[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja pierwsza miłosna niewolnica.I jestem bardzodumny, że ją zdobyłem.Słusznie odczuwasz dumę - odparła królowa głosem, w którym czuło się młodość i chłód.Różyczka nie miała odwagi spojrzeć na nią, ale najbardziej przeraziły ją słowa księcia. Moja pierwsza miłosna niewolnica".Przypomniała sobie jego rozmowę z jej rodzicami, wzmiankęo tym, że i oni odbywali służbę w jego kraju.I nagle serce zabiło jej mocniej.Doskonała, absolutnie doskonała - orzekła królowa.- Ale musisz pozwolić, aby cały dwórpopatrzył na nią.Lordzie Gregory - zawołała, czyniąc dłonią zamaszysty gest.Wśród członków dworu, gromadzących się wokół nich, podniósł się gwar.Różyczka ujrzaławysokiego mężczyznę o siwych włosach; mimo iż zbliżał się do nich, nie widziała go wyraznie.Jego miękkie skórzane buty, wywinięte na wysokości kolan, prezentowały wyściółkę z pięknegofutra gronostajowego.Pokaż nam tę dziewczynę.Ależ matko!  zaprotestował królewicz.Nie rozumiem, o co ci chodzi.Widziało ją już przecież całe pospólstwo.My też chcemy zobaczyć,jak ona wygląda - upierała się królowa.Czy ma być zakneblowana, Wasza Wysokość? - zapytał wysoki mężczyzna w butach z futrzanąwyściółką.Nie, to zbyteczne.Ale należy ją ukarać, gdyby się odezwała lub zapłakała.A te jej włosy.One ją osłaniają - zawołał mężczyzna.W następnej chwili podniósł Różyczkę, ujął jej dłonie i unieruchomił nad głową.Zwiadoma swojejnagości i bezsilności, rozpłakała się mimo woli.Teraz królewicz mnie ukarze, pomyślała.Widziała królową wyrazniej niż przedtem, jakkolwiek nie chciała na nią patrzeć.Pod przejrzystąwoalką dostrzegła czarne włosy, opadające falami do ramion, oraz czarne oczy, takie jak u księcia. Zostaw jej włosy - odezwał się królewicz niemal z zazdrością.Och, a więc stanie w mojej obronie, pomyślała z ulgą Różyczka.Ale w następnej chwili usłyszałajego głos: - Posadzcie ją na stole, żeby wszyscy mogli sobie popatrzeć.Prostokątny stół, ustawiony pośrodku komnaty, przypominał Różyczce ołtarz.Musiała klęknąć nanim, twarzą do tronów, na których zasiedli królewicz i jego matka.Siwowłosy mężczyzna umieścił pod jej brzuchem dużą kłodę gładkiego drewna, a kiedy oparła sięna niej, rozsunął szeroko jej kolana i wyprostował nogi, tak że kolana nie dotykały już stołu.Następnie skórzanym rzemieniem przywiązał jej nogi do boków stołu i to samo uczynił z rękami.Różyczka osłaniała twarz, jak tylko było to możliwe, szlochając rozpaczliwie.- Uspokój się - skarcił ją siwowłosy mężczyzna zimnym tonem - albo dopilnuję, aby spotkała cięsurowa kara.Niech cię nie zmyli pobłażliwość królowej.Nie kazała cię zakneblowaćtylko ze względu na członków dworu, którzy chcieli też popatrzeć na twoją twarz.Nieoczekiwanie, potęgując jej uczucie wstydu, odchylił jej głowę do tyłu i podłożył długądrewnianą podpórkę pod brodę.Teraz musiała trzymać głowę prosto i tylko opuściła wzrok.Mimoto widziała całą komnatę.Wszyscy zebrani wstawali właśnie ze swoich miejsc za stołami.Ujrzała też ogień w kominku, apotem tamtego mężczyznę o szczupłej kanciastej twarzy i szarych oczach, raczej łagodnych, nie takzimnych jak jego głos.Wzdrygnęła się na myśl o tym, jak sama musi teraz wyglądać  rozciągnięta na stole, ale tak, żekażdy, kto ma na to chęć, może popatrzeć nawet na jej twarz.Zacisnęła usta, aby powstrzymaćszloch.Nawet włosy przestały ją osłaniać, gdyż odgarnięto je na boki.- Młodziutka, taka młodziutka - szeptał siwowłosy mężczyzna jakby do siebie samego.- Jesteśprzerażona, ale zupełnie niepotrzebnie.- W jego głosie zabrzmiała nuta ciepła.- Bo czymże wkońcu jest lęk? To brak zdecydowania.Szukasz jakiegoś sposobu, aby stawić opór, uciec.Nie matakiego sposobu.Twoje wysiłki to marnowanie czasu i energii.Przygryzła wargę i poczuła łzy spływające po twarzy, ale jego słowa ukoiły ją trochę.Odgarnął jejwłosy z czoła.Jego dłoń była lekka i chłodna, jakby sprawdzał, czy nie ma temperatury.- A teraz zachowuj się spokojnie.Wszyscy podejdą, aby cię obejrzeć.Jej oczy zaszkliły się, nadal jednak widziała ustawione nieco dalej trony z królewiczem i jegomatką, którzy siedzieli zatopieni w rozmowie.Uświadomiła sobie, że zbliżają się do niejczłonkowie dworu: mijając królową i następcę tronu, składają im pełne czci ukłony, po czymodwracaj ą się i idą ku niej wolnym krokiem.Mimo woli wzdrygnęła się.Odniosła wrażenie, jakby powiew wiatru musnął jej nagie pośladki igaik między udami.Najchętniej pochyliłaby głowę wbrew poleceniu, ale drewniana podpórka niepozwalała na to.Mogła jedynie opuścić ponownie wzrok.Pierwsi z nadchodzących członków dworu byli już bardzo blisko.Słyszała nawet szelest ich ubrań,dostrzegała lśniące bransolety, w których odbijał się blask płomieni z kominka, pełgający potwarzach księcia oraz jego matki.Jęknęła bezwiednie.śś, moja droga - szepnął siwowłosy mężczyzna, a ona poczuła nagle olbrzymią ulgę, że jest przyniej.Teraz podnieś wzrok i spójrz na lewo  powiedział.Jego usta drgnęły w nieznacznym uśmiechu.- Widzisz?Przez chwilę Różyczka nie wierzyła własnym oczom, zanim jednak zdołała spojrzeć ponownie lubotrzeć łzy z oczu, jakaś dama stanęła przed nią, zasłaniając tamten odległy widok, a potemwyciągnęła ręce.Różyczka poczuła dotyk chłodnych dłoni; ujęły jej pełne piersi i ścisnęły niemal boleśnie.Zadrżała,starając się rozpaczliwie powstrzymać od szlochu.Inni już otoczyli ją wianuszkiem, poczuła zasobą dłonie, które z zupełnym spokojem, bez pośpiechu, rozsunęły szerzej jej nogi.Jednocześniektoś dotknął jej twarzy, a inna ręka niemal brutalnie uszczypnęła ją w łydkę.Wydało jej się, jakby odczucia całego ciała skomasowały się w najbardziej wstydliwych, tajemnychmiejscach.Czubki piersi pulsowały żarem, a wrażenie to potęgował chłodny dotyk obcych dłoni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •