[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy widziałaś się ostatnio z Charlim? - spytała Filana.- Od naszego ostatniego spotkania już nie.Kiedy to było? W kwietniu.- A z tą dziewczyną? - spytała łagodnie.- Czy poznałaś tę dziewczynę, córkę Elżbiety?- Nie - powiedziała Lea - ale.- Urwała domyślając się, jak trudno było Filanie ujawniać takieobawy wobec kobiety, którą ledwie znała.- Charlie wciąż mi jeszcze o niej nie wspomniał - ciągnęła Filana.- Dowiedziałam się o niej odmego ojca.Co to za sprawa z tym mieszkaniem?- Tym zajęliśmy się wszyscy - zapewniła ją Lea gorąco.- Wszyscy je opłacamy i staramy się jakmożemy, by jej pomóc.- Ma szczęście dziewczyna.Czy ona zakochała się w Charlim?- Raczej nie - powiedziała Lea.202- Dla dwudziestoletniej dziewczyny mężczyzna trzydziestopięcioletni to staruszek, prawda?Filana uśmiechnęła się boleśnie.- Ale mimo wszystko bywają takie przypadki, czyż nie? A kim jestdwudziestolatka dla mężczyzny w tym wieku? To wciąż jeszcze często się zdarza.- A gdybym powiedziała, że nie chodzi o tę , dziewczynę - powiedziała Lea - lecz o coś innego, cogo dręczy, czy to by pomogło?Ujrzała błysk nadziei.- Czy to ma coś wspólnego z Elżbietą? - Lea przytaknęła i nadzieja zgasła.- W takim razie dziękuję, ale wątpię, czy pomoże.Aż do następnego dnia Lea nie miała okazjizadzwonić do Charliego.- Być może mam coś dla ciebie - powiedziała.- Niemiecki oficer, któryznał Elżbietę w Berlinie.Nazywa się pułkownik von Eysebeck.Jest przekonany, że zrujnowałajego karierę.Powiada, że jest pewny, że tego żałowała.- Ależ to znakomite! - wykrzyknął Charlie.- O co tam chodziło?- Nie chciał powiedzieć, ale spróbuję wyciągnąć coś więcej z Marii.I jeszcze coś, Charlie.Wczoraj wieczorem widziałam się z Filaną.Jest niezle rozbita psychicznie.- Wiem o tym - powiedział Charlie - ale co na to mogę poradzić?-.Napisz do niej, powiedz, jak bardzo ją kochasz, zadzwoń do niej, na litość boską.- Ona odkłada słuchawkę.Pyta, czy wracam, i natychmiast jest głucho na linii.Co jejpowiedziałaś?- %7łe jesteś porządnym facetem, więc nie musi się martwić.Pytała, czy to dotyczy Elżbiety.Niemogłam powiedzieć, że nie.- Myślę, że nie mogłaś.W każdym razie dziękuję.203- W sobotę w Berlinie była piękna pogoda.- Głos Elżbiety dochodzący poprzez trzaski staregonagrania zrobił na Charlim nawet większe wrażenie niż jej fotografie.Wielu z naszych wybrało się nad jeziora Wannsee.Droga była zatłoczona - rowerzyści z dziećmi wkoszykach z przodu, piesi w krótkich spodniach skórzanych z tornistrami na ramionach,motocykliści w goglach.Jedna z grup wycieczkowiczów śpiewała - nastolatki, chłopcy i dziewczętao płonących oczach, drżąco radosnych głosach, które zamierały za nami w tym letnim wiejskimkrajobrazie.Były to szczęśliwe godziny nad spokojną taflą jeziora, w powietrzu unosił się zapach sosen, więckiedy wracaliśmy do domu naszym otwartym fordem roadster, nawet sami śpiewaliśmy.Miasto - cóż to był za kontrast.Tłumy, które zawsze tłoczyły się w sobotnie wieczory naTiergartenstrasse,w lecie zniknęły.Na każdym rogu stały ciężarówki wojskowe, wypełnioneżołnierzami z bronią maszynową.Były też oddziały policji - SS w czarnych mundurach, granatowi na motocyklach i policjapaństwowa na zielono.Lecz nie było oddziałów szturmowych, nie było Brunatnych Koszul - a tobyło dziwne, moi przyjaciele, bo przecież to Brunatne Koszule przywiodły Hitlera do władzy, toone defilowały po ulicach, prześladowały %7łydów, walczyły z komunistami.To będzie pamiętna noc.W Monachium przywódcy Brunatnych Koszul mieli się spotkać napotajemnym zebraniu.Nigdy nie doszło do skutku.O czwartej nad ranem wylądował samolotHitlera.204Dochodzą liczne pogłoski o Ernście Róhmie, szefie Brunatnych Koszul i starym druhu Hitlera.Może popełnił samobójstwo, może wypadek w czasie polowania? Na razie nie wiemy.Ale towiemy, że zabito setki w Berlinie i Monachium, tysiące w całym kraju.Jednym barbarzyńskim uderzeniem Hitler zmienił kierunek i udzielił swego poparciaWehrmachtowi, regularnej armii.Dziś jeszcze jest mała, ograniczona Traktatem Wersalskim, leczmusimy zadać sobie to pytanie: Jak długo jeszcze będzie tak mała.?Charlie wyłączył odtwarzacz, niezdolny przez chwilę wydobyć z siebie głosu.Spojrzał na Nikki iSonię.One też milczały; obie były głęboko poruszone.Dla Soni było to niesamowitedoświadczenie, jak gdyby Elżbieta wciąż jeszcze żyła.Nikki po raz pierwszy słyszała głos swejmatki tak spowity w trzaski.Była to zaledwie jedna z jej audycji, których musieli wysłuchać.Lecz już samo czytanie napisów napozostałych udręczyło Charliego.Bo poprzez jej słowa przebijało się dręczące go pytanie: Czy tomożliwe, aby ta kobieta była zdrajczynią? Czy mogła kontaktować się z wrogiem wtedy, gdy on jąznał, uwielbiał? Czy te wszystkie słowa o miłości do Francji, o ideałach demokracji były tylkokłamstwem? Czy to uczucie, tak często brzmiące w jej głosie, to pożądanie w jej oczach takwyraznie odmalowane na obrazie Duclosa, mogły być udawane? Czy mogłaby tak wyglądać przyniemieckim generale, jak to mówiła Thelma?W Charlim narastała desperacka potrzeba znalezienia dowodów na to, że Elżbieta była ofiarąspisku.Zanudzał Maxa telefonami.Na list do Franka Charlwooda nie było odpowiedzi,205lecz poszukiwanie go stało się obsesją Charliego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]