[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na początek to nic wielkiego, dziewczynki, ale od czegoś trzebazacząć mówiła.Maggie pokiwała głową i powtórzyła Caroline, jak dobre są jej krówki,po czym poprosiła o jeszcze jedną kanapkę i ciasto, a Rose siedziała,starając się wmusić w siebie kilka kęsów lunchu i zastanawiając się, czy jestjedyną osobą, która zauważyła podniesione brwi dyrektora i jego zbytuprzejmy uśmiech, gdy cukierki kaskadą spadały na kontuar.Po lunchuprzeszły przez pasaż. Każda dostanie dzisiaj jeden prezent powiedziała mama. Cotylko chcecie, cokolwiek!Rose poprosiła o książkę z Nancy Drew.Maggie chciała szczeniaka.Mama nie wahała się. Oczywiście, szczeniak powiedziała, podnosząc głos.Rosezauważyła, że inni klienci przyglądali się im dwóm dziewczynkom wodświętnych sukienkach i kobiecie w spódnicy w czerwone maki, zturkusowym szalem, wysokiej i pięknej, niosącej sześć toreb z zakupami imówiącej zbyt entuzjastycznie. Powinniśmy byli kupić szczeniaka już dawno temu! Tata jest uczulony zauważyła Rose.Jej matka albo nie usłyszała,albo nie chciała słyszeć.Chwyciła córki za ręce i pociągnęła je do sklepuzoologicznego, gdzie Maggie wybrała małą, jasnobrązową cockerspanielkę i nazwała ją Misią Pysią. Mama była zwariowana, ale zabawna, prawda? zapytała Maggie31RLTtym swoim głosem jakby wydobywającym się z podmorskich głębin. Taa zamyśliła się Rose, przypominając sobie, jak wróciły dodomu obładowane zakupami, z kartonowym pudłem i Misią Pysią wśrodku, do ojca, który siedział na kanapie, wciąż jeszcze w swoim biurowymgarniturze i krawacie, i czekał. Dziewczynki, idzcie do siebie powiedział, biorąc Caroline za rękęi prowadząc do kuchni.Rose i Maggie, niosąc Misię Pysię wciąż jeszcze wkartonie, cicho weszły schodami na górę, ale nawet przez zamknięte drzwipokoju słyszały podniesiony głos matki, przechodzący stopniowo w pisk.Michael, to był dobry pomysł, całkowicie uzasadniony pomysł na zrobienieinteresu, nie ma powodu, dla którego miałoby się nie udać, i po prostuzrobiłam dziewczynkom przyjemność, kupując kilka rzeczy, jestem ichmatką, mogę robić, na co mam ochotę, raz na jakiś czas mogę pozwolić imnie pójść do szkoły, to bez znaczenia, spędziłyśmy naprawdę przyjemnydzień.Michael, szczególny dzień, dzień, którego nigdy nie zapomną,przepraszam, że zapomniałam powiadomić szkołę, ale nie powinieneś byłsię martwić, były ze mną, a JA JESTEM ICH MATK JESTEM ICHMATK JESTEM ICH MATK. Och, nie wyszeptała Maggie, gdy szczeniak zaczął skomleć.Kłócą się? To nasza wina? Ciii powiedziała Rose.Wzięła szczeniaka na ręce.Kciuk Maggieukradkiem powędrował do buzi, gdy przytuliła się do siostry, i tak siedząc,w milczeniu słuchały krzyków swojej matki, teraz przerywanych odgłosemrzucanych i rozbijanych przedmiotów, oraz stłumionego głosu ojca, którywydawał się powtarzać jedno słowo: Proszę. Jak długo mieliśmy Misię Pysię? zapytała Maggie.Roseprzekręciła się w fotelu i usiłowała przypomnieć sobie, ile to trwało.32RLT Chyba jeden dzień powiedziała.Wspomnienia powróciły Nas-tępnego dnia rano wstała wcześnie, żeby wyprowadzić psa.W korytarzubyło ciemno; drzwi sypialni rodziców pozostały zamknięte.Ojciec siedziałsam przy stole w kuchni. Mama odpoczywa powiedział. Czy mogłabyś zająć się psem? Izrobić śniadanie dla siebie i Maggie? Dobrze zgodziła się Rose.Popatrzyła na ojca uważnie. Czymama.czy z mamą wszystko w porządku?Ojciec westchnął i poprawił gazetę. Jest po prostu zmęczona, Rose.Odpoczywa.Postarajcie sięzachowywać cicho i pozwólcie jej wypocząć.Zajmij się siostrą. Dobrze obiecała Rose.Gdy wróciła tego dnia ze szkoły, psa jużnie było.Drzwi sypialni rodziców wciąż były zamknięte.A ona dziś,dwadzieścia dwa lata pózniej, wciąż dotrzymuje danej wtedy obietnicy,wciąż zajmuje się Maggie. To naprawdę były dobre krówki, prawda? zapytała Maggie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]