[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mógłbym wnieść napokład dziesięć kilo semteksu i nikt by tego nie zauważył. Mam nadzieję, że w Ameryce kontrola jest skuteczniejsza  odezwała się Dominika. W Stanach?  żachnął się agent. Na liniach krajowych nie ma żadnej kontroli.Tak pocieszeni przez następne osiem godzin zaznawali przyjemności podróżowania wkomfortowej klasie biznes, skąd Sulewski wyszedł obżarty, Dominika pijana, Cheng jeszczebardziej zauroczony młodą Polką, a Toni dokładnie taki, jaki wszedł  popielaty.Przejazd z lotniska Waszyngton Baltimore do ich kwatery zajął około pół godziny.Porucznik Cheng (czytaj CIA) miał do swej dyspozycji narożny dom, położony w ciągusympatycznych dwupiętrowych budynków, przypominających trochę gdańską Starówkę, atrochę, ze względu na obfitość starych drzew, warszawską Saską Kępę.Nie była to jednak dobra dzielnica albo, mówiąc precyzyjnie  już nie była.Ostatni biali lokatorzy należeli tudo znikomej mniejszości, nie widywało się również zbyt wielu Latynosów.Przeważalimieszkańcy o skórze w różnych kolorach czerni, od miodowobrunatnej po heban wpadającyw granat Domy zaś, im dalej w głąb ulicy, stawały się coraz bardziej zdewastowane.O ile wbliższych zdarzało się jeszcze widzieć tłuste, wypasione na hamburgerach Afroamerykanki,zamiatające schodki, to kolejne budynki przedstawiały się coraz gorzej: na ściany wypełzły graffiti, mnóstwo okien zabitych było dyktą, tu i ówdzie jęzor sadzy wskazywał lokalwypalony do cna.Jedynie samochody na tle zmenelonych kamieniczek prezentowały sięzaskakująco niezle.Kiedy przybyli tam po raz pierwszy, Dominika była przerażona. Tu będziemy mieszkać?! Tylko przez parę dni  uspokajał ją Paweł. Zaręczam, że są w Baltimore dzielnice znacznie gorsze  pospieszył z wyjaśnieniemThomas. Poza tym mieszkanie w tym punkcie ma dobre strony. Jakie? Obcy biały widoczny jest niczym kanarek w stadzie wróbli.Sam dom specjalnie nie rzucał się w oczy i był, wedle zapewnień gospodarza, wyjątkowobezpieczny.Podwójne, wzmocnione drzwi, kuloodporne szyby, składane schodyprzeciwpożarowe zaś dawały się uruchomić jedynie od góry.Parter zamieszkiwało dwóchbarczystych Murzynów, podobno jedynie dla zmylenia przeciwnika udających gejów.Wistocie byli to emerytowani żołnierze piechoty morskiej.Apartament Chenga zajmowałpierwsze piętro, drugie natomiast, z salonikiem, dwoma sypialniami i kuchenką,przeznaczono dla gości z Polski.W czasie, kiedy przybysze adaptowali się w nowym lokum, Koreańczyk przepadł na paręgodzin, a gdy wrócił, był wściekły jak osa. Co za cholerny burdel!  warczał. Ale co się stało?  ośmieliła się zapytać Dominika. Cholerne wojny podjazdowe między agencjami.Kiedyś zgubią ten nieszczęsny kraj.Ktoś zdecydował na górze, żeby przekazać was do NSA. Do agencji kosmicznej?  zdziwił się Paweł. Nie do NASA, tylko do NSA! Narodowego Biura Bezpieczeństwa, podobno mają tamlepszych analityków niż CIA.Palanty! W dodatku od poniedziałku waszą ochroną ma zająćsię FBI& Ech! O co w tym wszystkim chodzi? O zaszczyty i prestiż.Informacje z waszego dysku są największym sukcesem tajnychsłużb od lat. Ale to przecież ty nas znalazłeś i uratowałeś?  zauważyła Faltynowiczówna. Nikto zdrowych zmysłach nie może tego podważyć. Właśnie dlatego nie można pozwolić, żeby cały sukces spadł na mnie i moje szefostwo.Poza tym opinia publiczna nie lubi CIA, toteż administracja zrobi wszystko, abyśmy w tejsprawie pozostali w cieniu.  A my nie mamy nic do powiedzenia? Raczej niewiele.Nastrój poprawił dopiero Toni, który z pobliskiego sklepiku przyniósł flaszkę burbonwhisky.Napięcie opadało w miarę, jak rosło spożycie procentów.*Zgodnie ze zmianą procedury nazajutrz skoro świt wielki, czarny cadillac z trzyosobowąobstawą zabrał Sulewskiego na przesłuchanie już nie do słynnego Langley, lecz dokonkurencyjnego, mniej znanego Fortu Meade.W tym czasie Cheng z Dominika mieli udaćsię na zakupy. Musisz sprawić sobie jakieś przyzwoite łachy, dziewczyno. Przecież nie mam pieniędzy  jęknęła. To powinno wystarczyć  Thomas wręczył dziewczynie karty American Express,wystawione na ich nowe nazwiska. A ile tam jest pieniędzy?  zapytała rzeczowo młoda Polka. Nie mam pojęcia.Jak się wyczerpie, zauważysz. Ale tak z grubsza& ? Myślę, że na nieduży samochód wystarczy.Dominika najpierw zbladła, potem pokraśniała i ucałowała porucznika z dubeltówki.W Forcie Meade na Pawła oczekiwał szczupły facet, na którego identyfikatorze widniałotylko nazwisko  Smith, bez żadnego imienia czy stopnia, przypominający nieco NicolasaCage a, uprzejmy, ale w porównaniu z Thomasem Chengiem zdecydowanie mniejprzyjacielski.Przez trzy godziny w niewielkim, dzwiękoszczelnym pomieszczeniu słuchał relacjiksiędza, z rzadka zadając dodatkowe pytania.Sam nie udzielał żadnych informacji.Kiedy Sulewski zapytał, jak długo będzieprzesłuchiwany, odparł:  Jak długo będzie trzeba.Na kolejne, równie grzeczne pytanie, czy NSA zapoznało się już z przetłumaczonymmateriałem, odparł, że  nie jest upoważniony do udzielania informacji na ten temat.To Sulewskiego tak zdenerwowało, że zamiast przejść do opisu starcia w Regello,kategorycznie oświadczył, iż nie zamierza kontynuować zeznań. Jak to?!  zdumiał się Smith [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •