[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z netu - Irenascandalous- Jak mocny musi być płot odgradzający od drogi stado grejpfrutów? -za\artował, kiedy ruszyli w powrotną drogę.- Ale dowcipniś z ciebie! Im mocniejszy płot, tym lepsi sąsiedzi.Tak się tutajmówi.- Teraz rozumiem, dlaczego po przejściu tornada \aden z sąsiadów niezatroszczył się o ciebie.Bo twoje płoty są takie słabe.- Przestań, ile razy mam ci powtarzać, \e się dowiadywali? Zresztą Petepowiedział panu Ludlumowi, \e mamy w domu gościa, który nam pomaga.Ciekawe, z iloma osobami Ludlum zdą\ył się tą wiadomością podzielić?Ludzie Franka Del Brio najwidoczniej wiedzieli, gdzie go szukać.I mieli gozabić.Gdyby doszło do nich, \e nadal \yje tym razem przyszliby odpowiedniouzbrojeni.Sam mo\e by sobie z nimi poradził, ale Ellen i Pete znalezliby sięw niebezpieczeństwie.A poza tym, co się u diabła stało z jego samochodem? I z jego rzeczami? Ktowie, mo\e byłoby najlepiej, gdyby pojawił się w mieście bez uprzedzenia izobaczył, co zacznie się dziać? No tak, ale wtedy Ellen i Pete zostaną nafarmie sami, bez niczyjej opieki.Del Brio ma głowę na karku.Jest mo\epostrzelony, ale nie głupi.U\yje wszystkich środków, \eby raz na zawszepozbyć się Spence'a.Jeśli nie zdoła go uśmiercić, postara się zmusić goszanta\em do rezygnacji ze stanowiska i wyjazdu z miasta, robiąc z Pete'a iEllen swoich zakładników.Nic go nie powstrzyma.Teraz, kiedy udało mu się obsadzić swojegoczłowieka na stanowisku prokuratora, będzie chciał za wszelką cenę pozbyćsię jego prawowitego poprzednika przed zakończeniem procesu AleksaBlacka.- Jak miło - szepnęła Ellen.Skinął głową.Przeszło mu przez myśl, \e od dłu\szego czasu jadą obok siebiestępa, nic nie mówiąc, jakby byli parą dobrze z\ytych przyjaciół, a nie ludzmi,których los zetknął ze sobą zaledwie dwa tygodnie temu.Zwa\ywszy na okoliczności, ich stosunki układają się zdumiewającoharmonijnie, chocia\ sytuacja jest pod wieloma względami nad wyrazskomplikowana.Z którego to powodu nie wolno mu na razie myśleć o Elleninaczej jak o przypadkowej znajomej.To znaczy, dopóki nie uporządkujeswoich spraw.A ponadto nie wydawało mu się, \eby był zakochany w Ellen.Miał dla niejwiele sympatii i uznania, lecz nie nazwałby tego miłością.Chwilowe.po\ądanie i trwała miłość to dwie ró\ne rzeczy.Ellen jest kobietą wyjątkowoatrakcyjną i seksowną, a do tego niezwykle dzielną, lecz fakt, i\ bardzo mu siępodoba i ma ochotę pójść z nią do łó\ka, nie oznacza jeszcze, \e się w niejZ netu - Irenascandalouszakochał.Tak czy owak, ma obecnie zbyt wiele innych kłopotów na głowie.Gdy dwatygodnie temu zamykał drzwi swego biura, myślał jedynie o odebraniu odświadka kluczowego dla sprawy zeznania.Na miłość do kobiety nie mamiejsca w jego \yciu.Celem numer jeden jest wykrycie sprawcy zabójstwasędziego Bridgesa, doprowadzenie winnego przed oblicze sądu i wymierzeniemu jak najsurowszej kary.Drugie miejsce na liście priorytetów zajmuje tajemnicze zniknięcie Luke'aoraz ich dowódcy gdzieś w Ameryce Zrodkowej, skąd po raz ostatni nadesłaliznaki \ycia.Trzecim wreszcie celem jest ukrócenie wpływów mafii.O całkowitym jejzlikwidowaniu nie mo\e, rzecz jasna, nawet marzyć.Niemniej mo\naprzynajmniej poobcinać najgrozniejsze macki wszechobecnej, zbrodniczejbestii.ROZDZIAA DZIEWITY- Po południu zabiorę się z Pete'em do wymiany słupków - odezwał sięSpence, który chciał bodaj na chwilę uciec od dręczących go myśli.- To nie takie proste.Trzeba je najpierw ściągnąć ze strychu, a drzewoakacjowe jest podobno wyjątkowo cię\kie.- Posłu\ę się blokiem, który widziałem w szopie.- A rzeczywiście.Jake u\ywał go przy rozładowywaniu traktora:- Wiem, Pete mi mówił.A swoją drogą, musisz się postarać o przyzwoitego,fachowego pracownika.- Nic prostszego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]