[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponownie robi mizamieszanie w głowie.Nie mogąc zdecydować się na nic konkretnego, Riley wyrzuciłabrokat do kosza na śmieci i raz jeszcze zabrała się za porządkowanierachunków.Rachunki wydawały się czymś sensownym.A moje dalsze życie? Nie za bardzo.*****Na obliczu Petera odmalowywało się zaskoczenie, kiedy zobaczyłRiley na progu swego domu.- Hej!  Wtedy po jego radości nie pozostał nawet ślad. Co siędzieje? Nigdy wcześniej do mnie nie przychodziłaś.- Możemy się przejść?  zapytała dziewczyna, nie chcącbrzmieć na załamaną i przybitą.Chłopak chwycił kurtkę i udali się na przechadzkę chodnikiem naprzedmieściach miasta, na którym bawiły się jeżdżące na rowerach dzieci oraz biegały rozszczekane psy.Takiego sąsiedztwa Blackthorne'owienigdy nie zakosztowali.- Zdobyliście wodę święconą, jaką rozdają w centrum? zapytała.- Nie ma potrzeby.Ta, którą mamy, jest dobra.Osobiście tosprawdziłem.- Przywiozłam ci kilka galonów, które leżą w samochodzie.Używaj jej w każdej sytuacji, kiedy twoim zdaniem będzie groził cikontakt z demonami.Peter przystanął na środku chodnika.- Co się dzieje, Riley?Dziewczyna streściła mu najnowsze wieści dotyczące końca świata.Czasami lepiej było unikać uczciwości.Oczy przyjaciela rozszerzyły się wszoku, kiedy łowczyni uświadomiła go, iż to ona ma rzucić zaklęcie.- I myśliwi nie mają nic przeciwko?  zapytał zaciekawionyPete.- Nie do końca, ale tak jak my nie mają innego wyjścia.Atak natarg oznacza, że demony atakują teraz każdego, nie tylkoprofesjonalistów.Jeśli zaklęcie okaże się skuteczne, wszystko będziedobrze.- A jeśli nie?Atlanta stanie się polem bitwy.- Będziesz potrzebował wody święconej  zachęciła goprzyjaciółka. Oraz mieczy.Tak właśnie się je uśmierca, jak mówiłeś. - O mój Boże, ty mówisz poważnie. Chłopak uciekł wzrokiemw bok, starając się opanować narastającą panikę. Dzięki Bogu mama iblizniaki są w Illinois.Byłoby niedobrze, gdyby wciąż tu mieszkali.- Nie wspominałabym o niczym twojemu tacie  doradziłaBlackthorne. Zacznie wariować.Wiesz, co robić.Zwietnie dajesz sobieradę sam.Chłopak zdawał się zupełnie jej nie słuchać.- Mogę wykraść się z domu o świecie, aby być przy tobie.Możena coś się przydam.On też mógł wpaść w tarapaty.Ale nigdy bym ci na to nie pozwoliła.Gdyby nadciągająca właśnie bitwa miała zakończyć sięArmageddonem, Peter powinien być wtedy w domu.Spędzać ten czas zludzmi, których kochał, a nie walczyć z demonami na cmentarzu.- Nie.Musisz chronić swoją rodzinę.Aowcy rzucą na mnieokiem.Pete pokręcił z rezygnacją głową.- Masz rację.Co niby miałbym uczynić? Rzucać w nieprzedmiotami? Beck o ciebie zadba.O ile nie zginie tak jak inni.Przyjaciele krążyli po okolicy, poruszając kwestie, które nie miałynic wspólnego z końcem świata, jak na przykład praca domowa oraz to,czy Peterowi uda się odwiedzić tego lata swoją mamę.W obliczu tejsytuacji, wszystkie te plany wydawały się nierealne.Jak na przykładznalezienie miłości swego życia przez kolegę Riley.- Powinieneś pogadać z Simi.Sądzę, że by się z tobą umówiła. Pete posłał jej powłóczyste spojrzenie.- Serio?- Tak.Uważa, że jesteś słodki.- Zwietnie.Rozważę to.W momencie, kiedy dotarli z powrotem do domu chłopaka,dochodziła już prawie trzecia po południu.- Zadzwoń do mnie, kiedy wszystko się skończy, okej? poprosił ją przyjaciel. Proszę, daj mi znać, co jest grane.- Dam  odpowiedziała dziewczyna, mając nadzieję, iż uda sięjej dotrzymać słowa. Nie wychodz z domu i nie zapomnij o nakreśleniulinii z wody święconej.My zajmiemy się całą resztą.Riley czuła się tak, jakby wypowiadała kwestie w jakimś filmie.Nie martw się, jesteśmy przedstawicielami dobra i zawszepokonujemy zło.Normalne życie nie miało jednak nic wspólnego z kinem.Ona oraz Peter objęli się na progu jego domu.Był to przyjacielskiuścisk, ale i tak dawało się w nim wyczuć różnorakie emocje.Kiedy sięrozdzielili, łowczyni już odwracała się w drugą stronę, kiedy kolega złapałją za ramię.- Jeśli ktokolwiek zdoła zapanować nad tym chaosem, to tylkoty.Jesteś niesamowita, Riley.Pamiętaj o tym.I Peter, i Niebo na nią stawiali.Być może tyle wystarczy. Rozdział 29Rozdział 29Rozdział 29Riley znalazła swego tatę skulonego przy ścianie w owalnymgabinecie Morta.Siedział na mocno wypchanej poduszce, a na jegoramionach spoczywał koc.W zasięgu jego rąk znajdowała się butelka zróżowym stabilizatorem.Jedyne, czego jej ojciec nie posiadał, to swójgenialny umysł.- Rzucono na niego zaklęcie dezorientacji  powiedział po cichuMortimer. Nie potrafię go złamać.Nie rozumiem, czemu Ozymandiasodczuwał potrzebę jego wykorzystania.- %7łebyśmy nie zorientowali się, co działo się wtedy, kiedy Ozymiał go w szponach?  zasugerowała łowczyni.Nekromanta przytaknął z aprobatą głową. Zbliżaj się do niego powoli.Aatwo go wystraszyć.Riley zrobiła to, o co poprosił przyjaciel.Zajęło jej to nieco czasu,ale wreszcie udało jej się usiąść na podłodze w pobliżu taty.Mężczyznapopatrzył na nią, po czym raz jeszcze zapatrzył się w próżnię.Przynajmniej nie nawijał już na okrągło o demonach.- Tato  powiedziała dziewczyna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl