[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Banks chciał jednak, żeby Aspern wiedział, że miejscowa policjabada jego sprawę i właśnie dlatego powiedział Kenowi Blacks-tone'owi, żeby się nie starał być dyskretny.Ciekawe, jak doktor na tozareaguje.Banks spojrzał na zegarek.Najwyższy czas, żeby rozdzie-lić jeszcze kilka zadań, porozmawiać z Annie o dotychczasowychwynikach śledztwa i jechać do siebie.Co będzie robił w domu? Nocóż, Banks nie zawsze sięgał po butelkę laphroaigu i nagranie Kop-ciuszka Rossiniego.Od czasu do czasu kierowały nim bardziejpierwotne instynkty.Teraz miał ochotę na samotny wieczór z chiń-skim żarciem na wynos, Jamesem Bondem na DVD - oczywiście SeanConnery - i kilkoma puszkami jasnego pełnego piwa.Ach, to luksu-sowe życie!Lenny Knox mieszkał z żoną, Sally, w East Side Estate.Okryte złąsławą w Eastvale osiedle stanowiło namacalny dowód, że nie tylkoduże miasta mają niebezpieczne dzielnice.Tak samo jak w wielko-miejskich dzielnicach, mieszkali tutaj także przyzwoici ludzie,próbujący jakoś przeżyć mimo kiepskiej sytuacji.Lenny był jednym znich.Wspólnie z innymi założył straż obywatelską, żeby podjąćwalkę z dilerami i wandalami.Jako nastolatek sam popadł w pro-blemy z prawem, o czym Mark wiedział z rozmów, ale krótki pobyt wwięzieniu, gdzie Lenny trafił jako dwudziestolatek, całkowicie go odmienił.Mieli za sobą kawał solidnej roboty, gdy Lenny zaparkował swo-jego starego, rdzewiejącego nissana przed szeregowcem przy głównejulicy osiedla.Parkowanie pod chmurką nie należało do najbezpiecz-niejszych w tej okolicy, ale wszyscy znali samochód Lenny'ego i niktby go nie tknął.Lenny pewnie myślał, że wszyscy się go boją, alezdaniem Marka bardziej prawdopodobne było inne wytłumaczenie:żaden szanujący się złodziej nie traciłby czasu na takiego gruchota.Mark rozejrzał się nieufnie, wysiadając z samochodu.Nie z powoduostrzeżenia, które przekazał mu Banks: miał kiepskie wspomnienia zEast Side Estate i chociaż nie sądził, że Szalony Nick jeszcze się tamkręci, to ostrożność zawsze popłaca.Wiedział, że ojczym by go zabił,gdyby go odnalazł.Dlatego na barce czuł się bezpieczny.Nickowi nieprzyszłoby do głowy, żeby szukać go poza miastem: nie miał podsufitem nawet tyle co Mark.Mark wszedł do środka za Lennym i natychmiast dostrzegł za-skoczenie na twarzy Sal.Kobieta przywitała męża symbolicznympocałunkiem w policzek, po czym zniknęła w kuchni, żeby przygo-tować herbatę.Czarny kot bez połowy jednego ucha otarł się o nogęMarka i czmychnął na górę.- Rozgość się - zaprosił Lenny, wskazując na wytarty fotel.- Naprawdę mogę? - upewniał się Mark.- Nie chcę sprawiaćkłopotu.- Och, nie przejmuj się, Sal - odparł Lenny.- Dojdzie do siebie.Zawsze tak jest.Mark widział minę Sal i wcale nie był tego pewny.Lenny poczęstował Marka papierosem.- Najpierw wypijemy herbatę, żeby spłukać pył - powiedział.-Potem kupię nam rybę z frytkami i kilka puszek piwa.Może być?Mark sięgnął do kieszeni.- Mam trochę pieniędzy.Lenny uciszył go gestem dłoni.- Nie bądz durny.Ja stawiam. - Ale.- %7ładnych ale.Po wypłacie kupisz nam pizzę i będziemy kwita.- W porządku.Lenny włączył telewizor, wybrał kanał transmitujący turniej sno-okera i rozsiadł się wygodnie.Mark nie potrafił się skoncentrować nagrze, zresztą nigdy nie przepadał za snookerem.Ciągle myślał o Tinie,nie mógł się pogodzić z faktem, że jego dziewczyna nie żyje, wy-ciągnęła nogi, kojfnęła i nigdy już się do niej nie przytuli w śpiworzepodczas zimowych chłodów.Stracił też dom.Może nie był jakiśwypasiony, ale wiele dla niego znaczył.Barka należała tylko do nich,dała im schronienie po ucieczce z tego koszmarnego squatu w Leeds.Udało im się nawet urządzić ją trochę po swojemu - ładny świecznik,palnik do gotowania wody i jedzenia z puszki, oprawiona fotografiaich dwojga na ścianie, miniwieża oraz kilka ulubionych płyt kom-paktowych: Beth Orton, David Bowie, Coldplay, System of a Down,Radiohead, Ben Harper.Mark poczuł napływające do oczu łzy.Nie mógł się rozpłakać, nieprzy Lennym, ale miał na to ochotę.Co teraz zrobi, skoro nie nmożesię już opiekować Tiną? Po co to wszystko? Zanim ją spotkał, całejego życie było bezcelowym bałaganem i teraz znów się w takizamieni.Ludzie różnie oceniali ich związek, ale nie dbał o to, comyślą inni.Wiedział, że pewnego dnia on i Tina też będą mieli dom,dzieci i wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •