[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bonnie udała, że niczego niedostrzegła.Meg robiła wszystko, co mogła, byle tylko nie spojrzeć naCraiga.- No, dobra - przerwała ciszę pielęgniarka.- Spotkamy się wieczorem.Narazie cześć.Takie zabawy to ważne wydarzenia w życiu osiedla i należy siętam pokazać! - Wyszła, nie komentując tego stwierdzenia.Meg wstała z fotela i przeszła do kuchni i czuła na sobie spojrzenie Craiga.Automatycznie posprzątała resztki, jakie pozostały po śniadaniu ipozmywała naczynia.Zastanawiała się, czy Bonnie Mae wie o ich wrogości iumyślnie stara się ich sprowokować.To nie leżało w jej charakterze.Megzorientowała się już, że Bonnie lubi, gdy wszyscy dokoła żyją w zgodzie.Czy mogła zatem mieć do niej pretensje? Jak dotychczas nic jej przecież niepowiedziała o ich dawnym związku.Już kończyła zmywać, gdy w kuchnipojawił się Craig.Poczuła, że trzęsą się jej ręce.- Jak rozumiem, kwestia została już rozstrzygnięta - zauważył ironicznie.Wyraznie dał jej do zrozumienia, że jest ostatnią osobą, którą zaprosiłby nazabawę.- Chyba nie możemy ryzykować gniewu Bonnie.Idziesz?- Hm.- Zerknęła na niego kątem oka.- Nie, chyba nie.- Może potraktujesz to jako obowiązek służbowy? - zaproponował Craig.-Myślę o tym z takim samym entuzjazmem, choć ostatnim razem świetnie siębawiliśmy.- Oboje przez chwilę milczeli.- Możesz się nie obawiać, nie będędążył do podobnego zakończenia, co wtedy.- Dobrze, możemy pójść, jeśli to rzeczywiście konieczne - odpowiedziała,zaciskając zęby.Była urażona uwagą Craiga.- Najpierw jednak chciałabym, abyś mi coś wyjaśnił.Co się stało z matkąRoba? - W końcu zdobyła się na odwagę.- Chciałam cię o to zapytać jużRS 59podczas naszego pierwszego spotkania.Rob czasami wydaje się takiosamotniony.Tak jakby potrzebował matki.Zastanawiałam się, co się z niąstało.Urwała.Pomyślała, że Craig z pewnością zinterpretuje te pytania jakoprzejaw pustej ciekawości lub atak na jego prywatność.Być może w tensposób chciała sprowokować kryzys i zmusić go, aby zaprzeczył krążącymplotkom.- Nie pytam bez powodu - dodała.Koniecznie chciała dowiedzieć sięprawdy.- Gdybym wiedziała, byłoby mi łatwiej się z nim kontaktować.W kuchni zapadła pełna napięcia cisza.Craig wsadził ręce w kieszenie izastanawiał się, co zrobić.W końcu wzruszył ramionami, tak jakby z czegośrezygnował.- Matka Roba zmarła na leukemię mniej więcej rok po jego narodzeniu.Chorowała jakieś sześć miesięcy.Nie byliśmy małżeństwem.Gdy tylkodowiedzieliśmy się o jej chorobie, od razu zaadoptowałem Roba.To byłanasza wspólna decyzja.Postanowiliśmy, że chłopiec zachowa nazwisko mat-ki.To właściwie wszystko, co po niej zostało.- Dlaczego nie.dlaczego.- Megnie mogła dokończyć pytania.- Dlaczego nie ożeniłem się z nią?- Tak.- Zaproponowałem jej małżeństwo, ale ona się nie zgodziła.Nie chciałaślubu.- Rozumiem.- Bardzo w to wątpię - mruknął ze znużeniem.Wydawał się urażony jejpytaniami, ale mimo to odpowiedział na nie, zapewne z wrodzonejuprzejmości.Jednak jego ton nie zachęcał do dalszych dociekań.- Sam tegowtedy nie rozumiałem, ale wolałbym nie dyskutować teraz tego zagadnienia.Mam nadzieję, że nie będziesz miała okazji rozmawiać z Robem o jegomatce.On jej nie pamięta, był zbyt mały.- Bardzo przepraszam, że cię wypytuję - powiedziała.Ze smutkiemmyślała o chłopcu śpiącym w sąsiednim pokoju.- Nieważne! Odwiozę Roba i idziemy na tę zabawę, tak?- Tak.Meg poszła do swej sypialni i otworzyła szafę, aby wybrać coś na wieczór.Nie miała bogatej garderoby.Musiała przyznać, że tydzień namiętnej miłościz Craigiem nie dawał jej do niego żadnych praw.Zamknęła powieki iRS pomasowała sobie czoło.Sama nie wiedziała, jak ma przetrwać najbliższemiesiące. ROZDZIAA PITYCraig odwiózł Roba do Gail, po czym wrócił po Meg i pojechali razem nazabawę.Udało im się zaparkować dość blisko kościoła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •