[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ObiecaÅ‚ sobie, że przez caÅ‚y dzieÅ„ nie bÄ™dzie o niej myÅ›laÅ‚,ale naiwnoÅ›ciÄ… byÅ‚o wierzyć, że mu siÄ™ to uda.Nie zapomniaÅ‚ otej teczce ani na chwilÄ™.PrzeklÄ™ta teczka.Kiedy on po niÄ…przyjdzie? Na co czeka, dlaczego mu jej nie odbiera?Eric Welling przywykÅ‚ w swym szlachetnym fachu do naj-rozmaitszych kombinacji.ByÅ‚ jednym z tych mocno stÄ…pajÄ…-cych po ziemi ludzi, którzy uważajÄ…, że dobre mydÅ‚o i drogieperfumy pozwolÄ… pozbyć siÄ™ każdego brudu i każdego smrodu.I musiaÅ‚ przyznać, że aż do dziÅ› szczęście zawsze mu sprzyjaÅ‚o.Jednak po kradzieży Demonów, we wrzeÅ›niu, los siÄ™ odmieniÅ‚.Eric nie byÅ‚ już przekonany o skutecznoÅ›ci mydÅ‚a i perfum.Naszczęście zostaÅ‚a jeszcze kokaina.Zazwyczaj dwie solidne por-cyjki wystarczaÅ‚y, żeby przegnać z gÅ‚owy ciężkÄ…, metalowÄ…teczkÄ™ z zamkiem szyfrowym.Ale i to stawaÅ‚o siÄ™ coraz trud-niejsze.Po cóż siÄ™ okÅ‚amywać ta teczka zatruwaÅ‚a mu życie!PrzestaÅ„ o niej myÅ›leć! PrzestaÅ„ myÅ›leć o.216Znów stanÄ…Å‚ mu przed oczyma Walter Skoll, obserwujÄ…cy goz dawnego pokoju Roeblinga.I nabraÅ‚ pewnoÅ›ci, że jeÅ›li WalterSkoll dowie siÄ™, że jego poÅ›rednik wynajÄ…Å‚ prywatnego detek-tywa, to raz na zawsze skoÅ„czÄ… siÄ™ drobne radoÅ›ci życia.Do diabÅ‚a! Co to za pomysÅ‚y, żeby kontaktować siÄ™ z Modi-nem! Czy wÅ‚aÅ›nie kupiÅ‚ sobie bilet w jednÄ… stronÄ™ na tamtenÅ›wiat, czy może Å›wietnÄ… polisÄ™ ubezpieczeniowÄ…? W tej chwilinie umiaÅ‚ odpowiedzieć na to pytanie.CzuÅ‚, że zaczyna siÄ™ dusić miÄ™dzy tymi przÄ™sÅ‚ami, musiaÅ‚ jaknajszybciej zejść z mostu.WyszedÅ‚ spod granitowego Å‚uku i znów wystawiony na po-dmuchy wiatru, pokonywaÅ‚ East River w przeciwnÄ… stronÄ™, aletym razem biegiem.Sprawa skradzionego obrazu ciÄ…gnęła siÄ™ stanowczo za dÅ‚u-go.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że wkrótce siÄ™ zakoÅ„czy, a on nie przypÅ‚acitego.życiem.(Może byÅ› tak wybiÅ‚ to sobie z gÅ‚owy.!).%7Å‚e zadużo na tym nie straci, to wÅ‚aÅ›nie miaÅ‚ na myÅ›li.Tak, liczyÅ‚, żeza dużo na tym NIE STRACI.W poÅ‚owie drogi miÄ™dzy dwoma pylonami, z gÅ‚owÄ… wtulonÄ…w ramiona z powodu wiatru i Waltera Skolla, którego wyobra-żaÅ‚ sobie z lornetkÄ… Washingtona Roeblinga zwróconÄ… na nie-go, (skoÅ„cz z tymi bzdurami!), pomyÅ›laÅ‚ znowu o Demonach ipoczÄ…tku caÅ‚ej tej historii.Tak jak przed chwilÄ… powiedziaÅ‚ Timowi Modinowi, to onnegocjowaÅ‚ zakup przez FundacjÄ™ imienia Waltera Skolla seriidużych formatów zatytuÅ‚owanej Witryny, a także obrazu De-mony.ByÅ‚o to przed rokiem, Skoll wezwaÅ‚ go, żeby wyrazićchęć zainwestowania pieniÄ™dzy fundacji w twórczość Forresta,jednego z najwyżej cenionych artystów mÅ‚odego pokolenia.DaÅ‚Wellingowi wolnÄ… rÄ™kÄ™, polecajÄ…c nabyć dziesięć płócien.Wszystkie obrazy byÅ‚y olejne i w stylu superrealistycznym,217ale Demony różniÅ‚y siÄ™ od dwunastu Witryn tematykÄ….Inspi-racjÄ… tego dzieÅ‚a staÅ‚o siÄ™ sÅ‚ynne płótno Rubensa, Saturn poże-rajÄ…cy jedno ze swoich dzieci, namalowane w roku 1636.For-rest z maniakalnÄ… wiernoÅ›ciÄ… odtworzyÅ‚ wszystkie szczegółyobrazu: starca uzbrojonego w sierp, stojÄ…cego na skaÅ‚ach, krzy-czÄ…ce dziecko, w które wbijaÅ‚ zÄ™by, a za nimi planetÄ™ Saturn idwa księżyce, które Galileusz miaÅ‚ ujrzeć przez teleskop, a na-wet podpis flamandzkiego mistrza w prawym dolnym rogu.Postaci miaÅ‚y identycznÄ… posturÄ™, identyczne byÅ‚y kolory ioÅ›wietlenie.Obraz byÅ‚by wiernÄ… kopiÄ… Rubensa, gdyby nie kil-ka różnic.Po pierwsze, rzecz drobna, ale przez to jakże wy-mowna: s na koÅ„cu nazwiska Rubens zostaÅ‚o przekreÅ›lonepionowÄ… kreskÄ…, jak symbol amerykaÅ„skiego pieniÄ…dza (z tegopowodu Shirley Zimmer, która jako jedna z nielicznych do-strzegÅ‚a ten detal, nadaÅ‚a obrazowi tytuÅ‚ Saturn z dolarem).Przede wszystkim jednak superrealistyczna faktura sprawiaÅ‚a,że widz czuÅ‚ siÄ™, jakby staÅ‚ przed fotografiÄ…, a nie mitologicz-nym obrazem, a to wzmacniaÅ‚o wyrazistość koszmaru ukaza-nego przez Rubensa.Demony kryÅ‚y w sobie niesamowitÄ… siÅ‚Ä™dramatyzmu, a odkÄ…d je ukradziono zdawaÅ‚y siÄ™ wieść baÅ›nio-wy żywot w nierealnym muzeum, gdzieÅ› w Ameryce.PłótnostaÅ‚o siÄ™ równie znane i otoczone aurÄ… skandalu, jak GiocondaMarcela Duchampa czy PoczÄ…tek Å›wiata Couberta.Wielu cobardziej zadufanych w sobie krytyków, którzy nigdy nie widzie-li obrazu, zaczęło nawet dopatrywać siÄ™ w twarzy brodategoSaturna surowego portretu Fidela Castro jako pożeracza wÅ‚a-snego narodu.Pewnego razu, gdy jedli razem obiad w sali artdéco w Rainbow Room, Welling przekazaÅ‚ te pogÅ‚oski Forre-stowi, a Forrest odpowiedziaÅ‚ dowcipem, obiecujÄ…c wypytać owszystko Rubensa, kiedy tylko siÄ™ zobaczÄ….Jednak WellingwyczuÅ‚ za tÄ… ironiÄ… sygnaÅ‚, że ten brodacz jest do kogoÅ› podob-ny, nie dowiedziaÅ‚ siÄ™ jednak, o kogo chodzi.218Przed nabyciem obrazu dla Skolla Eric Welling szperaÅ‚ na-turalnie w sÅ‚ownikach mitologicznych i doszedÅ‚ do wniosku, żew oryginale mit pozostaÅ‚ niezmieniony.Forrest, podobnie jak Rubens, niczego nowego tu nie dorzu-ciÅ‚.Saturn albo grecki Kronos wzbudziÅ‚ zainteresowanie pu-bliczne, kastrujÄ…c wÅ‚asnego ojca, który (co zrozumiaÅ‚e) przeklÄ…Å‚go i zapowiedziaÅ‚, że zginie z rÄ™ki potomstwa.Dlatego Saturnna wszelki wypadek zaczÄ…Å‚ pożerać dzieci, aż wreszcie najmÅ‚od-szy, przebiegÅ‚y maÅ‚y Jupiter, zdoÅ‚aÅ‚ mu umknąć, a potem kazaÅ‚dÅ‚ugo pÅ‚acić za zbrodnie, zsyÅ‚ajÄ…c dzieciobójcÄ™ do Italii.Tam,wygnany z Olimpu, odkupiÅ‚ swe winy, siejÄ…c ziarno, i tak otozaczęło siÄ™ nieustajÄ…ce Boże Narodzenie, czyli zÅ‚oty wiek.Każdy w miarÄ™ wyksztaÅ‚cony czÅ‚owiek wiedziaÅ‚ też, że poRubensie romantyk Goya przedstawiÅ‚ ten motyw w jeszczebardziej oszaÅ‚amiajÄ…cej wizji malarskiej, niebÄ™dÄ…cej efektemzatrucia jakimiÅ› grzybami, ale napoleoÅ„skiej rzezi, jaka doko-naÅ‚a siÄ™ praktycznie pod oknem domu malarza.EmocjonalnyÅ‚adunek tego dzieÅ‚a byÅ‚ znacznie silniejszy, jednak Forrest wo-laÅ‚ nawiÄ…zać do Rubensa.Jak powiedziaÅ‚ Wellingowi podczasobiadu w Rainbow Room, lubiÅ‚ Rubensa jako malarza, a takżejako czÅ‚owieka, który potrafiÅ‚ żyć peÅ‚niÄ… życia, osiÄ…gajÄ…c szczÄ™-Å›cie i speÅ‚nienie.W jego oczach Rubens byÅ‚ uosobieniem nie-przeklÄ™tego, a Forrest takiego wÅ‚aÅ›nie życia pragnÄ…Å‚ caÅ‚ymswym jestestwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]