[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tam jest za drogo sprzeciwiłam się.Wprawdzienigdy tam nie byłyśmy, lecz przystawałyśmy obok, abyzajrzeć do środka, i stąd wiedziałam, że to bardzo wykwintna restauracja. O to się nie martw rzucił Jimmy.Jego ciemneoczy zabłysły na moment dobrze mi znanym płomiennymblaskiem, obwieszczając, jaki jest dumny. Zresztą dodał z figlarnym błyskiem w oku jesteś zbyt dobrzeubrana na coś tańszego.Natychmiast oblałam się tak silnym rumieńcem, żepoczułam, jak pali mnie szyja.Zerknęłam na Trishę i najej twarzy znów ujrzałam ten niemądry uśmieszek satysfakcji. W takim razie chodzmy.Umieram z głodu. Nic dziwnego.Przez cały dzień była zbyt zdenerwowana, aby wziąć cokolwiek do ust skwitowała toTrisha. Trisho! wykrzyknęłam.92Jimmy wybuchnął śmiechem.Wstaliśmy i wyszliśmyz pokoju. Miłego wieczoru rzuciła Trisha na pożegnanie. Dziękujemy odparł Jimmy. Jest bardzo przystojny szepnęła mi jeszcze doucha.Gdy znalezliśmy się na schodach, spostrzegłam stojącąprzed domem taksówkę. Dlaczego nic nie powiedziałeś, Jimmy? wykrzyknęłam, zdając sobie sprawę, ile to będzie kosztować.Przecież licznik cały czas nabijał. O to się nie martw uspokoił mnie. Po tym,przez co przeszedłem, zasługuję na to, żeby komuś zaimponować.A nikomu nie chcę bardziej zaimponować niżtobie, Dawn.Wyglądasz naprawdę wspaniale dodał,prowadząc mnie do taksówki.Przez ciężkie chmury nieoczekiwanie przebiło się oślepiające słońce, zalewając światłem ulicę i drzewa, a mojeserce otulając ciepłem.Poczułam się, jak gdybym przestąpiła próg swej wyobrazni i weszła do świata marzeń.Oto Jimmy i ja, dwie półsieroty wychowane w niemalskrajnym ubóstwie, wybieramy się do eleganckiej nowojorskiej restauracji.Jakże zadziwiające i nieodgadnionepotrafią być koleje ludzkiego losu.Trudno było określić,co należy do świata rzeczywistego, a co do świata marzeń.Może lepiej, pomyślałam, na razie nie próbować tegoustalać.Restauracja rzeczywiście okazała się tak elegancka,jak domyślałyśmy się z Trisha.Gdy weszliśmy do środka,zapytano nas o rezerwację.Oczywiście nie dokonaliśmywcześniej żadnej rezerwacji, lecz starszy kelner uważnieprzejrzał swoją książkę i pokiwał głową.Sądzę, że mundur Jimmy'ego zrobił na nim wrażenie. Zajmę się państwem oznajmił i odprowadził nasdo stolika w rogu sali.Kiedy szliśmy przez salę, zdawało mi się, że patrząna nas wszyscy ludzie w restauracji.Byłam tak szalenie93zdenerwowana, że omal nie zrzuciłam sztućców, gdy wyciągałam spod nich serwetkę, aby rozłożyć ją na kolanach.Zapytano nas, czy życzymy sobie koktajle.Koktajle? zdumiałam się.Czy on nie widzi, ilemam lat? Nie, dziękujemy, przyszliśmy jedynie na kolację odparł z uśmiechem Jimmy. Umieramy z głodu. Oczywiście, sir przytaknął kelner i odszedł, zostawiając nam menu.Na widok cen zamarło mi serce. Och, Jimmy, przecież niektóre z tych dań kosztująwięcej niż nasze tygodniowe wyżywienie w domu. Już ci powiedziałem, żebyś się tym nie przejmowała uspokoił mnie. Nie wydałem do tej pory anicenta z mojego żołdu wyznał, a potem z nutą dumyw głosie oznajmił, że trochę pieniędzy dał ojcu. Powiedz mi, Jimmy, jak naprawdę mu się wiedzie spytałam, gdy kelner przyjął nasze zamówienie.Oczy Jimmy'ego pociemniały.Zciągnął kąciki ust, takjak zwykł to robić, gdy ogarniał go gniew czy smutek.Spuścił wzrok i zaczął nerwowo obracać w palcach sztućce. Skurczył się i zestarzał.Sądzę, że to więzienie takzmienia człowieka.Posiwiały mu włosy, zeszczuplała twarz,ale kiedy tylko spoglądał na mnie, zaraz się wypogadzał.Długo rozmawialiśmy o tym, co się stało.Wyjaśnił mi,dlaczego mama i on postąpili tak, a nie inaczej; myśleli,że to, co robią, jest właściwe, bo twoi prawdziwi rodzicecię nie chcieli, a oni sami, mimo wszelkich starań, niemogli mieć drugiego dziecka.Jimmy uniósł głowę i wtedy dostrzegłam łzy w jegooczach. Oczywiście nadal przyznaje, że postąpił zle, i bardzo mu przykro, iż sprawił nam wszystkim taki ból.Nicna to nie poradzę, ale bardziej mi żal jego niż siebie.Towszystko zupełnie go złamało, a teraz, kiedy nie ma jużmamy, nie zostało mu nic.Ja nie byłam tak silna jak Jimmy; nie umiałam powstrzymać łez wymykających mi się spod powiek.Jimmy94uśmiechnął się do mnie i pochylił nad stołem, aby otrzećmi słone krople z policzków. Ale teraz jest szczęśliwszy, Dawn, i przekazuje cipozdrowienia.Ma kilku nowych przyjaciół.No i lubi swojąnową pracę. Tak, wiem.Pisał mi o tym. Ale założę się, że nie napisał ci, iż ma przyjaciółkę dodał Jimmy z ironicznym uśmiechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]