[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie marnuj na nich swojej energii.Na wszystko jest czas.JeÊli chcesz, wyjd´ do ludzi i poka-˝śiím fizycznie.Ale najpierw tak powinnam zrobiç, ˝eby kobieta, która swoje ˝ycie niechcàcy poÊwići∏a kuchni, zobaczyç potrafi∏a te˝ radoÊci inne.I ˝eby nad m∏odà mamà, która zosta∏a sama z dzieckiem, zajarzy-∏o wiat∏o Mi∏oÊci.I dzieci! Rozumiesz, dzieci! Trzeba koniecznie wyzwoliç Dusz´ dzieci spod w∏adzy postulatów.— No i patrz, znów odlecia∏aÊ w swoje marzenia.Min´∏o sporo czasu, gdy zacz´∏aÊ marzyç, a zrobione zosta∏o niewiele.Jest ksià˝ka, sà obrazy i wiersze, a gdzie sà twoje globalne osiàgnićia dla ludzkoÊci? Tylko mi nie mów o Êwietlistych kie∏kach, które wschodzà w cz∏owieczej Duszy.Poka˝ coÊ takiego, czego mo˝na dotknàç, poczuç realnie.Mo˝esz pokazaç? Nie mo˝esz!50— Mog´.— To poka˝.— JeÊli tobie poka˝´, to skuszći´ przed czasem, to ods∏onisz dopiero co wschodzàce roÊlinki.Kto je wtedy obroni przed z∏ym gradem?— Ty je obroƒ.— B´dźmuszona tak zrobiç, naprawiaç swój b∏àd.Patrz.Dzi´ki Anastazji uda∏o mi si´ “dotknàç”, poznaç zjawisko jeszcze bardziej niezwyk∏e i wstrzàsajàce ni˝ te opisane we wczeÊniejszych ksià˝kach.W jednej chwili przede mnà, we mnie czy obok – nie rozumia∏em –przep∏yn´∏o mnóstwo przepi´knych twarzy osób w ró˝nym wieku i z ró˝nych miejsc na Ziemi.To by∏o niezwyk∏e.Dzia∏ania tych osób by∏y równie pi´kne, co ich twarze.Widaç by∏o ich otoczenie, wydarzenia, to, co siź nimi dzia∏o w ciàgu lat ich ˝ycia.Wszyscy pochodzili z naszej obecnej rzeczywistoÊci.Trzeba by∏oby wielu lat, by przejrzeç film z tak du˝à iloÊcià informacji, a tutaj – jedna chwila.i znów przede mnà sta∏a Anastazja, która nawet nie zdà˝y∏a zmieniç pozy.Zacz´∏a mówiç, gdy tylko jà zobaczy∏em.— PomyÊla∏eÊ, ˝e te wizje to tylko jakiÊ rodzaj hipnozy.Nie zastanawiaj si´, prosz´, nad kwestià, z czyjà pomocà pojawi∏y sióne przed tobà.Pomówmy o najwa˝niejszym! O dzieciach.Czy zobaczy∏eÊ dzieci? Powiedz.— Tak.Widzia∏em dzieci o dobrych i rozumnych twarzach.Te dzieci same budujà dom, bardzo pi´kny i du-˝y dom.Budujà i Êpiewajà.Widzia∏em te˝ wÊród nich siwego cz∏owieka.To naukowiec.Od razu wyda∏ mi si´màdry.Tyle ˝e dziwnie mówi.Uwa˝a, ˝e dzieci mogà byç màdrzejsze nawet od tych, którzy posiadajà tytu∏y naukowe.Tego siwego naukowca dzieci traktujà jak równego sobie, a zarazem z szacunkiem.W wizji by∏o du˝o o dzieciach.Jak dziwnie siúczà, o czym marzà, ale to przecie˝ tylko wizja.Po co o tym mówiç? W realnym ˝yciu wszystko jest zupe∏nie.inaczej.— W∏adimirze, widzia∏eÊ prawdziwe ˝ycie.B´dziesz móg∏ sió tym przekonaç ju˝ wkrótce.I dok∏adnie tak siśta∏o.Sta∏o si´! Zobaczy∏em!WIZJ¢ SZCZ¢CIA PRZEMIE¡CIE W ˚YCIEWkrótce po powrocie z tajgi znów znalaz∏em si´ w Gelend˝yku, gdzie mia∏a siódbyç konferencja dla czytelników.Zast´pca g∏owy krasnodarskiego okr´gu, gelend˝yckiego rejonu zawióz∏ mnie do leÊnej szko∏y doktora nauk Michai∏a Szczetinina.Wàska, t∏uczniowa droga prowadzi∏a z szosy w las, do niewielkiej, ukrytej wÊród gór kotliny.Na koƒcu drogi sta∏ niezwyk∏y, pi´trowy dom – dworek.Nie by∏ jeszcze skoƒczony.Z jego otworów okiennych, jeszcze bez ram, p∏yn´∏a Êpiewana przez dzieciće g∏osy rosyjska ludowa piosenka.By∏ to dom z mojej leÊnej wizji, lecz teraz by∏ ca∏kowicie realny.Po cichu przedziera∏em si´ pomi´dzy rozmaitymi materia∏ami budowlanymi, aby dotknàç domu w∏asnymi r´kami.Zobaczy∏em, jak po podstawionej drabinie zesz∏a zwinnie dziewczynka lat oko∏o dziesićiu.Podesz∏a do sterty otoczaków, wybiera∏a i wk∏ada∏a ka˝dy do blaszanej puszki po Êledziach.Wesz∏a po drabinie.Poszed∏em za nià na spotkanie p∏ynàcej, wo∏ajàcej mnie piosenki.Na pi´trze dzieci takie jak ona i odrobinśtarsze bra∏y z koszyka g∏adkie kamyki, mocowa∏y je do Êciany pokrytej jeszcze mi´kkim cementem.Uk∏ada∏y na niej niezwykle pi´kne wzory.Dwie dziewczynki mokrymi Êciereczkami przeciera∏y od razu ostro˝nie ka˝dy kamyczek.Wszyscy z zapa∏em wykonywali swojà prací Êpiewali.Nie by∏o wÊród nich doros∏ych.Póêniej dowiedzia∏em si´, ˝e fundamenty i ka˝da ceg∏a w tym domu zosta∏y po∏o˝one dziecićà r´-kà.Tak˝e projekt oraz wystrój ka˝dego zakàtka domu wymyÊli∏y same dzieci.W niewielkim miasteczku-szkole to nie by∏ jedyny dom.W tym niezwyk∏ym miejscu dzieci budujà dla siebie domy, budujà swoje miasteczko, swojà przysz∏oÊç i Êpiewajà.Tutaj dziesićioletnia dziewczynka potrafi wybu-dowaç dom, wspaniale rysowaç, gotowaç, zna taƒce towarzyskie i zasady rosyjskiej walki wrćz.Dzieci z leÊnej szko∏y zna∏y Anastazj´.Opowiada∏y mi o niej.W tej szkole uczy si´ trzysta dzieci z ró˝nych miast Rosji.W szkole tej przez jeden rok przyswajajà sobie program matematyki dziesićioletniej szko∏y, uczà si´ trzech jźyków jednoczeÊnie.Do tej szko∏y nie dobierajà genialnych dzieci ani nie robià z nich ma∏ych geniuszy, tutaj po prostu pozwala-jà, by rozkwit∏o w dzieciach to, co w nich ju˝ jest.Szko∏a doktora nauk Michai∏a Szczetinina podlega Ministerstwu Edukacji Rosyjskiej i jest bezp∏atna.Nie re-klamuje sií nie ma w niej ani jednego wolnego miejsca, jest natomiast dwa i pó∏ tysiàca ch´tnych na nagle pojawiajàce si´ miejsce.Ci´˝ko jest znaleêç s∏owa mogàce odzwierciedliç promieniujàce szcz´Êciem dzieciće twarze.Odda to 51mo˝e nast´pujàcy opis.Pojecha∏em tam zaraz po konferencji dla czytelników w Gelend˝yku razem z paroma czytelnikami, którzy dowiedzieli sió wyjeêdzie.By∏a wÊród nich niezwyk∏a osoba – Natalia Bondarczuk, aktorka, re˝yserka, cz∏onek Towarzystwa Rericha.Doskonale zorientowana w ezoteryce, wyst´powa∏a na konferencji, mówiàc o Rerichach i o ezoteryce.O Anastazji mówi∏a du˝o sensowniej ni˝ ja.By∏a z nià jej dziesićioletnia córka – Maszeƒka.Po konferencji mia∏y jechaç na festiwal filmowy do miasta Anapa, gdzie mieszka∏a ukochana babcia Maszeƒki, znana aktorka Inna Makarowa.Jak grom z jasnego nieba, jak wezwanie do przejrzenia na oczy zabrzmia∏y s∏owa Maszeƒki: “Mamusiu, prosz´, chocia˝ na trzy dni.Choç na trzy! Póki b´dziesz na festiwalu.Zrób tak, ˝ebym mog∏a zostaç w tej szkole”.I zosta∏a trzy dni rozpieszczona Maszeƒka ku ogromnemu zdumieniu matki, mówiàcej ze smutkiem: “Widocznie to, co dajemy swoim dzieciom, ma du˝o braków, jeÊli nawet kochajàc, nieÊwiadomie je okra-damy”.Z Natalià by∏ równie˝ operator filmowy, krći∏ film o tym, jak dzieci ze szko∏y Szczetinina opowiadajà o swoich kontaktach z Anastazjà, a tak˝e o swoim rozumieniu ˝ycia.Przytocz´ tutaj rozmowź dzieçmi, które zajmowa∏y si´ budowà dworku.Pytania dzieciom zadawa∏em razem z Natalià
[ Pobierz całość w formacie PDF ]