[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma powodu przypuszczać, że wśród tych, którym nie udało się zbiec, nie byłoedelingów.Na pewno spadła niejedna szlachetna głowa.Nie ominęły też edelingówpózniejsze masowe deportacje79.Ale dalsze losy Widukinda są znamienne dla politykizdobywców.W 785 r., gdy tylko przywódca plemiennej irredenty zrezygnował z walki, KarolWielki dał jemu i jego zięciowi Abbionowi gwarancje nietykalności, sprowadził ichz honorami na swój dwór i tam ochrzcił, co w Annales regni Francorum uznano za aktpoddania się całej Saksonii pod władzę króla Franków.Annales Mosellani i AnnalesLaureshamenses zapewniają, że Karol Wielki osobiście podniósł Widukinda ze zdroju chrztuświętego i uczcił wspaniałymi darami80.W intencji dworu frankijskiego była to demonstracjao wielkiej doniosłości politycznej: zdobywcy okazywali w ten sposób saskim edelingom, żekażdy, kto uzna władzę Karola i pójdzie na współpracę, może być pewien przebaczeniai wielkich korzyści.Chętni do współpracy pojawiali się zresztą już wcześniej.W 782 r.Karol Wielkizdecydował się wprowadzić w Saksonii administrację komesowską.Był to zamysł ambitny,a pod pewnymi względami nawet przedwczesny, ale urzędy komesowskie ustanowiono. Chronicon Moissacense i Annales Mosellani informują, że król powierzył te godności Sasomz najszlachetniejszych rodów81.Nie dało się inaczej.Budowa nowych struktur bez udziałuedelingów byłaby czymś w rodzaju wznoszenia zamków z piasku.Do społecznego wywyższenia edelingów skłaniała Karola Wielkiego nie tylko taktykapolityczna, ale i względy ustrojowe.Władztwo gruntowe było w oczach ówczesnych Frankównaturalną podwaliną społecznego ładu.Dlatego ochrona panów gruntowych (domini) znalazłasię w Kapitularzu z 785 r.na poczesnym miejscu - obok ochrony Kościoła, chrześcijańskiejwiary i królewskiej władzy.W Saksonii nie było jeszcze zapewne wielkich majątków nagalijską skalę, ale edelingowie wyróżniali się - co oczywiste - rozmiarami własnościziemskiej i korzystali z pracy niewolnych, litów i spauperyzowanych frilingów.To sascyedelingowie byli tymi panami, których frankijska Capitulatio brała w obronę przed wszelkimchłopskim zamachem.Na tym tle łatwiej zrozumieć powody, dla których Lex Saxonum została pomyślanajako prawo saskiej arystokracji.Być może przy tej okazji podniesiono główszczyznęedelingów, ale zródła nie pozwalają w tej sprawie wyjść poza domysły.Z całą pewnościąnatomiast można stwierdzić, że w prawie Sasów wymieniono tylko kary za zabójstwoedelingów lub ludzi od nich zależnych.Oprócz wergeldu nobila mamy tu wergeld lita, któryw znacznej części należał się jego panu oraz karę za zabójstwo cudzego niewolnika.O wergeldzie frilinga natomiast Lex Saxonum w ogóle nie wspomina.Jest to milczące, alemiarodajne świadectwo całkowitej samodzielności prawnej saskiego frilinga.Jeśli go zabito,podmiotem wróżdy i pojednania uprawnionym do całości okupu był jego własny ród i niktpoza tym.%7ładen edeling nie dostawał ani solida z wergeldu pospolitego wolnego.To samo dotyczy osobistej nietykalności i ochrony czci.Lex Saxonum wyliczaszczegółowo nawiązki edelinga i wspomina, że nawiązki lita są dwunastokrotnie niższe, alemilczy o frilingach.Tylko per analogiam możemy się domyślać, że nawiązki pospolitychwolnych, podobnie jak ich wergeldy, były sześciokrotnie niższe od zadośćuczynienia, którew analogicznej sytuacji przysługiwało szlachetnie urodzonym.Brak zainteresowaniakodyfikatora tą sprawą wskazuje, że nie leżała ona w kręgu interesów arystokracji, dla którejspisano prawo Sasów.W przeciwieństwie do litów, którzy z natury rzeczy przez swąkondycję związani byli z majątkiem pańskim, frilingowie byli pod względem prawnymsamodzielni.Pauperyzacja i utrata własnego gospodarstwa zmuszały wielu wolnych do osiedleniasię na cudzej ziemi.Zjawisko to nasiliło się bez wątpienia w IX w., ale jego zasięg w Saksoniiprzed karolińskim podbojem pozostaje niewiadomą.Nie w tym jednak rzecz.Ważniejsza od tego, jak wielu frilingów utraciło swoje ojcowizny, jest odpowiedz na pytanie, czy kondycjaprawna frilinga w jakikolwiek sposób implikowała stan gruntowej lub osobistej zależności.Znajdujemy tę odpowiedz w tytule LXIV prawa Sasów.Normę tę upodobali sobieszczególnie zwolennicy teorii o powszechnej podległości pospolitych wolnych władztwuarystokracji.Ze względu na spory o wykładnię tego tekstu przytaczam go najpierww oryginalnym brzmieniu: Liber homo, qui sub tutela nobilis cuiuslibet erat, qui iam inexilium missus est, si hereditatem suam necessitate coactus vendere voluerit, offerat eamprimo proximo suo; si ille eam emere noluerit, offerat tutori suo vel ei qui tunc a rege superipsas res constitutus est; si nec ille voluerit, vendet eam cuicumque libuerit.Nim zaproponuję przekład, w miarę możności wierny, przyjrzeć się trzeba terminomtutela i tutor.Dosłownie oznaczają one opiekę i opiekuna.W prawie Sasów tutela jest jednakterminem prawnym, synonimem germańskiego wyrazu mund,a tutor oznacza człowieka,który ów mund sprawuje, jest więc synonimem longobardzkiego określenia mundoald.W tytule XLII Lex Saxonum reguluje porządek przejmowania tuteli nad wdową przezkrewnych jej zmarłego męża.Według tytułu XLIV gdy ktoś umrze, nie pozostawiając synów,tylko same córki, to mund nad nimi (tutela earum) przypadnie bratu zmarłego lubnajbliższemu z jego krewnych po mieczu.W tytule XLIII mowa o tym, że pretendent do rękiwdowy musi zaoferować jej tutorowi  cenę jej kupna (pretium emptionis eius).Biorąc to poduwagę, tytuł LXIV prawa Sasów można przetłumaczyć następująco:  Wolny człowiek, którybył pod mundem jakiegoś arystokraty, który został wysłany na wygnanie, jeżeli przymuszonykoniecznością zechce sprzedać swoją ojcowiznę, ma ją najpierw zaproponować swojemunajbliższemu krewnemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •