[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I wątpię, by wam się to udało, gdybyście użyły tego drugiego przed-miotu.Spróbujcie skupić się na tym, co robicie.To wszystko, ja też mam jeszczedzisiejszej nocy coś do zrobienia.Przynajmniej postarajcie się zachowywać roz-sądnie!I zniknęła tak nagle, że ostatnie słowa, jakie wypowiedziała zdawały się do-biegać z pustej przestrzeni.Zakłopotanie wzięło w Nynaeve górę nad gniewem.Kiedy jednak Egwenepoprosiła ją, by się opanowała, omal wówczas nie wybuchła.I jeszcze problemz Birgitte: jak dotrzymać tajemnicy, jeśli tamta druga i tak wie? Zmieszanie zwy-ciężyło, saidar wyślizgnął jej się niczym piasek przelatujący przez palce.Nynaeve obudziła się nagle, wciąż ściskając w dłoni ciemnożółty ter angreal.Odrapana lampa pod sufitem rozsiewała wokół mętne światło.Elayne leżała przy-tulona do niej, jeszcze spała; pierścień zawieszony na rzemieniu zsunął się dozagłębienia nad obojczykiem.Mamrocząc coś do samej siebie, Nynaeve przepełzła nad tamtą i odłożyłatarczkę, potem nalała odrobinę wody do miednicy, by zmoczyć twarz i kark.Wo-da była ciepława, ale jej zdała się chłodna.Spojrzawszy do lustra, miała wraże-nie, że rumieniec wciąż jeszcze barwi jej twarz.Gdyby tylko spotkały się gdzieindziej.Gdyby tylko nie rozpuściła języka niczym jakaś bezmózga dziewczyna.Poszłoby jej lepiej, gdyby użyła pierścienia, a tak wyglądała w oczach tamtej ni-by widmo.To wszystko wina Thoma i Juilina.I Uno.Gdyby jej nie rozzłościli.Nie, to przez Neresa.On.Ujęta dzban w obie dłonie i wypłukała usta.To tylkosmak snu próbowała z nich przepędzić.Nic w rodzaju sparzonej kociej narecznicyi sproszkowanego liścia mawinii.W żadnym wypadku.Kiedy odwróciła się od umywalni, Elayne podnosiła się właśnie na łóżku i roz-wiązywała rzemień z pierścieniem. Widziałam, jak saidar wymyka ci się, więc przeniosłam się do gabinetuElaidy, ale nie zabawiłam długo, na wypadek gdybyś się denerwowała.Niczego276zresztą i tak się nie dowiedziałam, wyjąwszy to, że Shemerin ma być aresztowanai zdegradowana do statusu Przyjętej.Wstała i włożyła pierścień do szkatułki. Mogą coś takiego zrobić? Odebrać godność Aes Sedai? Nie mam pojęcia.Sądzę, że Elaida robi wszystko, na co ma ochotę.Egwenenie powinna nosić tych rzeczy Aielów.Nie są szczególnie twarzowe.Nynaeve pozwoliła sobie wypuścić długo wstrzymywany oddech.Najwyraz-niej Elayne również pragnęła jak najszybciej zapomnieć o tym, co powiedziała imEgwene.Chętnie jej na to pozwoli. Nie, z pewnością nie są.Wgramoliła się na łóżko i przytuliła do ściany; sypiały z brzegu na zmianę. Nie miałam nawet okazji, by przekazać wiadomość dla Randa. Elaynewkrótce również się położyła i lampa zgasła.Przez niewielkie okienka do wnętrzawpadały jedynie smugi księżycowej poświaty. I dla Aviendhy.Jeżeli opiekujesię nim dla mnie, to niech lepiej robi to dobrze. On nie jest koniem, Elayne.Nie jest twoją własnością. Nigdy nie powiedziałam, że tak myślę.Jakbyś się czuła, gdyby Lan zada-wał się z jakąś cairhieniańską kobietą? Nie bądz głupia.Zpij. Nynaeve zanurzyła twarz w niewielkiej podusz-ce.Być może ona też powinna posłać słowo Lanowi.Wszystkie te szlachcianki,taireniańskie czy cairhieniańskie karmią mężczyznę miodem, zamiast powiedziećmu prawdę w oczy.Lepiej żeby nie zapominał, do kogo należy.Poniżej Boanndy las nieprzebytą gęstwiną drzew i pnączy porastał oba brzegirzeki, schodząc nad samą wodę.Wioski i farmy zniknęły.Miało się wrażenie, żeEldar płynie przez całkowite pustkowie, w którym w promieniu tysiąca mil nieuświadczy się ludzkiej osady.Piątego dnia po opuszczeniu Samary, wczesnympopołudniem, Rzeczny Wąż zakotwiczył na samym środku zakola rzeki.Jegojedyna szalupa przewiozła pozostałych pasażerów na brzeg pokryty warstwą spę-kanej gliny, tuż u stóp niskiego zalesionego wzgórza.Nawet na gałęziach najwyż-szych wierzb i głęboko ukorzenionych dębów widniały zeschnięte zbrązowiałeliście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]