[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amelia musiała rozpakować moje rzeczy, kiedy spałam, bo mójaksamitny szlafrok leżał w nogach łóżka, na podłodze zaś stały rannepantofle.Pulsowanie w głowie ustało, a kiedy dotknęłam opatrunku, któryzałożyła mi Amelia, poczułam jedynie lekkie ukłucie bólu.Włożyłam szlafrok, wsunęłam stopy w pantofle i cicho otworzyłamdrzwi pokoju.Tajemniczy stukot stał się głośniejszy.Domyśliłam się, skądpochodzi.W końcu korytarza, w schowku za zasłoną kołysał się koń nabiegunach, ten sam, który przez tyle lat ukrywał list mojego ojca.179RS Rozdział dziesiątyW hallu, z którego prowadziły drzwi do kilku pokoi, paliła się jedyniemała lampka.Jedne z drzwi wiodły na mały balkon, mieszczący się nadfrontowym wejściem.Rozejrzałam się uważnie dokoła, bacznie nasłuchując.Musiałam spać przez kilka godzin, ale teraz sen ustąpił miejsca ciekawościzabarwionej strachem.Drzwi do innych pokoi pozostały zamknięte i niedochodził zza nich żaden dzwięk.Amelia i jej matka najwidoczniej nieusłyszały stukotu.Cały dom pogrążony był w ciszy, wyszłam więc na balkon podrozgwieżdżone niebo.Dostojne białe domy South Bartery stały uśpione wblasku ulicznych latami.Każdy ze zdobiących je balkonów miał identycznebiałe balustrady.Wody portu poznaczone były smugami żółtego światła.Gdzieś w sąsiedztwie ktoś grał jazz improwizując na pianinie.Przez kilka chwil nic nie zakłócało nocnej ciszy, po czym znowuusłyszałam miarowy stukot.Tym razem jednak nie ucichł, kiedy wróciłamdo hallu, i teraz już nie miałam żadnych wątpliwości, że dochodzi zzazasłony skrywającej schowek.Poszłam cicho w tamtym kierunku, znalazłam wyłącznik iprzekręciłam go.Koń natychmiast stanął.Nikt nie siedział mu na grzbiecie,za to na jednym z kufrów zobaczyłam Pannę Kicię.Już miałam uznać ją zasprawczynię całego zamieszania, kiedy zauważyłam, że stoi nieruchomo, afuterko ma nastroszone.Nawet ogon zjeżył jej się groznie.Z taką przyjazniąodnosiła się do ducha Nathaniala, natomiast na tego, kto wprawił w ruchkonia na biegunach, zareagowała wrogością.180RS Odepchnęłam natychmiast te dziwne myśli, kiedy jednak poczułamczyjś dotyk na ramieniu, omal nie krzyknęłam.Odwróciłam się izobaczyłam Walerię Mountfort. Wybacz, Cecylio.Nie chciałam cię przestraszyć.Posłyszałam koniana biegunach, wyszłam więc i zobaczyłam ciebie.On zawsze staje, kiedyktoś się do niego zbliży.W długiej białej nocnej koszuli, ozdobionej koronkowymi mankietami,wyglądała jak piękny duch.Krótkie jasne loki wiły się nad czołem, a wzdłużpleców spływał długi warkocz.W tym świetle wyglądała zdumiewającomłodo  młodziej niż Amelia.Jak gdyby czas się dla niej zatrzymał.Wiedziałam, że to tylko złudzenie, pamiętałam bowiem jej smutne,zmęczone oczy.Waleria usadowiła się na szczycie niskiego okrągłego staroświeckiegokufra, podciągnęła kolana pod brodę i otoczyła je ramionami.TymczasemPanna Kicia powróciła już do dawnego wyglądu.Przez chwilę moja matka przyglądała mi się chłodno, po czympowiedziała: Nie wracaj jeszcze do łóżka, Cecylio.Zostań i porozmawiaj ze mnąZbyt długo dziś odpoczywałam i teraz nie mogę zasnąć.Musi być chybakoło trzeciej.Mnie również nie chciało się spać, usiadłam więc na stołku i czekałamniepewnie na to, co nastąpi.NagleParma Kicia skoczyła na grzbiet konia, wprawiając go w lekki ruch.Widocznie tajemniczy wróg zniknął i koń znów był jej przyjacielem. Czy to kotka wprawiła tego konia w ruch?  zapytałam.181RS  To się również zdarza, kiedy kotki nie ma w domu, poza tym niemogłaby tak mocno go rozbujać.Już dawno nie słyszałam naszegotajemniczego gościa.Może to twoja obecność sprowadziła go tu ponownie.Może chciał się przekonać, co zamierzasz, Cecylio.Właściwie ten końnależy do dworu, razem z innymi rodzinnymi duchami.Muszę go tamodesłać.Mówiła spokojnie, jakby takie sprawy jak duchy były dla niej rzecząnaturalną.Kiedy nie odezwałam się słowem, zapytała: W jaki sposób zraniłaś się w głowę, Cecylio?Dotknęłam małego opatrunku. To nic takiego.Zwiedzałam dziś teatr, zgubiłam się w rekwizytorni ispadłam ze schodków.Porządnie przy tym uderzyłam się w głowę.Nieprzyjemna przygoda, ale wkrótce się zagoi. Jak tam próba? Niestety, niezbyt się udała.Garrett Burke zdenerwował Honorię i pokłótni z nią wyszedł.Waleria spuściła nogi, stawiając gołe stopy na podłodze, a Panna Kiciaprzestała bawić się w jezdzca i wskoczyła jej na kolana, domagając siępieszczot.Kiedy moja matka pogładziła ją po grzbiecie, kotka zaczęłamruczeć. Chciałabym, żeby umiała mówić  powiedziała Waleria. Czasamiwydaje mi się, że ona wie więcej niż my wszyscy. A o czym niby miałaby wiedzieć?Słowa  mamo" lub  Walerio" nie przechodziły mi przez gardło.Pozatym czułam, jak bardzo jest spięta, i obawiałam się, że nie będę w stanie182RS poradzić sobie z ewentualnym wybuchem.Może ona nie była tak delikatna,jak wszyscy sądzili. Czasami to wszystko przypomina mi bagno w Ogrodach Cypryjskich odpowiedziała cicho. Jezdziliśmy tam kiedyś na pikniki.Przeważnie wokresie kwitnienia azalii.Moja matka była już w podeszłym wieku, aleuwielbiała to tajemnicze miejsce.Jej matka, a moja babka.To od nich się wywodzę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •