekt wyglądał nieco kiczowato, to naszyjnik już taki nie był.W połączeniu z prostotą skromnej sukni z pewnością doda wdzięku niejednej kobiecie. Cudo skomplementował Oleg. Zrób jeszcze jeden taki.Ten zabieram ja.Jurijowi mina nieco zrzedła.Cieszył się, że Oleg wyraził uznanie dla jego pracy, ale kolejnytaki naszyjnik oznaczał kolejną porcję ciężkiej roboty. Przelicz wartość materiałów polecił Oleg, wskazując na naszyjnik. Będzie jakieś tysiąc hrywien odrzekł jubiler po zastanowieniu. Zwietnie.To rób drugi taki i wystaw go za tysiąc czterysta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]