[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopiero jak doszliÅ›my do zachodniej strefy, ujrzaÅ‚em inny Å›wiat.MariahilferstrasseoszaÅ‚amiaÅ‚a orgiÄ… Å›wiateÅ‚, neonów i eleganckich sklepów.Å›adnych \oÅ‚nierzy.NeutralnośćAustrii a\ biÅ‚a w oczy.Nawet w powietrzu nie byÅ‚o smrodu spalin z naszej cuchnÄ…cejetyliny.We Francji część z nas pojechaÅ‚a do Burgundii, a część do Prowansji.W Bur-gundii mojagrupa dotarÅ‚a do Dijon.ZatrzymaliÅ›my siÄ™ w auberge de lajeunesse, czyli schroniskumÅ‚odzie\owym.OkazaÅ‚o siÄ™, \e przyjechaliÅ›my za wczeÅ›nie i praca zacznie siÄ™ dopiero zadziesięć dni.Trzeba byÅ‚o jakoÅ› przetrwać.W tej ober\y" warunki byÅ‚y zgrzebne.SpaliÅ›my wszopie skleconej z desek na polowych łó\kach, pod kocami, w dwóch zbiorowych salach.Nadole byÅ‚ maÅ‚y barek.CiÄ…gnÄ™liÅ›my na chrupiÄ…cych biaÅ‚ych bagietkach, które nam bardzosmakowaÅ‚y, mleku i pomidorach.ZgÅ‚odnieliÅ›my bardzo.Opchnąć nie byÅ‚o co.Andrzej miaÅ‚unikaty znaczków pocztowych od ojca, ale sprzedać ich nie byÅ‚o gdzie.Ja miaÅ‚em aparatfotograficzny Zorka" kupiony w Moskwie, ale na razie nie chciaÅ‚em siÄ™ go wyzbywać.Naszmarksista Witek DÄ…browski nieoczekiwanie okazaÅ‚ siÄ™ naj-345lepszym ekspertem od kursu walut.Codziennie sprawdzaÅ‚ bie\Ä…ce ceny.Z bólemwymienialiÅ›my zapas dolarów zostawiony na czarnÄ… godzinÄ™.Po mieÅ›cie rozeszÅ‚o siÄ™, \e przyjechali studenci z Polski.Pierwszym delegatem miejscowejPolonii byÅ‚ Franciszek Rosenberg.WyjechaÅ‚ z Polski przed wojnÄ….Malutki, siwy, lekkopowłóczyÅ‚ krzywÄ… nogÄ… i tryskaÅ‚ energiÄ….Humor go nie opuszczaÅ‚.Na wstÄ™pie oÅ›wiadczyÅ‚:- Ja jeden w caÅ‚ym Dijon utrzymujÄ™ kontakt z krajem, dlatego nie baÅ‚em siÄ™do was przyjść.Wszystkich Polaków znam i powiedziaÅ‚em im, \eby was wziÄ™lina obiad.Oni mnie sÅ‚uchajÄ…, bo wielu pomogÅ‚em odnalezć rodziny w kraju.Spytajcie, to ka\dy wam powie: Choć maÅ‚y Franio trochÄ™ czerwony i Å›yd, aleporzÄ…dny czÅ‚owiek".A teraz zaprowadzÄ™ was do WÅ‚adka Dziobaka, do restau-rantu.WÅ‚adek przyjechaÅ‚ od Andersa, nic nie miaÅ‚: ani szkoÅ‚y, ani jÄ™zyka, i jamu pomogÅ‚em.Teraz ma trzy miliony franków w banku, samochód i dwa domy.Mo\ecie jeść do woli na mój koszt.Ja WÅ‚adkowi zapÅ‚acÄ™, a on mi jutro zwróci.ChÅ‚op ma \onÄ™ pazyrÄ™ i Å‚eb by mu urwaÅ‚a, gdyby wiedziaÅ‚a, \e on was karmitylko za szczęść Bo\e.W tej restauracji pod orÅ‚em z koronÄ… wisiaÅ‚y zdjÄ™cia wÅ‚aÅ›ciciela i kolegów z wojska.WÅ‚adekDziobak w fartuchu obsÅ‚ugiwaÅ‚.Franio nas przedstawiÅ‚:- Oni nie sÄ… re\imowi komuniÅ›ci tylko studenci z Polski.Przyjechali na ven-dange, ale patron ichjeszcze nie najÄ…Å‚.CzekajÄ…na zbiory.WiÄ™c trza im pomóc.Znalezć jakÄ…Å› pracÄ™.PomyÅ›l o tym, WÅ‚adziu.- Jak nasz Franio mówi, \e trza, to trza.On u nas w Dijonie ambasador Polski - zgodziÅ‚ siÄ™ i poszedÅ‚ po zupÄ™.- Voila! MówiÅ‚em! - ucieszyÅ‚ siÄ™ Franio.- Ja przed wojnÄ… byÅ‚em w czerwonym harcerstwie, z Luckiem MotykÄ…byÅ‚em najlepszy kolega.Jak mu powiecie,\e Franek Rosenberg z Francji go pozdrawia, to siÄ™ ucieszy.Ale wy macie tufajne studentkÄ™! U-ju-juj! - SpojrzaÅ‚ na AgnieszkÄ™.- Nie majak Polki krakowianki.Ja bym je Å‚y\kami jadÅ‚.Znasz pani tÄ™ piosenkÄ™?- Znam.Chocia\ chÅ‚op dzwiga sztaby, Å‚amiÄ… go baby.Mój tatuÅ› to gra na fortepianie.Ale ja nie jestem krakowiankÄ…, nie bÄ™dÄ™ siÄ™ panu podobać! - ZaÅ›miaÅ‚asiÄ™ Agnieszka uroczo, poprawiajÄ…c koÅ„ski ogon.- BÄ™dziesz, pani! Pani mi siÄ™ ju\ podobasz i ja siÄ™ z paniÄ… chÄ™tnie o\eniÄ™.Jestem kawaler do wziÄ™cia.ChÅ‚op do taÅ„ca i do ró\aÅ„ca.- No, proszÄ™.Ju\ masz szansÄ™, Agusiu - rzekÅ‚ Witek i z ironiÄ… spojrzaÅ‚ naFranka.Pan Dziobak podaÅ‚ nam zupÄ™, na którÄ… rzuciliÅ›my siÄ™ chciwie.- To jedzta, studenty, jedzta na zdrowie.Szczęść Bo\e - odparÅ‚ i poszedÅ‚ dokuchni. - W tym fartuchu wyglÄ…da jak ptak.Ptak Dziobak nie byÅ‚by zÅ‚y, co?- Agnieszka wyjęła notes i zapisaÅ‚a*.W restauracji patrzono na nas spode Å‚ba.Nikt nie podchodziÅ‚.Wreszcie* Po paru latach napisaÅ‚a BalladÄ™ o Dziobaku, którÄ… znakomicie wykonaÅ‚ student PWST JanKociniak.ByÅ‚ to jego debiut teatralny.346jeden, którego Franek namówiÅ‚ na wycieczkÄ™ do kraju i wÅ‚aÅ›nie z niej wróciÅ‚, oÅ›mieliÅ‚ siÄ™przyjść.- No i co, Marcin, zamknÄ™li was? WidzieliÅ›cie lochy bezpieki?- Bo\e uchowaj! Bardzo przyjemnie byÅ‚o, dziÄ™kujÄ™ ci, Franiu, \eÅ› tak doradziÅ‚ z serca.Jako drugi podszedÅ‚ do nas Algierczyk i serdecznie przywitaÅ‚ siÄ™ z Frankiem.- Comment vas-tu, Franek? Ça va?- Ça va bien, Marcel!- Les amis de la Pologne? - SpojrzaÅ‚ na nas.- Oui.Les étudiants de Varsovie - wyjaÅ›niÅ‚ Franek.- O la la! Dupa, kurwa i kapusta! Ja mówić polski - pochwaliÅ‚ siÄ™ Algierczyk.Franek wyjaÅ›niÅ‚, \e Marcel pracowaÅ‚ z naszymi górnikami w kopalni na Nordzie i tak gowyszkolili.Jest czÅ‚onkiem Francuskiej Partii Komunistycznej, dlatego podszedÅ‚ do nas i takiprzyjaciel Polski.- WiÄ™kszość z tych tu - mówiÅ‚ Franek dalej - jest od Andersa.Wyszliz Rosji.Ten Józek - wskazaÅ‚ mÄ™\czyznÄ™ w rogu sali - pracowaÅ‚ w kompaniach wartowniczych w Niemczech i dopiero parÄ™ lat temu przyjechaÅ‚ doFrancji.Oni sÄ… zle nastawieni do Polski i dla nich ka\dy z kraju to agenti komunista.Ale ja ich przekonam, \e wy ich d\umÄ… ze wschodu nie zarazicie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]