[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biedna, niewidoma, naraża się na żarty i urąga-nia: nie jej od zamiaru odwieść nie może.Jasnowidzeniem ducha przeczuwamęki swego syna; chciałaby uwierzyć nawet w niewinność czarta, byle tylkoulżyć cierpieniu dziecka.Ale serdeczne słowa w kamiennem sercu nie znaj-dują echa wybucha całą potęgą macierzyńskiego uczucia, czuje w sobie siłyolbrzymie, wydobywa z głębi duszy wulkany wyrazów:Ja go znajdę tu, tego pijaka, tyrana!.To nie są wyrazy sentymentalne to mowa głęboko zranionego serca.Klara (we fragmencie dramatu: Jakób Jasiński ) to przedstawicielkaPolek przed wtargnięciem poloru francuskiego do kraju.Poznajemy ją głów-nie ze słów, jakie o niej wypowiada stary szlachcic teorbanista, Stanisław Romba:Województwa aniołem szlachta ją ogłasza,I w rzeczy samej jest to osoba pobożna,Dobra, jak tylko dobrą na ziemi być można;Cnota w niej każdodzienne odnosi wiktorye.Przytem umie na pamięć wszystkie me historye:Więc umie ich niemało.%7łe nie umie skakaćWysoko i szeroko, w onych tam sposobie,Ze nie umie dziesięciu językami gdakać:To snać nieboszczyk książę nie życzył mieć sobieZ swej córki podobieństwa do wieży babelskiej,Ni do komedyantki jakiej tam dyabelskiej1).Ale oprócz konturu ogólnego, dokładniej rysów jej duchowych ni zewnę-trznych nie znamy.1) Przekład Tomasza Olizarowskiego.Rozstajemy się z Mickiewiczem.Z całą czcią dla największego u nas ge-niuszu poetyckiego, wyznać jednak musimy, że nie przedstawił on nam obrazukobiety-obywatelki w całej pełni rozwoju i we wszystkich ważniejszych mo-mentach życia.Maryla i Zosia to nierozkwitle pączki, w których nie wia-domo, czy wszystkie listki się rozwiną, czy większa część opadnie, czy teżzwiędną wszystkie przed czasem.Aldona to bujny kwiat egzotyczny, w cie-plarni idealnych uczuć i chorobliwego sentymentalizmu zbyt szybko rozwinięty,nie przedstawiający też żadnej nadziei długiego trwania: pierwszy lepszy wie-trzyk zimniejszy zwarzy jej listeczki słabiuchne, nie posiadające zdrowych pier-wiastków życia.Telimena to kwiat cykoryi, rozwiewający się w puch zapodmuchem swawolnego chłopca, to podżyła pannica, w której widzimy jednetylko niechęć: obchodzenia uroczystości św.Katarzyny.%7ływiła, Córka Tuhana, a przedewszystkiem Grażyna mogłyby służyć zatypy kobiet-obywatelek, gdyby okoliczności zbyt wyjątkowe nie postawiły ichna stanowisku zbyt odosobnionem i gdyby poeta szerzej je był narysował.Je-dna chwila naprężenia duchowego, które się wyraziło w poświęceniu własnegożycia, czy-to dla odparcia wroga, czy dla uniknięcia hańby, czy dla zgodywśród braci, nie wystarcza jeszcze, aby im naznaczyć miejsce w panteonie tychkobiet, które są natchnieniem i życiem społeczeństwa.Rollisonowej słusznienależy się to miejsce ale tylko na zasadzie domysłów.Jest to drobny, cho-ciaż cenny, fragment pośród kreacyj poety.Marzenie czytelnika może go wy-pełnić lecz nigdy nie zastąpi poetycznej rzeczywistości.Karolina to wytwórnienormalnych stosunków narodowych.Klara to zabytek dawno minionejprzeszłości.Lucyan Siemieński powiedział, że autor Grażyny mniej szczęśliwy w kre-1śleniu niewieścich typów ).Jest to wielka nieścisłość wyrażenia.Widzieliśmy,że Mickiewicz dał nam kilka ślicznie skreślonych postaci czysto-ludzkich, pra-wdziwie kobiecych zapomniał tylko o jednej: o kobiecie rozwiniętej, żyją-cej w społeczeństwie jako dodatni czynnik jego rozwoju.Jedynie z tem wyja-śnieniem zdanie Lucyana Siemieńskiego będzie miało słuszność za sobą.1) Wieczornice, III, 159.Juliusz Słowacki i miłość.I wiecznie w tłumu zanurzony fali,Nie mogłem czoła wznieść nad tłum cierpiałem.Przywykłem kruszyć serca a gdy kruszę,Patrzyć, jak cierpią, i śmiać się szalenie!Miłoście moje jako próchna świecą;Lecz nigdy się krew w marach nie zapali!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]