[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— No jestem.Bo co? Nie wolno? W życiu wszystko wolno!Seks za pieniądze też jest możliwy, a ja zaprosiłem tu jedną.235panią.luksusową.No i wszystko się skomplikowało!Słucham tego bełkotu z niedowierzaniem.Jest już po piątej.Może urwać się wcześniej z pracy i zajrzeć do niego? Nie podobami się to, co mówi i w jaki sposób to mówi! Mam nadzieję, żeBogdan wybaczy mi spóźnienie.Marcin otwiera mi natychmiast.Ubrany jest w dżinsy i rozpiętą, zalaną czymś koszulę.Z trudem zachowuje postawę pionową.— Jesteś! — cieszy się.— Co się dzieje? — wchodzę do salonu.Zasłonięte okna.Zaduch.W fotelu znudzona dwudziestolatka w kostiumiku w panterkę.Patrzy na mnie i ziewa.— Trójkącik?— Jaki trójkącik? Skąd pani się tutaj wzięła? — denerwujęsię.— Nie kłóćcie się, dziewczyny! — Marcin beka i opada nafotel.— Zadzwonił do mojej agencji! Chciał szczupłą brunetkę.I ma!— dziewczyna zapala papierosa.— To nieporozumienie! — stwierdzam i otwieram okno.— Też to mówiłem! Kocham żonę, kocham bardzo! — Marcin zaczyna płakać.— Nudziarz! Mam się rozebrać? — dziewczyna patrzy na zegarek.— Nie! — warczę.— Dobra.To będzie szybciej! — odpowiada i gasi papierosa.— Zapłacimy pani za stracony czas i zamówimy taksówkę!Dobrze? — próbuję wybrnąć z sytuacji.— Ja tu siedzę dwie godziny! — mała jest sprytna.— Godzinę! — Marcin słabo protestuje.— Załóżmy, że półtorej! — daję mu znaki, żeby wyjął pieniądze.Dziewczyna nie chce, żebyśmy zamówili jej taksówkę.Mamydać jej dodatkowo pięćdziesiąt złotych na przejazd.Bo agencjajest daleko!— Dwie ulice stąd! — wzdycha Marcin, ale ulega.— Co to miało być? — denerwuję się.— Masz pojęcie, cozrobiłaby twoja żona, gdyby się dowiedziała?236Dociera do niego, niestety, niewiele.— Zapytałem ją, jak ma na imię.A ona na to: A jak chcesz,żebym się nazywała? Mówię: Kasia.Ona: Okay.Jestem Kasia.Tyle i tyle za godzinę.To nie tak miało być.To nie moja Kasia.Nie moja.— j e g o głos załamuje się.— Może zadzwonię do kogoś, co? Nie mogę siedzieć tutajz tobą, ale zostawić cię także nie mogę! — mam dylemat.Szukam telefonu, ale Marcin nagle trzeźwieje.— Odłóż tę słuchawkę! Jest tylko jedna osoba, z którą chciałbym porozmawiać, ale ona mnie ignoruje.— Zastanów się, co robisz ze swoim życiem! Masz malutkącóreczkę! Musisz być dla niej wzorem! — stoję nad nim i wrzeszczę.Cisza.Zero reakcji.Wychodzę, trzaskając drzwiami.WtorekBudzę się w mieszkaniu Hanki.Bogdan wstał trochę wcześniej i po cichu szykuje śniadanie.Ja nie mogę już zasnąć.Ze wszystkich ścian sypialni spogląda na mnie mąż mojej przyjaciółki, Ryszard.Znałam go przelotnie.Niespecjalnie lubiłam.Uważałam, że jest pozbawionym poczucia humoru mrukiem.Teraz widzę,że nie miałam racji.Na niektórych zdjęciach robi głupie miny, naprzykład, gdy prezentuje potężną rybę, którą złowił w Chorwacji.— Patrzysz na Ryszarda? — Bogdan staje w drzwiach.—Wspaniały spektakl zafundowaliśmy mu w nocy, ale tam, gdziejest teraz, zapewne bywa trochę nudno.Robię się czerwona i zakrywam kołdrą po uszy.— Jaki był? Dobrze go znałeś?— Zakompleksiony, ale dobry człowiek.Rzadko się widywaliśmy.Wyskakuj z łóżka, bo śniadanie już czeka!— Jesteś aniołem.Tacy faceci nie istnieją! To się na pewnoniedługo skończy! — j ę c z ę.— Obrzydliwa pesymistka! Już ja ci wybiję z głowy te złe my­śli! — Bogdan robi „straszną" minę.Przy śniadaniu opowiadam mu o Marcinie.Może coś mi dora-237dzi? Może z punktu widzenia mężczyzny cała sprawa wyglądainaczej?— Jestem o niego zazdrosny! Jakiś inny facet zaprząta ci głowę swoimi problemami! A poważnie, to on strasznie kocha żonę, ale jeszcze bardziej kocha siebie — Bogdan zamyśla się.— Nie widziałam go nigdy w takim stanie.A jeżeli coś sobiezrobi? — potrząsam głową.— Jeżeli żyje żądzą zemsty, to raczej nie będzie myślał o samobójstwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •