[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiktoria i książę Albert poraz pierwszy pojawili się w Balmoral w 1848 roku, a spokojny, choć surowy krajobrazszkocki tak ich oczarował, że w 1853 roku kupili zamek wraz z posiadłościami.Brown zostałzaangażowany jako osobisty pomocnik księcia Alberta.Książę przekonał się, że w każdejsytuacji może polegać na tym wysokim, dobrze zbudowanym Szkocie.213Ufał Brownowi do tego stopnia, że powierzył mu opiekę nad królową w jej wyjazdach,zwłaszcza ulubionych przejażdżkach dwukółką zaprzężoną w kuce.Jesienią 1861 roku Albert zaraził się tyfusem i zmarł.W okresie dwudziestu jeden latmałżeństwa ten urodzony w Niemczech książę stał się dla królowej człowiekiemniezastąpionym.Służył jej jako prywatny sekretarz i  stały doradca", jak to sam określał.Kształtował jej politykę i filozofię społeczną, a nawet osobiste nawyki i upodobania.WpływAlberta sprawił, że z rozleniwionej mieszczki, bywalczyni zabaw - czym była, gdy spotkalisię po raz pierwszy - stała się ciężko pracującą monarchinią i miłośniczką subtelnychwspaniałości natury.Niezależnie od tego wszystkiego, królowa kochała gorąco męża.Jego śmierć zdruzgotała ją.Zaś fakt, że zachorował w drodze powrotnej z Cambridge, dokąd udał się, by wyrazić sweoburzenie z powodu skandalicznego romansu ich syna Alberta Edwarda z pewną irlandzkąaktorką, dodatkowo pogłębił smutek królowej.Także pózniej obwiniała Alberta Edwarda(znanego jako  Bertie" pózniejszego króla Edwarda VII) o śmierć ojca.Wiktoria ubierała się w żałobną czerń aż do końca swego długiego życia.W pierwszychlatach po śmierci Alberta zrezygnowała całkowicie z oficjalnych i ceremonialnych wystąpień,jakich spodziewano się po królowej.Pogrążona w rozpaczy, szukała zmiany w wycieczce doNiemiec, ojczyzny swoich hanowerskich przodków (pochodziła z tego samego rodu, courodzeni w Niemczech królowie angielscy, Jerzy I i Jerzy II).Do świty podróżnej włączyłapewnego szczególnego sługę z królewskiego pałacu letniego w Balmoral, na którym zawszemożna było polegać, Johna Browna.Opisała go jako połączenie  koniuszego, kamerdynera,214pazia i pokojówki".Brown okazał się niezastąpiony gdy czuwał nad królową, by nie doznałauszczerbku na zdrowiu wskutek dwóch wypadków drogowych w Szkocji w 1864 roku.Wnastępnym roku lekarz Wiktorii orzekł, że mimo wycofania się z życia publicznego królowawinna kontynuować jedną ze swych ulubionych czynności w Balmoral - przejażdżki kucami - w sposób regularny, przez cały rok, jeżeli tylko pogoda dopisze.Sprowadziła więc Browna,który zawsze powoził kucem i doglądał dwukółki w okresie letnich wypraw w górzysteokolice Szkocji, do zamku Windsor, by zajmował się tym samym.W krótkim czasie Brown stał się pełnoetatowym osobistym asystentem Wiktorii, w sprawachwewnętrznych i zewnętrznych.Utworzyła specjalnie dla niego stanowisko urzędnikaodpowiedzialnego za górskie tereny w Szkocji, chociaż jezdził z nią wszędzie, od Aberdeendo Londynu i na kontynent europejski.Składał sprawozdania bezpośrednio królowej w jejsypialni.Czasem spędzał z nią w zamkniętej komnacie długie godziny.Nie tylko powoziłdwukółką, ale towarzyszył jej podczas pikników, na których posiłki były przygotowane dladwóch osób.Pozostała służba i członkowie dworu szybko zaczęli odczuwać niechęć do tego z grubszaciosanego intruza, zwłaszcza odkąd królowa postanowiła przekazywać personelowi poleceniaza pośrednictwem Browna, uznając go w istocie rzeczy za zarządcę pałacu.Brown miał obcesowy sposób rozmawiania z ludzmi, obojętnie, czy zwracał się do służącychw pałacu, czy do członków rodziny królewskiej.Historyk Christopher Hibbert opisuje wbiografii Wiktorii, jak to królowa wysłała Browna, by przekazał członkom personelu,zgromadzonym w innej części pałacu, zaproszenie na obiad.Przekazane215przez Browna zaproszenie, wygłoszone w typowym dla niego stylu, brzmiało:  Wszyscy, cotu są, jedzą obiad z królową".Wiktoria wykorzystywała go także jako pośrednika w kontaktach z ministrami i wysokimiurzędnikami.Kiedyś wysłała go, by odrzucił w jej imieniu zaproszenie burmistrza Portsmouthdo udziału w pewnej uroczystości.Brown wszedł do salonu, w którym czekał burmistrz orazsekretarz osobisty królowej. Królowa stanowczo mówi: nie" - tak brzmiało przesłaniewygłoszone w szkockim dialekcie.W Balmoral Brown zrobił wielkie wrażenie na księciu Albercie, a następnie na królowej,m.in.dlatego, że odnosił się jednakowo do obojga.Mówił to, co myślał.Mogłoby to byćniebezpieczne dla większości sług, jednakże Brown wzbudzał tak wielkie zaufanie, że jegootwarty i szczery sposób mówienia zdawał się wyrażać raczej szacunek niż jego brak.Chociaż Brown poruszał się coraz swobodniej na dworze królewskim, nigdy nie nauczył sięokazywania szacunku ludziom, którzy - zgodnie z konwencjami angielskimi, dotyczącymiklas i rang społecznych - stali wyżej od niego.Zresztą dzięki parasolowi ochronnemukrólowej nie potrzebował tego.Kiedyś znużony słuchaniem przemówienia premiera Williama Gladstone'a przerwał musłowami:  Już dość się pan nagadał".Podobno zwracał się niekiedy do królowej per  kobieto"i strofował ją, każąc podnieść podbródek, tak by mógł zawiązać jej czepek, lub wyrażałdezaprobatę w odniesieniu do jakiegoś szczegółu garderoby.Nikt w ZjednoczonymKrólestwie nie odważyłby się tak do niej mówić, prawdopodobnie nawet sam książę Albert!216Podejmując publiczne obowiązki, królowa postawiła jeden warunek: mimo zastrzeżeń zestrony ministrów, Brown ma jej cały czas towarzyszyć.W sprawach dotyczących pałacukrólewskiego status Browna nieustannie się umacniał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •