[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To nie było trudne - stwierdziła Natasza.- Był podły.Podły kretyn.- Z przyjemnością użyła tego słowa.- Tak, ale wyjątkowo przystojny kretyn - dodała Anniew zamyśleniu.- Tak czy inaczej, pomogłaś mi przejść przezten trudny okres, dopóki wreszcie nie zdałam sobie sprawy,że lepiej mi będzie bez niego.Ty nigdy nie potrzebowałaśmego ramienia, Nata, bo nigdy nie pozwoliłaś, żeby facet tusię dostał.- Podniosłą zaciśniętą pięść.Natasza, rozbawiona, oparła się o ścianę.- Tu, to znaczy gdzie?- Na Wielkie Pole Minowe Nataszy - powiedziała An-nie.- Gwarantowane porażenie wszystkich mężczyzn wwieku od dwudziestu pięciu do pięćdziesięciu lat.Natasza zmarszczyła czoło, nie będąc pewna, czy tarozmowa nadal ją bawi.- Nie bardzo wiem, czy starasz się mi pochlebić, czymnie obrazić - zawahała się.- Ani jedno, ani drugie.Posłuchaj mnie tylko przezchwilę, dobrze? - Annie głęboko zaczerpnęła tchu, żeby nieprzyspieszać tam, gdzie należało iść krok za krokiem.- Nata, widziałam, że opędzasz się od facetów jak odkomarów.Sprawia ci to przyjemność.Nie widziałam, żebyśchoć raz dała mężczyznie drugą szansę.Od razu odprawiaszgo z kwitkiem.Nawet cię za to podziwiałam, za takąpewność siebie, za to, że jesteś tak samowystarczalna, że nie67 potrzebujesz sobotniej randki, żeby się dowartościować.- Nie jestem taka pewna siebie - mruknęła Natasza.- Tylko nie interesują mnie żadne związki.- W porządku.Szanuję to.Ale tym razem to coś in-nego.- Dlaczego? - Natasza zaczęła podliczać kasę.- Widzisz? Wiesz, że zaraz wymienię jego imię, i odrazu się denerwujesz.- Nie denerwuję się - skłamała Natasza.- Ależ tak, od chwili kiedy Kimball pojawił się tu poraz pierwszy, jesteś nerwowa, rozstrojona, rozkojarzona.Wciągu minionych trzech lat nigdy żaden mężczyzna niezaprzątał cię dłużej niż przez pięć minut.Aż do teraz.- Tylko dlatego, że jest bardziej namolny niż inni.- Rzuciła okiem na Annie.- Już dobrze, dobrze, jest wnim coś - przyznała.- Aleja nie jestem zainteresowana.- Raczej boisz się nim zainteresować.Nataszy nie podobało się to stwierdzenie, ale niezamierzała spierać się z przyjaciółką.- Na jedno wychodzi.- Wcale nie.- Annie nie ustępowała.Zcisnęła dłońNataszy.- Posłuchaj, wcale cię nie pcham w ramiona tegofaceta Z tego co wiem, równie dobrze mógł zamordowaćżonę i spalić ją w ogrodzie różanym.Mówię tylko, że nieuporasz się sama ze sobą, dopóki nie przestaniesz się baćfacetów.Annie ma rację, pomyślała Natasza, kiedy siedziała jużw domu na łóżku z głową opartą na dłoni.Jest rozkojarzona,rozstrojona.I naprawdę się boi.Ale nie Spence'a, zapewniłasamą siebie.%7ładen mężczyzna już nigdy jej nie przestraszy.Boi się uczuć, jakie w niej budzi.Zapomnianych,niechcianych uczuć.68 Czy to znaczy, że nie panuje już nad swoimiemocjami? Nie.Czy to znaczy, że będzie się zachowywaćirracjonalnie, impulsywnie tylko dlatego, że pragnieniaznowu wtargnęły w jej życie? Nie.Czy to znaczy, że będziesię zamykać w czterech ścianach, bojąc się być z mężczyzną?Na pewno nie.Boi się tylko dlatego, że jeszcze nie jest siebie pewna,że musi się sprawdzić, przetestować.Podeszła do szafy.Awięc dziś wieczór pójdzie na kolację z upartym doktoremKimballem, udowodni sobie, że jest silna i potrafi się oprzećprzelotnej przygodzie.A potem wszystko wróci donormalnego stanu.Otworzyła szafę i zaczęła przeglądać rzeczy.W końcuzdecydowała się na granatową suknię koktajlową z ozdob-nym paskiem.Nie ubierała się dla niego.On naprawdę niemiał tu nic do rzeczy.Była to po prostu jedna z jej ulubio-nych sukien, a rzadko miała okazję włożyć coś bardziejodświętnego.Zapukał dokładnie o siódmej dwadzieścia osiem.Nata-sza była na siebie zła, że nerwowo spoglądała na zegarek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •