[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Panno Helen, to pani Godewind  powiedziaÅ‚a, zanim wielebnyzdążyÅ‚ otworzyć usta. Pochodzi ze Szwecji! To bardzo daleko na północ,jeszcze dalej stÄ…d niż Anglia.Przez caÅ‚Ä… zimÄ™ leży tam Å›nieg, caÅ‚y czas! Mążpani Godewind byÅ‚ kapitanem wielkiego statku i czasami zabieraÅ‚ jÄ… w rejs.Pani byÅ‚a w Indiach! I w Ameryce! I w Australii!Zachwyt Elizabeth rozÅ›mieszyÅ‚ paniÄ… Godewind.MiaÅ‚a dobrotliwÄ…twarz, która nie zdradzaÅ‚a jej wieku.Przyjaznie wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ do Helen. Hilda Godewind.A wiÄ™c to pani jest nauczycielkÄ… Elizabeth.CiÄ…gleo pani mówi, wie pani o tym? I o chÅ‚opcu, który nazywa siÄ™ Jamie O'Hara mrugnęła okiem.Helen odwzajemniÅ‚a uÅ›miech i mrugniÄ™cie okiem, a potem przedsta­wiÅ‚a siÄ™ imieniem i nazwiskiem. Czy dobrze rozumiem, że chce pani wziąć Elizabeth na sÅ‚użbÄ™?  za­pytaÅ‚a.Pani Godewind skinęła gÅ‚owÄ…. JeÅ›li Elizabeth bÄ™dzie chciaÅ‚a.W żadnym razie nie mam zamiaru za­bierać jej stÄ…d siÅ‚Ä…, jak tamci ludzie zrobili z tÄ… maÅ‚Ä… dziewczynkÄ….To wstrÄ™t­ne! A w ogóle to myÅ›laÅ‚am, że dziewczynki bÄ™dÄ… trochÄ™ starsze.Helen pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ….NajchÄ™tniej otworzyÅ‚aby swoje serce przedtÄ… sympatycznÄ… drobniutkÄ… starszÄ… paniÄ….ByÅ‚a bliska Å‚ez.Pani Godewinduważnie siÄ™ jej przypatrzyÅ‚a. WidzÄ™, że pani też siÄ™ to wszystko nie podoba  stwierdziÅ‚a. I jestpani tak samo przemÄ™czona jak dziewczynki.Czy wy przeszÅ‚yÅ›cie Bridle PathpiechotÄ…? To niewiarygodne! Powinni byli wysÅ‚ać po was muÅ‚y.A ja powin­nam byÅ‚a przyjechać dopiero jutro.Dziewczynki na pewno wolaÅ‚yby spÄ™dzićjeszcze tÄ™ noc razem.Ale jak siÄ™ dowiedziaÅ‚am, że majÄ… spać w stajni. Ja chÄ™tnie z paniÄ… pojadÄ™, pani Godewind!  powiedziaÅ‚a rozpromie­niona Elizabeth. I jutro od razu zacznÄ™ czytać pani Oliwera Twista.Niechsobie pani wyobrazi, panno Helen, że pani Godewind nie zna Oliwera Twi­sta! OpowiadaÅ‚am jej, że na statku czytaÅ‚yÅ›my wÅ‚aÅ›nie tÄ™ książkÄ™.125 Pani Godewind przyjaznie skinęła gÅ‚owÄ…. Zabieraj wiÄ™c swoje rzeczy, moje dziecko, i pożegnaj siÄ™ z przyjaciół­kami.Panu też siÄ™ podoba ta dziewczyna, prawda, panie Jones?  z tympytaniem zwróciÅ‚a siÄ™ do swojego woznicy, który oczywiÅ›cie gorliwie przy­taknÄ…Å‚.Wkrótce po tym jak Elizabeth wygodnie usadowiÅ‚a siÄ™ obok pani Go­dewind z wÄ™zeÅ‚kiem na kolanach i obie ponownie pogrążyÅ‚y siÄ™ w ożywio­nej rozmowie, pan Jones poprosiÅ‚ Helen na stronÄ™. Panno Helen, ta dziewczynka robi dobre wrażenie, ale czy na pewnomożna jej zaufać? Serce by mi pÄ™kÅ‚o, gdyby paniÄ… Godewind spotkaÅ‚o roz­czarowanie.Tak bardzo cieszyÅ‚a siÄ™ na spotkanie z maÅ‚Ä… AngielkÄ….Helen zapewniÅ‚a go, że nie ma mÄ…drzejszej i milszej dziewczynki odElizabeth. Czy pani Godewind potrzebuje jej w charakterze damy do towarzy­stwa? Chodzi mi o to, że.%7Å‚e w takich wypadkach zatrudnia siÄ™ starszei lepiej wyksztaÅ‚cone mÅ‚ode kobiety  zapytaÅ‚a potem.SÅ‚użący skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Tak, ale najpierw trzeba takÄ… znalezć.A poza tym pani Godewind niemoże zapewnić wysokiego wynagrodzenia, ma tylko niewielkÄ… emeryturÄ™.Ja wraz z żonÄ… prowadzÄ™ jej gospodarstwo, ale moja żona jest MaoryskÄ…,rozumie wiÄ™c pani.Może uczesać paniÄ…, ugotować dla niej jedzenie i za­dbać o niÄ…, ale nie potrafi ani Å‚adnie czytać, ani opowiadać.Dlatego pomy­Å›leliÅ›my o dziewczynce z Anglii.BÄ™dzie mieszkać u nas i trochÄ™ pomagaćw prowadzeniu domu, ale przede wszystkim ma dotrzymywać towarzystwapani Godewind.Może być pani pewna, że niczego jej nie zabraknie!Pocieszona Helen pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ….Przynajmniej o Elizabeth ktoÅ› siÄ™zatroszczy.MiÅ‚a wiadomość na koniec okropnego dnia. ProszÄ™ przyjechać do nas na herbatÄ™ pojutrze  pani Godewind za­prosiÅ‚a jeszcze Helen, zanim jednokonka ruszyÅ‚a.Elizabeth wesoÅ‚o pomachaÅ‚a.Helen natomiast nie znalazÅ‚a w sobie dość siÅ‚, żeby pójść z powrotemdo stajni i pocieszyć Mary.Nie byÅ‚a również w stanie kontynuować kon­wersacji przy stole pastora Baldwina.Choć wciąż byÅ‚a gÅ‚odna, pocieszyÅ‚asiÄ™ myÅ›lÄ…, że przy odrobinie szczęścia niezjedzone resztki kolacji trafiÄ… dodziewczynek.PrzeprosiÅ‚a grzecznie, wróciÅ‚a do swojego pokoju i padÅ‚a nałóżko.Kolejny dzieÅ„ nie mógÅ‚ być gorszy od tego.126 NastÄ™pnego ranka promienie sÅ‚oÅ„ca rozÅ›wietliÅ‚y Christchurch, nadajÄ…c mia­stu ciepÅ‚y i przyjazny koloryt.Z pokoju Helen roztaczaÅ‚ siÄ™ zapierajÄ…cy dechw piersiach widok na Å‚aÅ„cuch gór wznoszÄ…cych siÄ™ nad Canterbury Plains,a oÅ›wietlone przez sÅ‚oÅ„ce uliczki miasta wydawaÅ‚y siÄ™ czyste i przytulne.Z po­koju Å›niadaniowego paÅ„stwa Baldwinów dochodziÅ‚ zapach Å›wieżego pieczywai herbaty.Helen pociekÅ‚a Å›linka do ust.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że ten miÅ‚y poczÄ…tekdnia można uznać za dobry znak.Wczoraj pewnie tylko jej siÄ™ wydawaÅ‚o, żepani Baldwin jest nieprzyjemna i pozbawiona serca, jej córka zÅ‚oÅ›liwa i zlewychowana, a sam pastor bigoteryjny i zupeÅ‚nie niedbajÄ…cy o dobro swoichowieczek.W Å›wietle nowego poranka na pewno Å‚agodniej oceni rodzinÄ™ go­spodarzy.Najpierw jednak musi zajrzeć do swoich podopiecznych.W stajni spotkaÅ‚a wikarego Chestera, który pocieszajÄ…cym tonem za­gadywaÅ‚ wciąż lamentujÄ…cÄ… Mary, co jednak nie dawaÅ‚o żadnego rezultatu.Dziewczynka pÅ‚akaÅ‚a i szlochajÄ…c, dopytywaÅ‚a siÄ™ o siostrÄ™.Nie wzięła nawetciasteczka, które przyniósÅ‚ dla niej wikary, jakby odrobina sÅ‚odyczy mogÅ‚azÅ‚agodzić jej cierpienie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •