[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadzwonił do BiuraKoordynacji Departamentu Więziennictwa w okręgu Santa Clara.Przedstawił się i powiedział: Zgłaszam ucieczkę więznia z bransoletą identyfikacyjną.Potrzebujemy namiaru.Podaję numer identyfikatora. Zajrzał do notatnika. Numer& Mógłby pan zadzwonić pózniej, poruczniku?  odezwał się znużony głos. Pózniej? Przepraszam, ale chyba pan nie zrozumiał.Właśnie uciekł nam więzień.Niedawniej niż pół godziny temu.Musimy go zlokalizować. W ogóle nie możemy nikogo zlokalizować.Zawiesił się cały system.Rozwalił się jakHindenburg.Nasi technicy nie mają pojęcia, co się stało.Bishop poczuł lodowaty dreszcz przebiegający całe ciało. Proszę im powiedzieć, że mieliście włamanie do systemu  powiedział. To się stało.Głos po drugie stronie zaśmiał się z pobłażaniem. Naoglądał się pan filmów, detektywie.Nikt nie może się włamać się do naszychkomputerów.Proszę zadzwonić za trzy, cztery godziny.Nasi ludzie mówią, że do tego czasuwszystko powinno zacząć działać.[1]Tell me something I don t know. SOCJOTECHNIKAJedną z rzeczy, jakie zlikwiduje następna fala komputeryzacji, będzie anonimowość. Newsweek Rozdział osiemnastyRozbiera wszystkie rzeczy na części.Zdyszany Wyatt Gillette biegi chodnikiem w Santa Clara w chłodnym wieczornymdeszczu, czując ostry ból w piersi.Minęło już wpół do dziesiątej, a jego dzieliły od biura CCUprawie dwie mile.Znał tę dzielnicę  niedaleko stał dom, w którym mieszkał jako chłopiec  i przypomniałsobie, jak kiedyś matka powiedziała przyjaciółce, która spytała ją, czy dziesięcioletni Wyatt wolibaseball czy piłkę nożną:  Och, on w ogóle nie lubi sportu.Ma chyba tylko jednozainteresowanie.Rozbiera wszystkie rzeczy na części.Zbliżył się do niego radiowóz, więc Gillette zwolnił do szybkiego marszu, chowającgłowę pod parasolem, który znalazł w laboratorium.Samochód zniknął, mijając go z pełną prędkością.Haker znów przyspieszył.Systemlokalizujący jego bransoletę nie będzie działał przez kilka godzin, ale nie mógł sobie pozwolić namarudzenie.Rozbiera wszystkie rzeczy na części&Natura pokarała Wyatta Edwarda Gillette a chorobliwą ciekawością, która zdawała sięgwałtownie rosnąć z każdym kolejnym rokiem.Na szczęście obdarowała go równocześniezręcznymi dłońmi i wyjątkową bystrością, które w większości wypadków pozwalały muzaspokoić obsesję.Celem jego życia stało się zrozumienie, jak wszystko działa, a istniał tylko jeden sposób,aby to osiągnąć: rozebrać wszystko na części.Nic w domu Gillette ów nie mogło się obronić przed chłopcem i jego zestawem narzędzi.Po powrocie z pracy matka zastawała małego Wyatta siedzącego przed robotemkuchennym i wnikliwie badającego elementy urządzenia. Wiesz, ile to kosztowało?  pytała go ze złością.Nie wiedział i nic go to nieobchodziło.Lecz dziesięć minut pózniej maszyna była cała i sprawna, jak gdyby w ogóle jej niedemontowano.Operacja na robocie  Cuisinart odbyła się, gdy chłopiec miał zaledwie pięć lat.Pózniej rozebrał i złożył z powrotem wszystkie urządzenia mechaniczne, jakie byływ domu.Zrozumiał działanie wielokrążków, kół, przekładni i silników, które zaczęły go nudzić,więc zabrał się do elektroniki.W ciągu następnego roku polował na radia, gramofonyi magnetofony.Rozbierał je na części, składał z powrotem&W niedługim czasie zgłębił tajniki lamp elektronowych i płytek drukowanych i jegociekawość znów ruszyła na poszukiwania jak tygrys, w którym obudził się głód.Wtedy odkrył komputery.Pomyślał o swoim ojcu, wysokim mężczyznie, który po służbie w lotnictwie zachowałnienaganną postawę i zawsze miał starannie przystrzyżone włosy.Kiedy Wyatt miał osiem lat,ojciec wziął go sklepu sieci Radio Shack i powiedział, że może sobie coś wybrać. Możesz wziąć, co tylko zechcesz. Co zechcę?  spytał chłopiec, oglądając setki rzeczy na półkach.Co tylko zechcesz& Wybrał komputer.Doskonały wybór dla chłopca, który wszystko rozbiera na części  ponieważ niewielkikomputer TRS-80 był bramą do Błękitnej Pustki, świata nieskończenie głębokiegoi wielowarstwowego, złożonego z elementów wielkości cząsteczek i ogromnego jak wybuchającyWszechświat.Tam ciekawość mogła wędrować wiecznie.Ale szkoły wolały, aby uczniowie byli przede wszystkim posłuszni, a dopiero potemciekawi, jeżeli w ogóle stawiały taki wymóg.Przechodząc z klasy do klasy, młody Wyatt Gillettezaczął tonąć.Zanim jednak sięgnął dna, mądry pedagog wyłuskał go z tłumu uczniów szkoły średniej,ocenił i wysłał do specjalistycznej szkoły nr 3 w Santa Clara.Szkołę nazywano  azylem dla utalentowanych, ale trudnych uczniów z DolinyKrzemowej  co oczywiście można było tłumaczyć tylko w jeden sposób: raj dla hakerów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •