[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ja byłam oczarowana zarówno drzemiącą w nim siłą, jak i cudownymwyglądem zewnętrznym.Nie wiedziałam tylko, co począć z tym pakietem.I czy w ogóle wykazywałam się zdrowymrozsądkiem, pakując się z nim w jakikolwiek związek.Dwa miesiące temu odkryłam, że niejestem bezpłodna.W chwili obecnej byłam zabezpieczona na wypadek ciąży, ale nadalpłodna.Lekarze byli pewni, że ten stan nie utrzyma się długo.%7łe moje wampirze geny wkońcu przeważą i znów stanę się wilkołaczym ekwiwalentem muła.Mimo wszystko toodkrycie sprawiło, że całkowicie zmienił się mój sposób postrzegania Quinna.Oczywiście, żego pragnęłam.I to bardzo.Ale nie mogłam pozwolić sobie na związek z nim na wyłączność.Nie tylko dlatego, że oznaczało to, że stracę szansę na znalezienie sobie przeznaczonego miżyciowego partnera, ale ze względu na inny prosty fakt.Jeśli lek, który przywrócił mipłodność, nie spowodował żadnych innych zmian hormonalnych w moim organizmie, to tomogła być jedna jedyna szansa na poczęcie dziecka.Przez całe życie niczego nie pragnęłam21 tak bardzo jak założyć własną rodzinę - chciałam sielanki z małym białym domkiem i dwójkądzieci - i nie zamierzałam zmarnować swojej szansy.Jeśli w moim życiu istniała choć jednapewna rzecz, to właśnie było to.Quinn mógł dać mi biały domek, ale nigdy nie obdarzyłbymnie dzieckiem.Nigdy.I doskonale o tym wiedział, tak jak ja wiedziałam, ze pragnął ode mnie więcej, niż mogłammu dać.Nie potrafił jednak określić, co by to mogło być - nie byłam pewna, czy sam towiedział.Po co jednak miałby ogłaszać wszem wobec, że nie ma zamiaru odchodzić, zanim nieodkryjemy wszystkich możliwości naszego związku, a potem zniknąć na dwa miesiące?Czemu zjawił się tutaj tak niespodziewanie? To nie miało sensu - wszystko, co robił tenwampir, miało konkretny cel.Nasze spojrzenia znów się spotkały.Jego cudowne l icmne oczy pełne były ostrożności igłodu.Głodu wiążącego się zarówno z seksem, jak i żądzą krwi.Mimo tego, co powiedziałwcześniej o zaspokojeniu swoich potrzeb, ten głód był widoczny jak na dłoni, silniejszy ijeszcze bardziej kuszący niż dotychczas.Utwierdzać mnie w przekonaniu, że Quinn był tu / innych powodów, niż twierdził.- Odpowiedz na pytanie, Riley - powiedział łagodnym głosem, w którym mimo wszystkousłyszałam nikłą rozkazującą nutę.- Dlaczego nie zjesz ze mną śniadania?- Ponieważ niedługo idę do pracy.- Po co?- Bo zaczynam dzisiaj o dziewiątej, a w soboty temu cholernemu pociągowi dojechanie namiejsce zajmuje pół godziny.Nie musiał wiedzieć, że Rhoan i Liander podjadą pod moje mieszkanie już o ósmejtrzydzieści, żeby podrzucić mnie do pracy.Do tego czasu musiałam pozbyć się Quinna zeswojego mieszkania.Jak zobaczy Liandra, od razu zorientuje się, że misja mająca na celuinfiltrację kartelu Starra właśnie się zaczęła.I będzie chciał wziąć w niej udział.Odwróciłam się do niego plecami i wzięłam kubek, do którego wsypałam kilka łyżeczekkawy rozpuszczalnej.Wolałabym orzechowe espresso, ale musiałam zadowolić się tym, comiałam do czasu kolejnej wypłaty.Rhoana po raz kolejny ogarnęło zakupowe szaleństwo, poktórym prawie nic nie zostało nam na koncie.Za to przybyło mi w szafie kilka nowychsweterków.- Czy to Gautier nabił ci te siniaki? - spytał.-Nie.- Kłamiesz.Nie zaszczyciłam tego odpowiedzią.Nie widziałam sensu, żeby to robić.- Czyli zaliczyłaś końcowy test do zostania strażnikiem.Spojrzałam na niego przez ramię.- Zaliczyłam z nim tylko jeden test.Prawdziwy pojedynek z Gautierem dopiero przede mną.Teraz mówiłam prawdę, ale Quinn patrzył na mnie tak, jakby wiedział, że coś jest na rzeczy,a ja nie mówię mu całej prawdy.Bycie dhampirem obdarzonym potężnymi mentalnymi zdolnościami sprawiało, że byłampraktycznie odporna na próbę wdarcia się do mojego umysłu przez wampira.Jednak wprzypadku Quinna nie oddzielała nas żadna bariera ochronna.Nie tylko wymieniliśmy siękrwią, ale także stworzyliśmy więz sięgającą głębiej niż zwykły psychiczny kontakt.Tejwięzi nie zakłócała ani odległość, ani obecność paralizatorów mentalnych talentów.Umożliwiała mu odczytywanie moich powierzchownych myśli z taką łatwością, z jaką piłkrew.To właśnie dlatego ustawiłam swoje tarcze na pełną moc.Nie miałam pojęcia, czy to pomoże,czy nie, bo z całą pewnością nie miałam zamiaru ryzykować odczytywania jego myśli.22 - Czy czasem nie powinno być tak, że ci którzy walczyli z Gautierem, powinni dostać wolne?Czemu idziesz dzisiaj do pracy?- A czemu ciebie to tak cholernie obchodzi? Wzruszył ramionami.Ani przez chwilę nie wie-rzyłam w obojętność tego gestu.- Jestem ciekaw, to wszystko.- Racja, to nie jest zwyczajna sytuacja.Mimo to ja również nie jestem zwyczajną kandydatkąna strażnika, prawda?- Nie, nie jesteś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl