[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czas opracować plan działania.Vanessa siedziała zaczytana w aktach i gryzła końcówkę długopisu.Weszło jej to kiedyś w nawyk.Wszystkie jej ołówki i długopisywyglądały tak, jakby dobrały się do nich szczury.Gdy zostałaprawniczką, udało jej się tego oduczyć.Za żadne skarby nie chciała, żebyoponenci w sądzie zobaczyli, jak obgryza przybory do pisania.Moglibypomyśleć, że się denerwuje lub jest nieprzygotowana.Ale proszę, pracowała od pół godziny, a jej długopis znów wyglądałjak po natarciu bobrów.Cholera.Otworzyły się drzwi do łazienki.Zerknęła dyskretnie spod rzęs.inatychmiast tego pożałowała.Jackson wyszedł spod prysznica i skierował się do otwartej sypialni.Miał tylko ręcznik.którym wycierał sobie włosy.Vanessa zacisnęłazęby, żeby nie ślinić się na widok lśniącego, boskiego ciała, któregoJackson nawet nie starał się zasłonić.Usłyszała, że otwiera szufladę, apotem ją zamyka.Modliła się, żeby postanowił ubrać się w łazience, alezaraz potem sama się za to sklęła.Pogwizdując refren piosenki Don 't Cha Pussycat Dolls, Jax poszedł zpowrotem do łazienki z parą krótkich spodenek i białym podkoszulkiemw ręce - dzięki Ci, słodki Jezu!Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, Vanessa jęknęła sfrustrowana.Nie była w stanie się skoncentrować, gdy Jackson znajdował się wpobliżu.Rozpraszał ją i działał jej na nerwy.Głównie dlatego, że byłprzystojny jak sto diabłów i prawie nigdy nie nosił koszuli.Jak niby miałasię skupić, skoro paradował bez przerwy na wpół nagi jak jakiś pieprzonyhawajski bożek?Nawet jeśli miał świadomość, że się na niego gapi, to nie dał tego posobie poznać, tylko w takim razie po jaką cholerę wracał na golasa dołazienki? Dziad pewnie wiedział, że Vanessa na niego patrzy.Od wyjścia z hali sportowej starała się traktować go z rezerwą.Niebyła zachwycona faktem, że atak na Danny'ego do tego stopniawyprowadził ją z równowagi.Owszem, nie pochwalała sposobu, w jakiJax załatwił sprawę.Ale na samą myśl o tym, że mógłby mieć ukryteskłonności do agresji, robiło jej się również słabo, co zupełnie zmieniałopostać rzeczy.To wszystko nie powinno jej aż tak ruszać.Bo jeśli ruszało, to mogło oznaczać tylko jedno: zaangażowała sięemocjonalnie w tę relację.Przypomniała sobie degustację tortów.Jackson był bardzo czuły.Delikatny dotyk jego ust na dłoni sprawił, że cała sala przestała dla niejistnieć i został tylko złoty blask jego oczu.Gdy karmił ją ciastem, gest tenwydał jej się zdecydowanie zbyt intymny i zmysłowy.A kiedy otarł jejkrem z ust, żałowała, że nie zrobił tego za pomocą pocałunku.Ale skąd miała wiedzieć, że nie robił tego wszystkiego na pokaz, zewzględu na Roberta? Lub co gorsza, czy jego czułości nie byłyprzypadkiem prawdziwe? Pierwsza myśl sprawiła, że miała ochotęskopać mu tyłek.Druga - że miała ochotę całować się z nim do utratytchu.Za co z kolei miała ochotę skopać tyłek sobie, bo przy tym faceciesentymentalizm był wykluczony.- Jestem w strasznym stanie - mruknęła pod nosem.A było to coś,czego Vanessa MacGregor wyjątkowo nie znosiła.Ani pod kątemfizycznym, ani psychicznym.Dlatego właśnie jej zasady tak dobrze sięsprawdzały.Dzięki nim jej życie wyglądało dokładnie tak, jak powinno.I co teraz zrobisz, Nessie? Przychodziło jej do głowy tylko jedno rozwiązanie.%7łeby odciąć sięemocjonalnie, musiała do końca tygodnia unikać seksu z Jacksonem.Oczywiście nie powie mu tego wprost.Ale przecież kobiety non stopmigają się od stosunków.Boli je głowa albo brzuch albo są zmęczone.Nigdy wcześniej nie stosowała takich wymówek, ale przecież nie mogłobyć aż tak trudno przekonać faceta, że nie jest się w nastroju, by tak rzec.Nagle rozległo się pukanie do drzwi.- Otworzę.- Jackson wszedł do pokoju, na co poczuła w równymstopniu ulgę, co rozczarowanie, i podszedł do drzwi.Po chwili usiadłobok niej na kanapie i postawił na stoliku tacę z butelką patrona, dwomakieliszkami, solniczką i miską z kawałkami limonki.- Co to ma być? - spytała, posługując się obgryzionym długopisem jakwskaznikiem.- Czyżbyś tak dawno nie imprezowała, że zapomniałaś już, jak towygląda?- Tak dla twojej informacji: imprezuję non stop.Zdradzę ci nawet, żemówią, że beze mnie nie ma zabawy.Zapytaj siostrę.- Może zamiast zadręczać moją biedną chorą siostrę telefonami zprośbą o potwierdzenie twojej opowieści, lepiej poprzeć słowa czynami?- Mam robotę, Jackson.- Pracujesz od kilku godzin.Nie przerwałaś nawet podczas kolacji.Godzina zamknięcia dawno już minęła, Vi -stwierdził, odkręcając butelkęz szelmowskim uśmiechem.Vanessa próbowała powściągnąć uśmiech, ale nie do końca jej się toudało.Jax znieruchomiał i przyjrzał się jej uważniej.- O co chodzi? - spytał.- Zaraz się przekonamy, czy zaliczysz zasadę dodatkową. - To znaczy?- Nie umawiaj się z facetami, którzy nie są w stanie wypić więcejtequili niż ty.Jackson uśmiechnął się szeroko i nachylił do niej.- Już po tobie, MacGregor.Vanessa zrobiła szybkie podsumowanie plusów i minusów głupiejpróby sił z facetem, którego właśnie postanowiła nigdy więcej nie tknąć.Za plus uznała przerwę w pracy, dobrą teąuilę i utarcie nosa arogantowi,gdy spije go do nieprzytomności.Za minus: duże prawdopodobieństwo,że sama się upije, przez co straci trzezwość myślenia i da się zaciągnąćrzeczonemu arogantowi do Bzykantowa.Kiepsko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl