[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anna uświadomiła sobie, że hrabia wahasię, czy może mówić w obecności służącej.- Mogłabyś zostawić nas na chwilę, Lutiszo? - poprosiła.- Zadzwonię, gdybędę cię potrzebowała.Potężna kobieta zjeżyła się na tę prośbę i spojrzała pytająco na Annę.Tajednak odpowiedziała śmiałym spojrzeniem i w końcu służąca wyszła,zostawiając jednak drzwi szeroko otwarte.Nie ulegało wątpliwości, że słyszaławiele z tego, co wydarzyło się ostatnio w domu.Anna podejrzewała, że nieodejdzie, lecz będzie czaiła się w pobliżu, gotowa pośpieszyć jej z pomocą.RS 306Spojrzeli na siebie z hrabią i roześmieli się.- To prawdziwy skarb - zauważył pan Potecki.- Bez wątpienia sądzi, że powinnam pozostać w bezpiecznym zamknięciu,dopóki nie nadejdzie mój czas.Lecz nie wiem, jak moglibyśmy się bez niejobejść.Jest nieoceniona.Hrabia spoważniał.- Pani Grawlińska, ja.- Pani Berezowska, jeśli łaska - poprawiła go Anna.- Proszę nazywać mniepanieńskim nazwiskiem, nie tym po mężu.Nie uważam się już za mężatkę.Hrabia wytrzeszczył oczy, lecz skinął głową na znak zgody.- Jak sobie pani życzy.Pani Berezowska, Zofia prosiła mnie, bymporozmawiał z panią o ostatniej nocy.- Ach tak?- Jest zrozpaczona tym, że sprawy wymknęły się jej spod kontroli.- Rozumiem.Proszę mi powiedzieć, czy i pan był tu wówczas obecny?- Nie, dopiero co przyjechałem do miasta.- Och!Jakoś nie wydawało jej się, by hrabia mógł uczestniczyć w tego rodzajuzabawie.Postrzegała go jako mężczyznę obdarzonego charakterem.- Lecz, jak rozumiem, zabawa stała się nieco zbyt ożywiona.- Zofia tak to określiła? Cóż, te słowa nie oddają w pełni tego, co się tudziało.- Jest mocno zawstydzona.Przybyłem, aby przeprosić w jej imieniu.Jakrozumiem, poczyniono pewne komentarze, tyczące się pani.- Och, to tylko głupstwa, wygadywane przez głupią, pijaną kobietę.- Zatem wybaczy pani kuzynce?Anna zastanawiała się przez chwilę, a hrabia cierpliwie czekał.- Panie Potecki - powiedziała w końcu tonem pełnym rezygnacji - nie mniesądzić kuzynkę.Zofia nie musi się przede mną tłumaczyć.Jestem w tym domutylko gościem.- Zatem nie gniewa się pani na nią?- Jak mogłabym? Zofia i jej rodzice tyle dla mnie zrobili.Poza tym.byćmoże jej ojciec nadal by żył i mógłby przywołać ją do porządku, gdybympewnego dnia nie postąpiła wbrew życzeniom jego i ciotki.Nie, nie mamprawa jej oceniać.%7łałuję tylko.- Wiem - przerwał jej hrabia.- Zofia to nieposkromione stworzenie osłabym charakterze.Jest jak nieoswojony tropikalny ptak o barwnymRS 307upierzeniu.Lecz jej intencje są dobre, pani Anno, i mocno panią kocha.Zrobiłaby dla pani wszystko.Czasami musimy przyjmować tych, którychkochamy, takimi, jacy są, zamiast próbować ich zmienić.- Chciał pan powiedzieć: poskromić?- Tak.- Być może ma pan rację.Instynktownie wiedziała, że hrabia kocha się w Zofii, ta zaś nie szczędzi muokazji, by mógł jej wybaczać.Miłość, pomyślała, ma w sobie niezwykłą moc.Hrabia wstał, sposobiąc się do odejścia.- Zatem mogę powiedzieć Zofii, że między paniami nic się nie zmieniło?Anna uśmiechnęła się.- Tak.Nie wiedziała, dlaczego ufa jednemu ze znajomych kuzynki, ale tak właśniebyło.Ufała mu.Hrabia ucałował jej dłoń.- %7łyczę pani silnego dziecka, pani Anno.Silnego i zdrowego.- A jeśli urodzi się dziewczynka? Roześmiał się.- Czasami wydaje mi się, że dziewczęta potrzebują w życiu więcej siły niżchłopcy.Gdy wyszedł, Anna pogrążyła się w rozmyślaniach.Hrabia zamierzałpowiedzieć Zofii, że między nimi nic się nie zmieniło.Miała ochotę sięroześmiać.Nawet gdyby Bóg pozwolił im dożyć póznego wieku, zawsze będąobracały się w dwóch różnych światach.Ponieważ z pewnością zmieniło sięwszystko.RS 308Rozdział czterdziesty szósty.Jan wstał na długo przed świtem.Był ociężały i nie potrafił myśleć jasno.Prawie nie spał tej nocy.A powinien wypocząć, aby być szybkim.Tymczasem,pomimo iż poprzedniego wieczoru zrezygnował z trunków, brak snuspowodował, że czuł się znużony.Czy Grawlińskiemu udało się lepiejwypocząć?Goląc się, spoglądał na swe odbicie w lustrze.Naszła go myśl, iż być możegoli się po raz ostatni.Natychmiast odsunął ją od siebie.Był pewny swoich umiejętności strzeleckich.Na wsi regularnie ćwiczył, apodczas studiów doskonalił strzelanie z pistoletu oraz szermierkę.Nigdy niewiadomo, kiedy ktoś z jego stanu zostanie powołany, aby przewodzić w bitwie.Lecz co z Antonim? Czyjego przeciwnik potrafi dobrze strzelać?Hrabia Stelnicki nie uczestniczył dotąd w pojedynku.Czy Grawliński miałw tych sprawach więcej doświadczenia? Jak to jest kogoś zabić? Czy będzie wstanie to zrobić? Od dłuższego czasu zanosiło się na to, że Polska będziemusiała walczyć, aby utrzymać niepodległość.Postęp demokracji nie podobałsię sąsiadom: Prusom, Austrii i Rosji, które już raz podniosły przeciwko Polscezbrojne ramię.Następnym razem on sam znajdzie się w ogniu walki i będziemusiał zabijać.Nie wiedział, dlaczego jest tego taki pewien, lecz oczami wy-obrazni widział już siebie w bitwie, walczącego za swój kraj, swojedziedzictwo.Lecz zabić kogoś w pojedynku? Zabić Grawlińskiego? To coś zupełnieinnego.A jednak, czy może pozwolić mu żyć? Czy Antoni rzeczywiściestanowił aż takie zagrożenie, jak sądziła Anna? Pamiętał chwilę, gdy gouderzył, i musiał przyznać przed sobą, że nie uczynił tego w jej obronie.Postąpił tak powodowany rozczarowaniem, że Antoni może być jednakniewinny.I proszę, do czego doszło.A jeśli Antoni odda lepszy strzał? Gospodynizapukała do drzwi i powiedziała, że przybyli jego przyjaciele: Artur i Józef.Wybrał ich na sekundantów.- Chleb i kawa dla wszystkich? - spytała gospodyni.- Nie, Wando, podaj coś bardziej treściwego.Może omlet, tak, omlet zkiełbasą lub szynką - albo z jednym i drugim!Kobieta pośpieszyła do kuchni, zadowolona z odmiany.Nie wiedziała opojedynku.RS 309Hrabina Stella Grońska zasiadła w salonie na parterze.Towarzyszyła jejcórka oraz siostrzenica.Miały oczekiwać tu na wiadomość, jak zakończył siępojedynek pomiędzy Antonim a Janem.Zarówno Anna, jak i Zofia unikaływzroku hrabiny.Napięcie wydawało się niemal namacalne.Co też zaszłopomiędzy kuzynkami, zastanawiała się pani Grońska.Oczywiście, byłoprzyjęcie.Skrzywiła się na samo wspomnienie.W domu nadal panował nieład.No i tyle kryształowych kieliszków zostało rozbitych!Nie czuła się dobrze tamtego wieczoru i wcześnie udała się na spoczynek.Rankiem powiedziano jej, że wszystko przespała.Lecz gdy zobaczyła, w jakimstanie był dom, nie mogła w to uwierzyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •