[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Komendant Jeremiasz wysłuchał z uwagą nieubłaganych w swojej wewnętrznej logice ar-gumentów pana Trąby, po czym rzekł: Chwileczkę, jeśli dobrze was zrozumiałem, towarzyszu, spodziewacie się rychłego odej-ścia z tego świata, ale w gruncie rzeczy z jakiego powodu spodziewacie się tego odejścia? Z jednego ogólnego oraz siedmiu poszczególnych powodów rzekł pan Trąba i jął wyli-czać na palcach: po pierwsze, marskość wątroby; po drugie, trzaskająca trzustka; po trzecie,ostra niewydolność nerek; po czwarte, serce słabnące; po piąte, wrzody żołądka; po szóste,delirium tremens; po siódme, najprostsze, zachłyśnięcie się własnymi wymiocinami.Oto sie-dem dobrych i nie podległych falsyfikacji powodów, z których każdy z osobna i wszystkierazem są jednakowo skuteczne, wszystkie też pan Trąba stanowczo uniósł w górę palecwskazujący już są gotowe.Siedem bestii jest już w pogotowiu, siedem chimer już czai siędo skoku.Tak ryknął znienacka już zostało wzniesionych siedem filarów śmierci mojej! Według Jana Damasceńskiego, dzielącego gniew na rozdrażnienie, manię i szał, jesteścienajwyrazniej w fazie szału, towarzyszu Trąba powiedział odchylając się do tyłu, jakby ce-lem uniknięcia bezpośredniego zagrożenia, komendant Jeremiasz. Nie wiedziałem, że na wieczorowych kursach marksizmu przerabia się typologię gniewuwedług Jana Damasceńskiego.Pochwalam.Pochwalam i winszuję.Ja wszakże, że pozwolę25sobie na polemiczny wtręt ad vocem, nie jestem w fazie manii wedle Jana Damasceńskiego,ale w fazie gniewu z głosem wedle Grzegorza z Nissy.Grzegorz z Nissy, jak pan doskonalewie, dzieli gniew na gniew bez głosu, gniew z głosem, gniew wyrażony w głosie.Tak czyinaczej, jestem (bywam) w fazie predeliryjnej, wódczana psychoza już stuka swoim przezro-czystym jak kieliszek wódki palcem, już stuka w kruche ściany mojego mózgu.Matka kładła pierwsze porcje ziemniaczanego ciasta na blasze, huczący niżej ogień i strugiciemności za szybą przenosiły nas poza klimaty i poza pory roku.Siedzieliśmy w kręgu świa-tła, odgrodzeni od tego, co było dalej, a dalej były lód i ciemność.Mundur komendanta paro-wał z wolna, sechł i jaśniał Jeremiasz, niczym dezerter marnotrawny powracał w szeregi ma-cierzystej formacji. A gdyby tak powiedział z wolna a gdyby tak przestać i dać sobie spokój.w końcujakkolwiek by zredukować rachunek objętościowy, swoje pan już w życiu wypił. Przestać pić ni to spytał, ni to skonstatował bezbarwnym jak woda głosem pan Trąba przestać pić? Wykluczone.Już w czterdziestym piątym roku powiedziałem sobie: być możeumrzesz od wódki, Józefie Trąbo, ale jak się od czasu do czasu nie napijesz, umrzesz na pew-no.Teraz zaś, po niespełna dwudziestu latach, paradoksalne to przypuszczenie przybrało po-stać dokonaną.Wie pan, panie Komendancie pan Trąba ożywił się i wyraznie nabrał narra-cyjnego animuszu mężczyzna ma tylko jeden dobry powód, żeby przestać pić, kiedy mia-nowicie spostrzega, iż na skutek picia głupieje.Inaczej powiem: prawdziwy mężczyzna możeod wódki umrzeć, zgłupieć nie śmie. Może w takim razie komendant mówił z wielką ostrożnością może w takim razie wy-stawilibyście na szwank swój wysoki rozum, towarzyszu Trąba? Pan mi uwłacza, panie Komendancie rzekł z godnością pan Trąba. A po cóż człowie-kowi żyć w głupstwie? A zabieranie z sobą Gomułki, a zabieranie z sobą Gomułki do grobu rozezlił się nagleJeremiasz a zabieranie z sobą towarzysza pierwszego sekretarza Władysława Gomułki dogrobu to nie jest głupstwo? Przecież to głupstwo piramidalne! Głupstwo bezcelowe i histo-rycznie jałowe! Głupstwo do niczego nie zmierzające i intelektualnie puste. Terror to nie jest dziedzina spekulacji, terror to jest dziedzina wstrząsów powiedziałposępnie pan Trąba. Jaki terror? Jaki terror? Jaki terror? ryknął z najwyższą pogardą komendant. Może nasz terror to nie jest wielki terror zaperzył się pan Trąba ale zawsze terror.Lepszy taki niż żaden.Lepszy wróbel w garści niż Mao Tse-tung na dachu.Owszem, zamie-rzałem coś zrobić dla ludzkości, ale przecież jak zrobię coś dla Polski, to i dla ludzkości tobędzie uczynione.Oczywiście, że bym wolał wielkie dzieło na globalną skalę, oczywiście, żebym wolał, jak panu objaśniałem pan Trąba uniósł w górę ramiona oczywiście, że bymwolał zacisnąć me tyranobójcze palce na szyi Mao Tse-tunga.Chiny by człowiek przy okazjizobaczył.Ale nie ma środków na tak wielką podróż westchnął z żalem pan Trąba. Małazaś podróż nie wchodzi w grę z powodów ambicjonalnych.Przecież nie będę się upokarzałquasi-zagranicznymi wojażami po bloku krajów demokracji ludowej.O nie, co to, to nie.DoSofii, by się zasadzić na towarzysza %7łiwkowa, to ja z całą pewnością nie pojadę.Ani do Nie-miec Wschodnich, by Walterowi Ulbrichtowi wymierzyć sprawiedliwość, proszę mnie nawetnie namawiać. A Chruszczow? nieoczekiwanie ni to zapytała, ni to zaproponowała znad sporej jużsterty placków ziemniaczanych matka. A może Chruszczow? Chruszczow pan Trąba zdawał się nie zwracać najmniejszej uwagi na absolutne osłu-pienie, z jakim spojrzeli na matkę ojciec i komendant Jeremiasz Chruszczow może zostać wkażdej chwili odwołany.Szkoda fatygi.Dojadę do Moskwy, też w końcu kawał drogi, i na26miejscu się dowiem, że właśnie nastąpiły zmiany na najwyższym szczeblu KC KPZR i wyjdęna głupka. A gdyby tak, towarzyszu Trąba głos komendanta Jeremiasza stał się nagle cieplejszy a gdyby tak.to oczywiście absolutnie nie są nasze metody zastrzegł się nagle panicznie agdyby tak, gdyby tak, to byśmy mogli nawet może nie tyle pomóc, za duże słowo, ale po-wiedzmy, moglibyśmy nie wiedzieć o pewnych rzeczach, choćby paszport w każdej chwili, agdyby tak Krwawy Dyktator Faszystowskiej Hiszpanii? Caudillo Bahamonde Franco jest jednym z najwybitniejszych europejskich mężów stanu powiedział z dobitnym politowaniem pan Trąba przypominam panu, że ja chcę coś zrobićdla ludzkości, nie zaś przeciwko ludzkości.Zdawać się mogło, że to nie para wodna występuje ze schnącego munduru komendanta,ale z niego samego występują furie. Nigdy, my się nigdy dyszał ciężko my się nigdy nie dogadamy, towarzyszu Trąba,proszę bardzo, niech pan zabija, niech pan zabija, kogo chce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]