[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy jednak jej przybrani rodzice naprawdę ją kochają? Z pewnością musi panzdawać sobie sprawę z tego, że któregoś dnia ona wróci.- Nigdy nie było o tym mowy.- Kiedy pan ją ostatnio widział?RLT- Droga żono, proszę powściągnąć ciekawość, jeśli łaska.Moja córka mazapewnione godziwe życie.- Rozumiem, że mówi pan o pieniądzach.- Wkroczyła na bardzo grząski grunt, alenie umiała zawrócić.- Czy ojcowska miłość i troska nic dla pana nie znaczą? A czyregularnie ją pan odwiedza? Czy zaprasza ją pan w odwiedziny?- Nie.To tylko obudziłoby w niej niepokój.- Milordzie, nie mogę oprzeć się przekonaniu, że nie tego chciałaby pańska zmarłażona.- Niczego pani o niej nie wie - odparł ze złością.- I nie przywiozłem pani doBishop's Court, żeby mnie pani pouczała.- Nie miałam takiego zamiaru.Proszę o wybaczenie.- Wybaczam, bo jestem przekonany, że miała pani dobre intencje.- Wstał.- Muszęjechać.Nie wiem, kiedy wrócę.Nie wątpię, że bez trudu znajdzie sobie pani zajęcie.Skłonił się i opuścił jadalnię.Jechał z powrotem do Londynu, a nierozwiązane i, jak się zdawało,nierozwiązywalne problemy zostały w Bishop's Court.Dociekliwe pytania Rosamundyobudziły w nim poczucie winy, które odezwało się z taką siłą jak jeszcze nigdy.Niemógł jednak patrzeć na Annabelle, bo natychmiast przypominała mu o Betty, a przedoczami pojawiały się te przerażające, zakrwawione prześcieradła.Dlatego jedyniewysyłał pieniądze, zakładając, że dziecko chowa się dobrze.Nigdy nie zaniedbywałswoich obowiązków, dlatego tak trudno było mu znieść świadomość, że zawiódł własnącórkę, i nie lubił, gdy mu o tym przypominano.Rosamunda dojadła śniadanie, zastanawiając się nad przyczynami tak gwałtownejreakcji Harry'ego.Zamierzała tylko spytać, czy mogłaby poznać jego córkę, aleskończyło się ostrą krytyką, która wprawiła Harry'ego w złość.Może dzieckoprzypominało mu o zmarłej i kochanej żonie? Ale przecież w tej drugiej sytuacji chybatym bardziej otaczałby córkę miłością, a nie odrzucał ją.Może dziecko było chore luburodziło się kalekie?RLTPoszła na górę, by wdziać kostium do konnej jazdy.Zastała Janet, któraenergicznie sprzątała pokój i wesoło przy tym podśpiewywała.Przynajmniej ona byłaszczęśliwa, pomyślała Rosamunda.- Janet - zaczęła, siadając na stołku przy sekretarzyku, który Harry kazał przewiezćdla niej do Bishop's Court.- Rozmawiasz z innymi służącymi, prawda?- Tak, panno Ro.milady.- Czy kiedy mówili, że jego lordowska mość nie widuje córki, wspomnieli może,gdzie mieszka?- Chyba nie.O córce tak tylko przypadkiem wspominali, a ja nie dopytywałam.Tonie moja sprawa.- Twoja nie, ale moja raczej tak.- Nie zapytała pani jego lordowskiej mości?- Rozmawialiśmy o Annabelle, ale milord się spieszył i nie powiedział mi, gdziecórka mieszka.- Urwała.- Jestem niecierpliwa, nie mogę czekać na jego powrót.Czydowiesz się, ale dyskretnie, tak żeby nikt nie odgadł, że ja ci to poleciłam? Służbiewydawałoby się dziwne, że nie wiem, gdzie szukać dziewczynki.- Och, panno Rosie, to byłoby szpiegowanie!- Nie chcę, żebyś szpiegowała.Możesz jakoś delikatnie zacząć rozmowę na tentemat.- Spróbuję, ale co zamierza pani zrobić?- Jeśli mieszka blisko, zamierzam ją odwiedzić.- Czy nie powinna pani poczekać, aż jego lordowska mość sam ją tam zawieziealbo pośle po dziecko?- Janet, jesteś moją przyjaciółką, nie tylko służącą.To nie znaczy jednak, żemożesz mi dyktować, co mam robić.Jego lordowska mość prosił mnie, abym poznaławszystkich wieśniaków i w razie potrzeby im pomogła, więc zamierzam to zrobić, a jeśliprzy okazji natknę się na jego córkę, nie będzie w tym niczego dziwnego.Zachowamydyskrecję, tego możesz być pewna.Spróbujesz dowiedzieć się, gdzie jej szukać?- Dobrze, ale ona może być bardzo daleko.RLT- Wtedy nie będę w stanie jej odwiedzić, prawda? Teraz pomóż mi się przebrać wkostium jezdziecki.Wybieram się na przejażdżkę.Pół godziny pózniej wyjechała przez bramę, mając zamiar zgodnie z życzeniemmęża nawiązać znajomość z wieśniakami.Harry pojechał prosto do Portman House, gdzie przebrał się w znoszone ubranie,umazał sobie twarz i dłonie i pieszo poszedł do Nag's Head.Wiedział, że jeśli fałszerze,którzy na pewno byli wśród klienteli szynku, odkryją jego tożsamość, nie zawahają sięgo zabić.Miał jednak dobre przebranie, jeszcze lepsze umiejętności aktorskie i wiedziało fałszowaniu pieniędzy dostatecznie dużo, by w razie potrzeby przekonać tych zbirów,że jest jednym z nich.Podobało mu się takie wyzwanie, a tym razem miało dodatkowooderwać go od myślenia o córce i Rosamundzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]