[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z fotelikiem w rÄ™ku obróciÅ‚a siÄ™ i zatrzasnęła drzwi samochodu.JużmiaÅ‚a postÄ…pić krok do przodu, gdy w tej samej sekundzie zamarÅ‚a.Zatrzasnęła drzwi, a kluczyki zostaÅ‚y w stacyjce.Nie dostanie siÄ™ terazdo Å›rodka.Nie zdążyÅ‚a zdemontować tego zabezpieczenia.Ha, nic to.Jest na to przygotowana.W domu ma drugie kluczyki.Po-Å›piesznie ruszyÅ‚a do domu, postawiÅ‚a fotelik z Adamem, wyjęła z kuchennejStrona 346 z 422LRT2012-08-30 19:38:09szuflady kluczyki i zatrzymaÅ‚a siÄ™, by uspokoić pÅ‚aczÄ…ce dziecko.Niestetyjeszcze bardziej siÄ™ zdenerwowaÅ‚.Bradley też zaczÄ…Å‚ zawodzić, jakby wy-czuÅ‚ nadchodzÄ…cÄ… katastrofÄ™.Kluczyki wypadÅ‚y jej z dÅ‚oni i zniknęły wszczelinie miÄ™dzy schodami ganku.Cóż, jej dzieci od maÅ‚ego nasÅ‚uchajÄ… siÄ™ przekleÅ„stw.PrzyklÄ™kÅ‚a, pró-bujÄ…c wydostać kluczyki, daremnie.Nie ma szans, by siÄ™ do nich dostać.PobiegÅ‚a do samochodu, ale drzwi nie daÅ‚y siÄ™ otworzyć.Rozezlony BradleybyÅ‚ już czerwony na buzi.WiedziaÅ‚a, że musi coÅ› zrobić, cokolwiek.Możewybić szybÄ™ cegÅ‚Ä…? Nie.Nie wiadomo, czy szkÅ‚o siÄ™ nie rozpryÅ›nie.Ogarnęła jÄ… panika.Nie ma bezpiecznego sposobu, by wydostać zeÅ›rodka maleÅ„stwo.Nie zastanawiajÄ…c siÄ™, wybraÅ‚a numer alarmowy.Te dwanaÅ›cie minut do pojawienia siÄ™ Willa trwaÅ‚o dÅ‚ugo jak wieczność.Will dziaÅ‚aÅ‚ profesjonalnie.Z pomocÄ… czegoÅ›, co wyglÄ…daÅ‚o jak rÄ™kaw domierzenia ciÅ›nienia, delikatnie podważyÅ‚ drzwi i otworzyÅ‚ je.Kiedy od-wróciÅ‚ siÄ™ do Sarah, trzymajÄ…c w ramionach dziecko, ziemia zadrżaÅ‚a jej podnogami. Wejdzmy do domu, usiÄ…dzmy zasugerowaÅ‚ Will.Skinęła gÅ‚owÄ… i podążyÅ‚a za nim.Adam spaÅ‚ smaczniew foteliku. To nie jest nadmierne zaczerwienienie zawyrokowaÅ‚ Will, obej-rzawszy miejsce po zastrzyku. W każdym razie na moje oko. To chyba moja bujna wyobraznia. Sarah wzięła kilka gÅ‚Ä™bokichoddechów.Bradley wyglÄ…daÅ‚ na bardzo zadowolonego w ramionach Willa.Willrównież wydawaÅ‚ siÄ™ bardzo zadowolony.Ten widok niespodziewanie jÄ… poruszyÅ‚.PoczuÅ‚a Å‚zy w oczach.Niesa-mowite, jaka jest podatna na takie reakcje.PoÅ›piesznie siÄ™gnęła po chus-teczkÄ™, wtuliÅ‚a w niÄ… twarz. Przepraszam wydusiÅ‚a.Strona 347 z 422LRT2012-08-30 19:38:09 Nie przepraszaj.W takiej sytuacji każdy by siÄ™ pogubiÅ‚. PoÅ‚ożyÅ‚Bradleya do fotelika.TrochÄ™ niezgrabnie, lecz bardzo ostrożnie.StaÅ‚a w drzwiach i czekaÅ‚a na pÅ‚aczliwy protest, ale dziecko tylko za-mrugaÅ‚o i zamknęło oczka. Umiesz obchodzić siÄ™ z dziećmi. Tak mówisz? Will uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Nie mam wielkiego do-Å›wiadczenia w tej mierze, ale dzieci nie sÄ… aż tak skomplikowane.ProblemypojawiÄ… siÄ™ pózniej, gdzieÅ› w siódmej klasie.WziÄ…Å‚ Sarah ze rÄ™kÄ™ i poprowadziÅ‚ do kanapy.Przez kilka minut siedzieliw milczeniu. Sarah odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcie. Co my robimy? Nie wiem, o co pytasz. OczywiÅ›cie wiedziaÅ‚a.Doskonale wie-dziaÅ‚a, o co mu chodzi.NależaÅ‚o mu siÄ™ wyjaÅ›nienie.NabraÅ‚a powietrza.PróbujÄ™ być samodzielna, po raz pierwszy w życiu.Do tej pory zawszemogÅ‚am na kogoÅ› liczyć.Najpierw opiekowaÅ‚a siÄ™ mnÄ… rodzina, potem Jacki jego bliscy.Nigdy nie nauczyÅ‚am siÄ™ samodzielnoÅ›ci, a już na to najwyższyczas. Co chcesz udowodnić? MuszÄ™ samÄ… siebie przekonać, że dam sobie radÄ™.Nie jest Å‚atwo, aletym bardziej muszÄ™ to zrobić.Zycie nie jest Å‚atwe.ZresztÄ… wcale nie musi.Może to nawet dobrze.Gdy byÅ‚o mi Å‚atwo, żyÅ‚am jak we Å›nie, udawaÅ‚am, żewszystko jest dobrze.Przebudzenie byÅ‚o przykre, bo dopiero wtedy dotarÅ‚ado mnie twarda rzeczywistość, lecz to mnie uratowaÅ‚o.Will w milczeniu wsÅ‚uchiwaÅ‚ siÄ™ w jej sÅ‚owa.W koÅ„cu popatrzyÅ‚ na niÄ…. Kocham ciÄ™, Sarah. W jego gÅ‚osie nie byÅ‚o radoÅ›ci. Nie wiem,kiedy to siÄ™ staÅ‚o, chyba tamtej nocy, gdy siedzieliÅ›my przy Franny.WpatrywaÅ‚a siÄ™ w niego, wstrzymujÄ…c dech.BrakowaÅ‚o jej słów.Strona 348 z 422LRT2012-08-30 19:38:10 Czyli wiem już o tym dość dÅ‚ugo ciÄ…gnÄ…Å‚ Will ale wstrzymy-waÅ‚em siÄ™, żeby dać ci czas na to wszystko wskazaÅ‚ rÄ™kÄ… na pokój.ByÅ‚a tak oszoÅ‚omiona jego wyznaniem, że niewiele brakowaÅ‚o, by po-wiedziaÅ‚a mu prawdÄ™.Ze też go kocha.DÅ‚awiÅ‚o jÄ… w piersi. Will, nigdy nie zamierzaÅ‚am wprowadzać ciÄ™ w bÅ‚Ä…d. UrwaÅ‚a,szukajÄ…c wÅ‚aÅ›ciwych słów, lecz nie mogÅ‚a siÄ™ pozbierać. Will, chcÄ™, że-byÅ› byÅ‚ moim przyjacielem. Przykro mi, że ciÄ™ rozczarowujÄ™, ale sprawy zaszÅ‚y za daleko.JużprzekroczyliÅ›my granicÄ™ i nie ma odwrotu.ByÅ‚ z niÄ… szczery. Nie jestem rozczarowana. Sarah.Tyle czekaÅ‚em, byÅ› do mnie zadzwoniÅ‚a.Nie musisz miećpowodu.DzwoÅ„, nawet jeÅ›li nic siÄ™ nie dzieje. Nie jestem pewna, czy to dobry pomysÅ‚ odparÅ‚a.GÅ‚os Lulu za-brzmiaÅ‚ jej w uszach: Odrzucasz Willa Bonnera? CzyÅ› ty oszalaÅ‚a?". CoÅ›ci powiem rzekÅ‚a poÅ›piesznie. Gdyby chodziÅ‚o tylko o ciebie i o mnie,wszystko wyglÄ…daÅ‚oby inaczej.JesteÅ›my doroÅ›li i zdajemy sobie sprawÄ™ ztego, co robimy.Przeżyjemy ze zÅ‚amanym sercem.Ale pomyÅ›l o dzieciach,Aurorze i moich synach.JeÅ›li siÄ™ mylimy albo jeÅ›li nam nie wyjdzie, nietylko my ucierpimy. Dlaczego uważasz, że nam nie wyjdzie? zapytaÅ‚. MówiÄ™ tylko, że nie powinniÅ›my narażać dzieci.W każdym razie nieteraz. A kiedy? dociekaÅ‚. Za tydzieÅ„? Za miesiÄ…c? Zawsze znajdzieszwymówkÄ™, by jeszcze siÄ™ wstrzymać. To nie sÄ… wymówki zaoponowaÅ‚a. Jasne.ZadzwoÅ„ do mnie, gdy siÄ™ namyÅ›lisz.Strona 349 z 422LRT2012-08-30 19:38:10 Will, jesteÅ› wyjÄ…tkowy, ale teraz moje życie jest naprawdÄ™ zwario-wane. A kiedy takie nie jest? Powiedz mi.Masz racjÄ™, pomyÅ›laÅ‚a.Strona 350 z 422LRT2012-08-30 19:38:11ROZDZIAA TRZYDZIESTY SIÓDMYSarah sama do koÅ„ca nie wiedziaÅ‚a, dlaczego zgodziÅ‚a siÄ™ wziąć udziaÅ‚ wfestiwalu organizowanym przez brata.Ostatnio byÅ‚a tak zmÄ™czona, że oósmej wieczorem padaÅ‚a z nóg.Na szczęście dzieci już nie budziÅ‚y siÄ™ wnocy na karmienie, co byÅ‚o dla niej prawdziwym wybawieniem, jednak i takmiaÅ‚a dość.Brat nalegaÅ‚.PrzekonywaÅ‚, że jej udziaÅ‚ w dorocznym spotkaniu klien-tów i restauratorów kupujÄ…cych jego ostrygi byÅ‚by wielkim wsparciem ro-dzinnej firmy.PrzyszedÅ‚ do niej wraz z ojcem.Tata jak zwykle usiadÅ‚ napodÅ‚odze i zaczÄ…Å‚ bawić siÄ™ z maluchami.ByÅ‚ wspaniaÅ‚ym dziadkiem, adzieci chyba go poznawaÅ‚y, bo witaÅ‚y go radosnym gaworzeniem, ener-gicznym wierzganiem nóżkami i szerokimi uÅ›miechami.ZdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że nieÅ‚atwo jej bÄ™dzie wychować chÅ‚opców bezojca.Tym bardziej doceniaÅ‚a, że majÄ… przy sobie wujka i dziadka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]