[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.# Wiatr Å›cichÅ‚ prawie zupeÅ‚nie.Siedzieli w ciemnoÅ›ciach, nadstawiajÄ…c uszu, myÅ›lÄ…c, że usÅ‚yszÄ… jakieÅ›336krzyki.W pierwszej chwili rad byÅ‚, że ciemnoÅ›ci zakryÅ‚y przed nim wszystko, ale pózniej to, że wiedziaÅ‚ otym, a nic nie sÅ‚yszaÅ‚ ani nie widziaÅ‚, wydawaÅ‚o mu siÄ™ kulminacyjnym punktem strasznego nieszczęścia. Czy to nie dziwne? szepnÄ…Å‚, przerywajÄ…c sobie to bezÅ‚adne opowiadanie.## A mnie siÄ™ to tak dziwne nie wydawaÅ‚o.MiaÅ‚ on jakieÅ› nieÅ›wiadome przekonanie, że rzeczywistość ani337338w poÅ‚owie nie mogÅ‚a być tak okropna, straszna, jak to, co mu przedstawiÅ‚a jego imaginacja.WierzÄ™, że wpierwszej chwili jego serce wiÅ‚o siÄ™ z bólu, dusza poznaÅ‚a smak spotÄ™gowanej trwogi, caÅ‚Ä… okropność, caÅ‚Ä…rozpacz oÅ›miuset istot ludzkich napadniÄ™tych ciemnÄ… nocÄ… przez nagÅ‚Ä…, gwaÅ‚townÄ… Å›mierć bodlaczegoż by rzekÅ‚:# ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że muszÄ™ wyskoczyć z tej przeklÄ™tej Å‚odzi i pÅ‚ynąć z powrotem pół mili wiÄ™cej339 do samego miejsca SkÄ…d taki impuls? Czy rozumiecie jego znaczenie? Powrócić do tego samego miejsca! Dlaczego nie340pÅ‚ynąć dalej? Jeżeli myÅ›laÅ‚ o utoniÄ™ciu to dlaczego chciaÅ‚ wracać na to samo miejsce, jak gdyby jegoimaginacja potrzebowaÅ‚a ukojenia pod postaciÄ… zdobytej pewnoÅ›ci, że wszystko siÄ™ już skoÅ„czyÅ‚o, zanimjego wÅ‚asna Å›mierć przyniesie mu wyzwolenie? WÄ…tpiÄ™, czy ktoÅ› z was zdoÅ‚a inaczej to wytÅ‚umaczyć.ByÅ‚to jedno z tych dziwnych, podniecajÄ…cych bÅ‚ysków poprzez mgÅ‚Ä™.ByÅ‚o to nadzwyczajne odkrycie.PowiedziaÅ‚ to w sposób zupeÅ‚nie naturalny.ZwalczyÅ‚ ten impuls i odczuÅ‚ nadzwyczajnÄ… ciszÄ™ panujÄ…cÄ…²%wokoÅ‚o.Cisza na morzu, na niebie, zlana z tym bezmiarem przestrzeni, niczym niemÄ…cona otaczaÅ‚a teCiszaszalone, drgajÄ…ce życiem jednostki jak cisza Å›mierci.# SÅ‚yszaÅ‚by pan szpilkÄ™ spadajÄ…cÄ… na dno łódki powiedziaÅ‚ z dziwnym skrzywieniem ust, jak341czÅ‚owiek usiÅ‚ujÄ…cy opanować swe uczucia podczas opowiadania wzruszajÄ…cych faktów.# Cisza! Jeden Bóg, który chciaÅ‚, by Jim byÅ‚ taki, jaki byÅ‚, wie, jak on jÄ… odczuwaÅ‚.342 Nie sÄ…dziÅ‚em, by mogÅ‚a gdziekolwiek panować taka cisza! rzekÅ‚ Nie można byÅ‚o odróżnić#343morza od nieba; nie byÅ‚o nic sÅ‚ychać ani widać.%7Å‚adnego bÅ‚ysku, żadnego dzwiÄ™ku nic! Można byÅ‚o²%przypuszczać, że caÅ‚y lÄ…d staÅ‚y zapadÅ‚ siÄ™ na dno morza; ci wszyscy ludzie potonÄ™li oprócz mnie i tamtychKlÄ™skasiedzÄ…cych w drugim kÄ…cie Å‚odzi.# PochyliÅ‚ siÄ™ nad stoÅ‚em, wyciÄ…gajÄ…c rÄ™ce.344 Ja w to wierzyÅ‚em.Wszystko zginęło& wszystko przepadÅ‚o& Tu westchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko wraz ze#345mnÄ…!# Marlow wyprostowaÅ‚ siÄ™ nagle i odrzuciÅ‚ gwaÅ‚townym ruchem cygaro.ZdawaÅ‚o siÄ™, że maÅ‚a rakieta346przecięła powietrze.Nikt siÄ™ nie poruszyÅ‚.# No? Cóż wy o tym myÅ›licie? krzyknÄ…Å‚ z nagÅ‚ym ożywieniem. Czyż on nie byÅ‚ szczery wobec347siebie, co? Jego ocalone życie zmarnować siÄ™ musi z braku gruntu pod nogami, z braku dzwiÄ™kówjakichkolwiek lub widoków.Ogólne zniszczenie! OtaczaÅ‚a go tylko noc ciemna, cisza, żadnego ruchu wpowietrzu lub na morzu nic!# TrwaÅ‚o to przez chwilÄ™ i nagle jednogÅ‚oÅ›nie wszyscy zaczÄ™li rozprawiać o tej ucieczce. Ja od razu348wiedziaÅ‚em, że on zatonie.Jedna chwila, a byÅ‚oby już za pózno! mówili.# Jim milczaÅ‚.Raptem i wietrzyk powróciÅ‚, i szmer morza zÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z tym rozmownym nastrojem, z tÄ…349reakcjÄ… po chwilach strasznej ciszy i trwogi.ZatonÄ…Å‚! ZatonÄ…Å‚! Nie ma tu żadnej wÄ…tpliwoÅ›ci.Nikt by tupomóc nie zdoÅ‚aÅ‚.Powtarzali wciąż te same i te same sÅ‚owa, jak gdyby nie mogli siÄ™ od nichpowstrzymać.Nie można siÄ™ byÅ‚o czegoÅ› innego spodziewać.ZwiateÅ‚ka pogasÅ‚y& Jakże mogÅ‚o byćinaczej? MusiaÅ‚ zatonąć& ZauważyÅ‚, że mówiÄ… tak, jak gdyby zostawili za sobÄ… tylko pusty parowiec.Wywnioskowali, że zatoniÄ™cie musiaÅ‚o nastÄ…pić bardzo prÄ™dko.To przekonanie sprawiaÅ‚o im pewnÄ…przyjemność.Zapewniali jeden drugiego, że musiaÅ‚ zatonąć jak kawaÅ‚ żelaza.Główny maszynistautrzymywaÅ‚, że Å›wiateÅ‚ko na szczycie masztu zgasÅ‚o w chwili toniÄ™cia jak zapaÅ‚ka, którÄ… rzucasz naziemiÄ™.Na to drugi maszynista wybuchnÄ…Å‚ histerycznym Å›miechem. Jak& że& siÄ™& cie& szÄ™, cie& szÄ™& # Nagle zÄ™by jego zgrzytnęły i zaczÄ…Å‚ pÅ‚akać. rzekÅ‚ Jim PÅ‚akaÅ‚, szlochaÅ‚ jak dziecko, jÄ™czÄ…c: ojoj ,350 ojoj ! PrzestaÅ‚ na chwilÄ™, by znów zacząć gwaÅ‚townie: o moja rÄ™ka! moja& bie& ed& na& rÄ™& ka!MiaÅ‚em ochotÄ™ go stÅ‚uc.Teraz widziaÅ‚em zarysowujÄ…ce siÄ™ linie ich ciaÅ‚.Gadali i gadali ciÄ…gle, a we mniewszystko drgaÅ‚o, a cóż miaÅ‚em robić? ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że jeżeli siÄ™ poruszÄ™, rzucÄ… siÄ™ na mnie.# RÄ™ka jego wyciÄ…gaÅ‚a siÄ™ ukradkowo, dotknęła kieliszka likieru i nagle cofnęła siÄ™, jak gdyby dotknęła351rozpalonego żelaza.PodsunÄ…Å‚em mu butelkÄ™.²%# Może siÄ™ pan napije? spytaÅ‚em.Alkohol352 SpojrzaÅ‚ na mnie gniewnie.#353 Czy myÅ›li pan, że nie zdoÅ‚am wszystkiego wypowiedzieć bez podniecania siÄ™ alkoholem?#354 Gromada obieżyÅ›wiatów poszÅ‚a już spać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]