[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trafiłem na me z flanki, a idąc kupą kolejno te bataliony rozbiłem.Doszedłemjeszcze dalej, spędzając ze stanowisk dywizjon artylerii i rwąc wszystkiepołączenia telefoniczne, przygotowane dla natarcia Jak pózniej rozjemcy ustalili,u nieprzyjaciela powstało nieprawdopodobne zamieszanie.Natarcie zostałowstrzymane i do godziny 10 rano zaledwie zdołano ten chaos rozplątać.Natarcienieprzyjaciela wyruszyło dopiero między godziną 12 13 i zadanie mej grupyzostało wykonane.W omówieniu generał Tokarzewski bardzo ładnie podkreślił sukcesy megodowodzenia, a jak pózniej rozjemcy mi mówili, dowódców pułków swej dywizjibardzo zbeształ twierdząc, ze me umieli swych zadań wykonać.Podobno miałim oświadczyć, że na przyszły rok sam im pokaże, jak się dowodzi w podobnychdziałaniach bojowych.Po omówieniu zbliżył się do mnie obecny cały czas naćwiczeniach generał Dreszer i ostro zapytał mnie:  Czym Pan przez te 3 dnidowodził'?". Trzema batalionami plus artyleria i kawaleria"  odpowiedziałem Nieprawda  rzekł generał Dreszer  Pan dowodził 10 batalionami: 3 swoimii 7 batalionami nieprzyjaciela, który przez cały czas robił to, co Pan mu kazał". Rozkaz, Panie Generale, dziękuję za uznanie dla mej pracy dowódcy" odpowiedziałem.W następnym roku (1933/[19]34) otrzymałem skład i zadanie dla mej grupyidentyczne.Po stronie przeciwnej nic nie wiedziałem, że dowodził sam generałTokarzewski, aby pokazać swym dowódcom pułków, jak należy pułkiemdowodzić.Pierwszego dnia, gdy zetknąłem się z czołowymi oddziałaminieprzyjaciela na skraju dużego lasu, od razu zaatakowałem je i odrzuciłem, gdyz lasu debuszowała 173 kolumna złożona z 2 batalionów, również zaatakowałemją i odrzuciłem.W tym czasie moje rozpoznania doniosły mi, że do lasu odprzeciwnej strony wchodzi kolumna nieprzyjaciela, zło- żona z 5 batalionów.Przerwałem natarcie, nie chcąc angażować się w lesie z taksilnym nieprzyjacielem.Przeszedłem do opózniania i obrony przejściowej.Nad ranem odskoczyłem, osłaniając się słabymi oddziałami cyklistów ikawalerii.Cały dzień skutecznie wygrywałem czas i przestrzeń nie dając sięnigdzie uchwycić prawie trzy razy silniejszemu nieprzyjacielowi.Pod wieczórnawet przeciwuderzyłem na eksponowaną kolumnę 2 batalionów, rozbijającczołowy batalion tej kolumny.Ostatniego dnia w myśl mego zadaniaprzeszedłem do obrony pewnego kompleksu wzgórz przyjąłem natarcienieprzyjaciela, a w odpowiednim czasie przeprowadziłem przeciwnatarciewszystkimi dyspozycyjnymi siłami na jeden punkt najważniejszy.W omówieniu moje działania wypadły bardzo dobrze.Inspektor Armii generałDreszer specjalnie podkreślił tempo i umiejętność moich działań.Potemdowiedziałem się, że drugiego dnia ćwiczeń generał Tokarzewski wściekł się,zwymyślał swoich dowódców, że nimi nie sposób dowodzić i oddał dowództwoćwiczącej dywizji pułkownikowi Mozdyniewiczowi.Te dwukrotne ćwiczenia z 25 Dywizją Piechoty to ładna karta megopokojowego dowodzenia, po nich nabrałem zaufania i pewności we własne siły,jeśli chodzi o taktyczne dowodzenie w polu.Pułk też, jak czułem nabrał zaufaniado mnie jako dowódcy.Na letniej koncentracji 1933 roku przypadło mi po raz pierwszy dowodzićdywizją, i to nie byle jaką 7 batalionów, pułk artylerii lekkiej, dywizjon artyleriiciężkiej, dwa bataliony czołgów oraz batalion saperów.wiczenie byłodoświadczalne, nakazane przez Sztab Główny, dwudniowe.Zadanie dla dywizjisprowadzało się do odrzucenia w ciągu dnia wysuniętych od działównieprzyjaciela przed jego pozycję obronną, dobicie się do czat jego, spędzenieich, rozpoznanie pozycji głównej nieprzyjaciela i ze świtem dnia następnegoprzełamanie jej.Dowodzenie poszło mi bardzo składnie generał Dreszerpodkreślił to potem kilkakrotnie.Uderzające było wydanie rozkazu do natarcianatychmiast po mojej odprawie pod wieczór dnia pierwszego.To pisanierozkazu, w myśl moich ustnych w ciągu dnia wskazówek, zrobił kapitanJiruszka, szkolony przez szereg lat w pułku na podobną funkcję przeze mnie.Pełnił on w tym ćwiczeniu funkcję szefa sztabu (adiutanta) mego zgrupowania,bo na szefa sztabu nie przyjąłem oficera dyplomowanego z Dowództwa OkręguKorpusu VII, którego mi zaproponowano, a którego nie znałem.Cały sztabdywizji i jednego pułku ćwiczącego obsadziłem oficerami mego pułku, z mojej pułkowej wyższej szkoły wojennej", jak się śmiejąc nieraz nazywano mój nadmiar" ćwiczeń i doskonalenia w dowodzeniu mojej kadry zawodowej.Tenpopis Jiruszki, oficera nie dyplomowanego, pomógł bardzo potem w awansie namajora, gdy w jego sprawie interweniując generał Dreszer poszedł aż do PanaMarszałka Natarcie mej dywizji, jak się wyrażono, przeprowadziłem w sposób klasyczniezdecydowany, uderzając w pasie działania dywizji, szerokim 14 km, 6batalionami na froncie 2 kilometrów, przy czym te bataliony uszykowane w 2rzutach wspierało na 12 baterii aż 11 oraz 2 bataliony czołgów, idących w 2rzutach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •