[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sama Leeana nieuważała tego dowcipkowania za aż tak śmieszne (mimo pewnego rozbawienia ze względu naprzypadkowe echo przydomku księcia Bahzella), ale i tak je sobie ceniła.Zwłaszcza tej nocy,gdy jedna ze stałych minstrelek Kalathy zaintonowała  Pieśń o Leeanie o Krwawym Palcuprzy wtórze niemal powszechnych wybuchów śmiechu.Był to bowiem znak, iż jestakceptowana jako osoba, którą się stała i nie żyje w cieniu tego, kim kiedyś była.Gdyby tylko dzień był dłuższy o jakieś pięć godzin! Prawie nie miała czasu troszczyć sięo Trzewiki  poranny calisthenics, dwie codzienne sesje z Ravlahn, zadania grupowe zwykle, choć nie zawsze, w stajni (ze względu na Trzewiki) i w kuchni, wymagane od każdejnowej wojowniczki w zamian za darmowe mieszkanie przekazane jej przez miasteczko.Na szczęście wybiegi przy stajniach były na tyle duże, że wałach mógł sam zażywaćtrochę ruchu kłusując dokoła, poznając lub naśladując inne konie.I choć mogłoby towystarczyć spokojnemu koniowi lub takiemu, który przeszedł na emeryturę, to z pewnościąnie wystarczało Trzewikom! Jeśli miał cieszyć się dobrym zdrowiem, to potrzebowałregularnego ruchu i musiała jakoś znalezć czas i przynajmniej na trenowanie go na linie doujeżdżania.Oczywiście, zabranie Trzewików na szybką przejażdżkę było jeszcze lepsze, alepożerało więcej jej czasu.A ponieważ musiała osobiście czyścić jego boks, oprócz tego, że gopielęgnowała, poiła, karmiła i ćwiczyła, nie miała nadwyżki czasu.Zwłaszcza że musiałauwzględnić konieczność wykonania tylu dodatkowych prac, żeby zarobić pieniądze, jakichpotrzebowała do pokrycia tej części opłat stajennych, których nie załatwiała jej dorywcza praca stajennego.Lady Leeana Bowmaster nie musiała się specjalnie martwić o pieniądze, lecz dla LeeanyHanathafressy stały się dość ważną sprawą.Na szczęście Leeana odkryła, w jaki sposób może zaoszczędzić: trochę czasu, którego takbardzo potrzebowała.W końcu, tak naprawdę, nie potrzebowała więcej jak pięć godzin snu.Minęła kolejny róg i przyspieszyła jeszcze bardziej, gdy zobaczyła przed sobą salę doćwiczeń.Garlahna czekała na drewnianym ganku, podniosła wzrok i zamachała, gdy Leeanapokonała ostatni tuzin jardów i wbiegła po schodach na werandę. Spózniłaś się, dziewczyno!  zauważyła Garlahna, a Leeana  wystawiła język doswojej mentorki. Proszę bardzo  wzruszyła ramionami Garlahna. Do mnie możesz stroićminy.Ale założę się, że Ravlahna da ci za to nieco większy wycisk niż zwykle! Ha!  prychnęła Leeana, wymijając biegiem swoją przyjaciółkę. To naprawdę czczepogróżki.To niemożliwe, żeby zdołała dać mi jeszcze większy wycisk! Och, czyżby?  odezwał się inny głos, a Leeana zatrzymała się gwałtownie z niemalkomicznym wyrazem konsternacji na twarzy, gdy uśmiechnęła się do niej RavlahnaThregafressa.Asystentka nauczycielki walki stała tuż za drzwiami do sali, z rękomawspartymi na biodrach, a Leeana obdarzyła ją nieco mdłym uśmiechem. Uch, mam nadzieję, że nie potraktujesz poważnie głupich żarcików, jakie rzuciłam doGarlahny?  powiedziała. Och, oczywiście, że nie  stwierdziła Ravlahn, błyskając zębami w szerokimuśmiechu i uprzejmym gestem zaprosiła Leeanę do sali. O bogowie!  Leeana jęknęła do Garlahny, gdy przywlokła się do upragnionej,zaparowanej łazni przy sali ćwiczeń. Przypomnij mi, żebym nigdy, przenigdy nie mówiłajuż niczego, co Ravlahn mogłaby uznać za wyzwanie! Wydawało się, że rzeczywiście miała spore natchnienie  przyznała Garlahna izaśmiała się.Zatrzymała Leeanę przy jednej z wielkich, wspólnych wanien i zaczęła pomagaćjej w rozwiązaniu yathu.Leeana osunęła się jak nieżywa, z wdzięcznością opierając się ouniesioną, kamienną krawędz przypominającej basen wanny. Tak, rzeczywiście  zauważył ktoś, a Leeana odwróciła się, by spojrzeć na mówiącą.Była to wojowniczka, którą widziała raz czy dwa przedtem, ale nie zostały sobieprzedstawione.Kobieta była chyba kilka lat starsza od Ravlahny, miała krótkie, jasne włosy.Moczyła się w nieco chłodniejszej wannie obok tej, o którą opierała się Leeana, a sądząc po jej mocno wyćwiczonych mięśniach i bliznach  w większości niewielkich, choć jedna czydwie były naprawdę widoczne  była ona jedną z prawdziwych wojowniczek. Soumeta Harlahnnafressa  przedstawiła się ta kobieta, uśmiechając leniwie, a potemwyciągnęła ramię z wody i machnęła ociekającą dłonią ku dwóm innym kobietom dzielącymz nią wannę.Obie były jakoś tak wiekowo pomiędzy nią a Leeaną. Tharnha Garhlanfressa powiedziała Soumeta, wskazując ciemnowłosą kobietę o ciemnej karnacji po prawej  iEramis Yohlahnafressa.Jasna cera Eramis kontrastowała z ciemną skórą Tharnhy, a długie włosy, chwilowozwiązane w supeł na czubku głowy, były platynowoblond, tak jasne, że niemal białe.Leeanastwierdziła, iż biorąc to wszystko pod uwagę, Soumeta i jej towarzyszki stanowiły uderzającątrójcę. Leeana  Leeana Hanathafressa  rzekła uprzejmie, sama się przedstawiając.Nie odrazu pamiętała o użyciu nazwiska po matce i poczuła, jak twarz lekko jej spąsowiała od tegokrępującego momentu wahania. Wiem  powiedziała, uśmiechając się Soumeta. Wiesz, wszyscy w Kalacierozprawiają o tobie odkąd przyjechałaś. Och!  Leeana poczuła, że mocniej spąsowiała.Odwróciła się częściowo od tejkobiety i zajęła się zdejmowaniem reszty garderoby.Nieraz rozbierała się przed służebnymi iszwaczkami oraz w łazni Kasztelu na Wzgórzu tak, że w zwykłych okolicznościach nagość jejnie przeszkadzała.Jednakże w tej chwili czuła się na tyle skrępowana komentarzem Soumety,że wśliznęła się do wody szybciej i niż zwykle.I, oczywiście, woda jest gorętsza niż zwykle, pomyślała, starając się nie pisnąć ani niewyskoczyć z powrotem, gdy ogarnęła ją piekąca fala [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •