[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy to będąkogowie, czy prosapy nie ma znaczenia.Klug dyskutowałby z każdym.Ponieważ to,co robi i czego pragnie, jest sprawą wielkiej wagi. Klug, zrób model jakiejś prostej zabawki powiedział łagodnie Pete Freid którą sieć domów towarowych rozprowadzi za psi pieniądz.%7łeby była w tym górajedna ruchoma część.Jack, wyłożyłbyś za niego kilka tysięcy, prawda? Gdyby przyniósłnaprawdę prostą zabawkę?Zwrócił się do Vincenta Kluga: Podaj mi szczegóły techniczne, to zbuduję prototyp i może zrobię analizę kosztów.Oczywiście poza godzinami pracy wyjaśnił szybko Jackowi. Możesz skorzystać z naszych warsztatów odparł z westchnieniem Lanferman. Ale, na Boga, błagam cię, żebyś nie zaharował się na śmierć wyciągając z kłopotów60tego faceta.Klug siedział w przemyśle zabawkowym, gdy ty jeszcze chodziłeś do colle-ge u.Już wtedy był zerem.Miał przed sobą mnóstwo szans i wszystkie zmarnował.Klug ponuro wpatrywał się w podłogę. Jestem jednym z czołowych.? spytał go Lars. Z czołowych uzdrowicieli naszego chorego społeczeństwa odparł Klug niepodnosząc wzroku. Takich jak pan jest niewielu.Nie może pana spotkać krzywda.Lars, Pete Freid i Jack Lanferman ryknęli śmiechem. A więc dobrze powiedział Klug.Wzruszył ramionami i zaczął pakować swoich dwunastu maleńkich żołnierzykówi cytadelę Monitor.Miał minę skopanego psa.Sprawiał wrażenie zupełnie zgaszo-nego.Najwyrazniej zbierał się do odejścia, co w jego przypadku było czymś wyjątkowodziwnym.Wprost niesłychanym. Nie zrozum nas zle. zaczął Lars. Nie o to chodzi rzekł Klug zamyślonym głosem. Na pewno się ze mną niezgodzicie, ale prawda jest taka, że wcale nie pomagacie zdeprawowanemu społeczeń-stwu w zaspokajaniu jego niezdrowych żądz.Aatwiej jest wam udawać, że zaprzedali-ście się złemu systemowi. Nigdy w życiu nie zetknąłem się z tak dziwną logiką powiedział Jack Lanfermanz autentycznym zdziwieniem. A ty, Lars? Chyba wiem, o co mu chodzi odparł Lars tylko on nie wie, jak to wyrazić.Klug uważa, że ponieważ zajmujemy się projektowaniem i produkcją broni, sądzimy, iżpowinniśmy być twardzi.To nasz święty obowiązek.Ludzie, którzy wymyślają i tworząurządzenia do wykańczania innych ludzi, powinni być cyniczni.Tylko problem w tym,że zasługujemy na miłość. Tak. Klug kiwnął głową. To właściwe słowo.Miłość jest podstawą życia całejwaszej trójki.Zwłaszcza pańskiego, panie Lars.Spójrzcie tylko na straszliwe instytucjepolicyjne i wojskowe, które w rzeczywistości nami rządzą.Porównajcie własne motywyz motywami KACH-u oraz FBI i KVB.SeRKeb-u i Narbez-u.Podstawą ich. Podstawą mojego życia jest nieżyt żołądka i jelit przerwał mu Pete. Zwłaszczaw pózne sobotnie wieczory. Ja mam problemy z okrężnicą powiedział Jack. A ja mam chroniczne bakteryjne zakażenie dróg moczowych rzekł Lars. Zwłaszcza, gdy wypiję za dużo soku pomarańczowego.Klug ze smutkiem zatrzasnął wielką skrzynię i zaczął odchodzić. No cóż, panie Lanferman powiedział uginając się pod jej ciężarem, jakby po-woli uchodziło z niego powietrze. Doceniam to, że zechciał mi pan poświęcić chwi-lę czasu. Pamiętaj, co ci powiedziałem przypomniał mu Pete. Przynieś mi modelzjedna ruchomą częścią, wtedy.61 Dziękuję bardzo odparł Klug i pełen jakiejś godności zniknął za rogiem. Stuknięty rzekł po chwili Jack. Tyle mu zaoferowaliśmy: Pete swój czasi zdolności, ja możliwość skorzystania z naszych warsztatów.A on sobie poszedł. Jack pokręcił głową. Nie mogę tego pojąć.Ani trochę nie rozumiem, jak on funk-cjonuje.Po tylu latach. Dlaczego zasługujemy na miłość? spytał Pete. Pytam serio, chciałbym siędowiedzieć.Niech mi który powie.Na to Jack Lanferman udzielił mu ostatecznej, wiążącej odpowiedzi: A co to, kurna, ma za znaczenie?11.A jednak to ma znaczenie, pomyślał Lars, kiedy super szybkim ekspresem wra-cał z San Francisco do swego biura w Nowym Yorku.Historią kierują dwie zasady: żą-dza władzy i, jak powiedział Klug, zasada uzdrawiająca, bezpodstawnie nazywana mi-łością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]