[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Za każdym razem, kiedy spotykam jedno spośródprzedksiężycowych, zaraz potem zostaję sam wśród zgliszczy i trupów, a ty nosiszobręcz dri deonema i rozmawiasz z bogami.Jednej rzeczy nauczyłem się w świątyniBad Bidmone: nigdy nie ufać żadnemu spośród nieśmiertelnych ani też tych, którzydzielą ich moce.Nawet po Przełęczy Skalniaka - dodał ciszej.- Nie ufam ci, niepotrafię.A jednocześnie.Jednocześnie słyszałem wtedy jadziołka i wiem, dlaczegopróbował mnie zabić.- Nie jest nieomylny - głos Szarki był cichy jak westchnienie.- Ale wierzy, że doprowadzę do twojej zagłady - odparł Kozlarz.- Cokolwiekmyśli, nie chcę twojej śmierci.Wiatr targnął jękliwie gałęziami sosny.Twardokęsek mocniej ściągnął płaszcz.- Nie ufasz mi więc i nie chcesz mojej śmierci - powtórzyła Szarka.- Jest na toprosta rada, książę, nawet jeśli jadziołek się nie myli.Suchywilk ze szczerego sercapragnie zabrać mnie na Wyspy Zwajeckie i teraz, kiedy mam żmijową harfę, a sorelkisłuchają moich pieśni, myślę, że potrafiłabym tam żyć, pośrodku obcego morza.Jeśliwięc popłynę z Suchywilkiem, możemy nigdy więcej się nie spotkać.- Twardokęsekwidział jednak, że wciąż nie cofnęła ręki i ich splecione palce przeczyły słowom.-Lecz nie sądzę, że dlatego przyszedłeś, książę.Więc?Nie odpowiedział od razu.Po twarzy zbójcy spływały strumyczki ciepłego,letniego deszczu, zaś w głowie z wolna rodziło się pytanie, które przygnało Kozlarzana brzeg Wewnętrznego Morza.- Czy potrafiłabyś zabić dla mnie Zird Zekruna Od Skały? - padło wreszcie.Zbójca zacisnął rękę na wygładzonym przez wiatr i piasek korzeniu.Czemunie, pomyślał gorzko, czemu nie - po tym wszystkim, co oglądaliśmy w Spichrzy?- Nie wiem - odparła płaskim, beznamiętnym głosem.- Nie przypuszczam.Spróbowałam podobnej rzeczy w świątyni Zniącego dla ocalenia twojej siostry i krzykNur Nemruta prawie mnie pochłonął.Słyszałeś w Rdestniku, jak umierała bogini,powinieneś rozumieć.Ale ja nie mam żadnych osłon, książę - podniosła twarz, jasnąi wilgotną od deszczu.- Noszę w sobie krew przedksiężycowych, krew Iskry i słyszęów głos inaczej niż zwyczajni śmiertelnicy, słyszę go całą sobą i jednocześnie jestemna tyle słaba, że mogę zagubić się w obcej zagładzie.W wieży Zniącego jadziołekwydobył mnie na powierzchnię, ale.Jak możesz prosić o podobną rzecz, wiedząc,jakimi głosami krzyczą umierający bogowie?- Prawem słabości.Bo jestem kniaziem i widzę stosowne narzędzie dla obronyswego władztwa.Nawet za cenę twojej śmierci, jeśli nie będzie innej drogi.Za cenęwłasnej śmierci, jeśli miałoby przyjść i do tego.Bo każdego dnia %7łalniki zatracają sięcoraz bardziej pod panowaniem Zird Zekruna, a ja nie potrafię nic zrobić.- %7łalniki to tylko spłachetek lądu - Szarka cofnęła dłoń i odgarnęła z twarzymokre włosy.- Trochę pól wydartych puszczy, kilka zamków, garść wieśniaków.Nic,dla czego pragnęłabym umierać, książę.Czy wiesz, co oznacza zagłada ZirdZekruna, nawet gdybym istotnie miała go pokonać? Cała ziemia Pomortu, spojonadotychczas jego mocą, opadnie z powrotem na dno WewnętrznegoMorza.Cały kraj, książę.Podobne pola, zamki i wieśniacy.Dlaczegomiałabym przyłożyć do tego ręki?- Z powodu długu, pamięci i obietnicy.Szarka cofnęła się, jakby ją uderzył.- Nawet nie rozumiesz, co to oznacza - wyszeptała.- Uderzasz na oślep.Tegowłaśnie obawia się jadziołek: że na ciemnych skałach Pomortu wypisana jest mojaśmierć i że nadejdzie, kiedy tylko postawię stopę w cieniu Hałuńskiej Góry.Niepopychaj mnie tam.Jeśli nie ze względu na mnie, to z litości dla samego siebie.Bojadziołek nie będzie przyglądał się bezczynnie, a ja nie zawsze potrafię powstrzymaćgo na czas.Jest wyczerpany pogonią za Nur Nemrutem, lecz jego siła rośnie.Niebawem znów będzie szukał krwi i ognia w moich snach.Nie panuję - zająknęłasię - nie panuję nad siłami, które mnie prowadzą.Z coraz większym trudemposkramiam jadziołka, książę, i wiem, że będzie pędził mnie wciąż naprzód,pomiędzy trupy i płomienie.Na oba sposoby, we śnie i na jawie, póki nie wyśnięostatniego majaku i nie spotkam na swojej drodze czegoś, czego nie zdołampokonać.Albo czego jadziołek nie zdoła pokonać - poprawiła się.- Jednak w naszymkruchym, zwodniczym przymierzu nie ma dla ciebie miejsca, książę, powinieneś towiedzieć po ogrodach Traganki.Jestem tkaczką snów, strawą, którą żywi się bestia.Ilepiej, byś nie stał jej na drodze.- Nie mam wyboru.- Ale ja mam - ucięła Szarka.- I moja odpowiedz brzmi: nie.Nie popłynę dlaciebie na Pomort, książę.Z tego samego powodu, dla którego odprawiłamServenedyjki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]