[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Oczywiście, że ma.Przecież jesteście wspólnikami.Będzie tak jakz  Albatrossem". Właśnie.Rachel zrozumiała swój błąd. Mam na myśli to, że obaj będziecie jej właścicielami.I będzieoczywiście prosperować o wiele lepiej niż  Albatross". Skąd wiesz? Ponieważ teraz jest zupełnie inna sytuacja.Jest dużo większy popytna nowe lokale, w których można zjeść coś dobrego, niż piętnaście lattemu. Rozumiem. Da to wam obu szansę rozwinięcia skrzydeł. ' Naprawdę?Przy stole zapanowała nieprzyjemna atmosfera.Chłodny ton głosuToma był zauważalny dla wszystkich.Z wyjątkiem Rachel. Poza tym pomoże ci to przestać myśleć o wielu sprawach. Dlaczego miałbym chcieć o nich nie myśleć? Rachel wyglądała nazmieszaną. Cóż.Wiesz przecież.To były okropne chwile  i nadal jeszczesą, wiem  ale musisz iść dalej. Położyła128 rękę na jego dłoni, a on jej na to pozwolił.Gdyby była tu Pippa,wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.Kopnęłaby go pod stołem,próbując powstrzymać śmiech.Ale był zdany tylko na siebie. Tak.Masz rację.Najwyższy czas, żeby pójść dalej. Cieszę się, że to rozumiesz. Rachel poklepała go po ręce, apotem podniosła swój kieliszek i pokrzepiła się winem.Tom pokiwał głową. Czas na zmianę.Nie można stać w miejscu, bo wtedy człowiek sięcofa  mruknął i urwał nogę od perliczki. Właśnie.A więc jesteś za tym? Nie.Wcale nie.Powiało lodowatym chłodem. Słucham? Jestem za zmianą, ale nie za kolejną restauracją.Rachel byłaoszołomiona. Jak to? Sprzedam swoje udziały w  Pelicanie".Możesz je kupić, jeślichcesz, albo sprzedam je komuś innemu.Rachel otworzyła szeroko usta ze zdumienia, a twarz Petera straciławszystkie kolory.Jeden z mężczyzn w blezerach zakaszlał nerwowo,natomiast drugi wstał i poszedł do łazienki.Tom oddzielił mięso od kościz precyzją chirurga. - Doskonała perliczka, Peter.Na wysokim poziomie.Będzie mitego brakowało  stwierdził, a potem zwrócił się do Rachel:  Przykromi, że cię rozczarowałem.Wiem, że się nastawiałaś na drugi lokal, i nadalmożesz to zrobić, obawiam się jednak, że beze mnie.- Ale  Rachel nie potrafiła znalezć odpowiednich słów. Ale jeślity nie.my nie możemy.Tom wzruszył ramionami. Przykro mi.Mam inne plany. Jakiego rodzaju?129 Tom odłożył widelec i wytarł usta serwetką. Cóż.nie mam jeszcze żadnego pomysłu  powiedział i wstał odstołu. Bardzo dziękuję za kolację.Proszę mi wybaczyć, muszę wracaćdo córki.To nie są łatwe chwile.Peter wyglądał, jakby zaraz miał zwymiotować. Przyjdę jutro i o wszystkim porozmawiamy.Zostanę tu jeszczeprzez kilka tygodni, dopóki nie załatwimy spraw finansowych.Jestempewien, że wszystko będzie w porządku.Sally daje już sobie radę nafroncie, a ty będziesz miał tę.jak ta kobieta się nazywa? Kate Lundy.Aprzy okazji, jak ona się sprawuje?Peter patrzył na niego szeroko otwartymi oczami. Zwietnie.Naprawdę doskonale  wymamrotał. To dobrze.Tak właśnie myślałem.Cieszę się, że ją zatrudniliśmy.Nigdy nie można być pewnym, ale w końcu tak naprawdę nigdy niemożna być pewnym niczego, prawda?130 Rozdział 15Kiedy zajrzał do sypialni córki, Tally była pogrążona w głębokimśnie.Przysiadł na brzegu łóżka i pogłaskał niesforny kosmyk włosów najej skroni.Poruszyła się, ale nie przebudziła.Przez okno wpadało światłoksiężyca, rzucając na pokój upiorne cienie.Nie było słychać żadnychodgłosów oprócz spokojnego oddechu Tally.Co jej powiedzieć? Może pomyśleć, że stracił pracę.Była jego córką,lecz czasami wydawało mu się, że jest czterdziestodwuletniąszesnastolatką.Przez ostatnich kilka dni wciąż zamieniali się rolami dorosłego i dziecka.Gdy ona wypowiadała jakąś niepoważnąmłodzieńczą uwagę, on spoglądał na nią karcącym ojcowskim okiem.Akiedy on robił coś, co jej zdaniem było irracjonalne, wtedy onaprzejmowała rolę rodzica.Siedział na krawędzi jej łóżka i patrzył na nią,na jedyną kobietę swojego życia  córkę, przyjaciółkę i opiekunkę.Jakiema prawo oczekiwać od niej, by w wieku szesnastu lat spełniała tewszystkie role? To niesprawiedliwe.A on właśnie spalił za sobą mosty.No, może tylko jeden, ale za to duży.Co ona sobie pomyśli?Tally poruszyła się i otworzyła oczy.Wyglądała na przerażoną, ale pochwili zobaczyła ojca i uśmiechnęła się.Otworzył usta, żeby cośpowiedzieć, zanim jednak zdążył131 się odezwać, mruknęła  dobranoc" i znowu zamknęła oczy.Po razpierwszy od śmierci Pippy zniknął z jej twarzy wyraz cierpienia.Pogłaskał ją po policzku, a potem wstał i poszedł do swojego pokoju.Aóżko wydawało się absurdalnie wielkie  ogromna wyspa pośrodkupokoju z dębowymi belkami na suficie; wyspa, na której wylądowałsamotnie, daremnie czekając na ratunek.Usiadł w nogach łóżka i zdjąłbuty.Potem pochylił się i ukrył twarz w dłoniach.Nadal czuł wszędziezapach i obecność Pippy.Zadrżał i wstał, żeby się rozebrać.Garderobabyła pełna jej ubrań.Co z nimi zrobić? Zabrać je stąd i oddać jakiejśinstytucji dobroczynnej? Nie zamierzał o tym teraz myśleć.Miałaoddzielną garderobę i jej rzeczy mogą tam pozostać.Uporządkuje je, gdybędzie na to gotowy.Wślizgnął się do łóżka.Odgłosy przyjęcia i chwile niezręcznej ciszynadal rozbrzmiewały w jego głowie.Położył się na plecach i zobaczył woknie lodowato biały księżyc.Tak bardzo pragnął cofnąć czas, powie-dzieć rzeczy, których nigdy nie powiedział, zrobić to, czego nigdy niezrobił.Dlaczego nie spędzali razem wakacji, zamiast pracować takciężko, próbując wszystko urządzić, załatwić, dopasować? Terazrozumiał, widział wyraznie, jak bardzo byli szczęśliwi, jak doskonały byłich związek.Sen długo nie nadchodził.Minęła trzecia, zanim w końcu Tom zapadłw niespokojną drzemkę, a przebudził się już o wpół do ósmej,przygotowany na spotkanie z kolejnym przykrym dniem.Był zaskoczony, że Tally siedzi już przy stole i je śniadanie.Spojrzałana niego, gdy wchodził do kuchni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •