[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słuchaj, gościu wykombinował dosyćerdeksu do wysadzenia trzech starych rzęchów.Jeśli samnie będzie mógł ci pomóc, skontaktuje cię z kimś, ktopomo\e.John uspokoił się; więc jednak był w domu.Tego się właśniespodziewał, wiedział, \e tak będzie, wiedział to przez całądrogę z Nowego Orleanu.Zastanawiał się, czy detektyw Star-key jest dość przebiegła, by wytropić zródło RDX.I czy ichdrogi się spotkają.- Znasz jego pseudo?- Mam je w komputerze.Wiesz, jak wejść do Klaudiusza?- Jasne.John poklepał Clarence'a po plecach tylko po to, \ebyzobaczyć, jak tamten się wzdraga.- Dzięki, stary byku.205- Nie dotykaj mnie.Nie znoszę tego.- Przepraszam.- Słyszałeś ostatnią nowinę?- Nie.Jaką nowinę?- Ponoć odwiedził LA Mister Red.Ponoć rozwalił jakiegośglinę w Silver Lake.John, którego natychmiast opuścił dobry humor, po razdrugi z całej siły grzmotnął Clarence'a w plecy.AtascaderoKiedy ostatni z więzniów opuścił bibliotekę, Dallas Tennantzebrał ze stołów ksią\ki i czasopisma i uło\ył je na wózku.Biblioteka nie była du\a, liczyła jedynie sześć stołów, aleksięgozbiór był urozmaicony i na bie\ąco aktualizowany.Wśród pensjonariuszy Atascadero znajdowało się kilku milio-nerów, którzy zadbali o hojne dary w postaci ksią\ek, abysami mieli co czytać.Biblioteka w Atascadero była przed-miotem zazdrości pozostałych kalifornijskich więzień.Pan Riley, cywilny kierownik biblioteki, emerytowany na-uczyciel historii w szkołach średnich, zgasił światło w swoimkantorze.- Kończysz ju\, Dallas?- Muszę tylko odło\yć te ksią\ki i odkurzyć półki.To niepotrwa długo.Pan Riley stał niezdecydowany w drzwiach.Zawsze nie-chętnie zostawiał swoich więziennych pomocników bez nad-zoru, choć nie stanowiło to naruszenia regulaminu.- No có\, chyba poczekam.Dallas uśmiechnął się przyjaznie.Usłyszał wcześniej, jakpan Riley mówi, \e spodziewa się na kolacji syna z synową,więc wiedział, \e staruszkowi będzie spieszno do domu.- Och, nie ma potrzeby, panie Riley.Dostaliśmy dziś tępakę z nowymi nabytkami.Pomyślałem, \e jakbym od razuwprowadził opisy do komputera, to jutro miałbym więcej206czasu na poustawianie ksią\ek na półkach.To mo\e potrwaćdłu\ej, ni\ myślałem.- Dobrze, bylebyś zamknął do dziewiątej.Przed dziewiątąmasz być w ambulatorium, pamiętaj, bo inaczej przyjdą cię tuszukać.Więzniowie w Atascadero cieszyli się znacznym zakresemswobody, co nie znaczy, \e nie mieli \adnego nadzoru.Naprzykład Dallas mógł pracować do pózna w bibliotece, wyma-gano jednak od niego, by o dwudziestej pierwszej zgłaszał siędo izby chorych po wieczorną porcję leków.Gdyby nie stawiłsię o oznaczonej porze, pielęgniarka zawiadomiłaby stra\nikana słu\bie, a ten zarządziłby poszukiwania więznia.- Wiem, proszę pana.Czy mógłby pan powiedzieć stra\-nikowi, \e będę w pana biurze, na wypadek gdyby przechodziłi mnie tam zobaczył?- Dobrze.Miłego wieczoru, Dallas.- Nawzajem, panie Riley.Nie chcąc dłu\ej zwlekać, starszy pan spiesznie wyszedł,podziękowawszy Dallasowi za solidną pracę, jak to czyniłco dnia.Dallas Tennant był porządnym chłopcem, ju\ od dziecka,i taki te\ pozostał, nawet w Atascadero.Dobrze wychowany,uprzejmy i zrównowa\ony.Do tego bystry, co wykorzys-tywał, nie tylko mieszając chemikalia i konstruując skom-plikowane urządzenia wybuchowe, ale równie\ manipulującinnymi.Zaraz po przybyciu do Atascadero postarał się o pracęw kuchni, dzięki czemu zyskał dostęp do takich dóbr jak sodaoczyszczona i łepki zapałek oraz do nieograniczonych zapasówrozmaitych przekąsek.Pozwoliło mu to wymieniać z więzniamizatrudnionymi jako sprzątacze produkty spo\ywcze na okreś-lone środki czystości, które połączone z substancjami wy-kradzionymi z kuchni, tworzyły udatne mieszanki wybuchowe.Wypadek przy pracy, jaki mu się zdarzył, pociągającza sobą utratę kciuka, przerwał to pasmo powodzenia i spra-wił, \e rugowano go z rejonów umo\liwiających dostęp207do substancji chemicznych.Jednak obecna praca w bibliotecedawała niemal równe korzyści z powodu całkiem innegorodzaju dostępu.Ironiczna strona wygnania z kuchni i odstawienia od słu\bporządkowych polegała na tym, \e Dallas nie skonstruowałferalnego ładunku z materiałów znalezionych w więzieniu.Kupił go od kogoś spoza murów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]