[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Jesteś! - Pomachała do niego radośnie.- Nie zastałam cię w biurze, więcpomyślałam, że spotkam cię tutaj!Anna to słyszała, ale się nie odwróciła.Jak to dobrze, że Randall po nią przyszedł.Sądziła, miała nawet cichą nadzieję, że Evan chciał się z nią zobaczyć, a tymczasem umówiłsię tutaj z Niną, znów się z nią afiszując.Koniec marzeń!Wzięła Randalla za rękę i poszła z nim, na wpół otępiała, ledwo słuchając jegoweekendowych planów.Równie dobrze mógł jej przekazywać komunikat meteorologiczny.Po pracy udała się do domu.Po drodze zatrzymała się w centrum, by zobaczyć, jakiekoncerty odbędą się w sobotę i niedzielę.Na jej szczupłej dłoni połyskiwał w słońcuszmaragd od Randalla.Ten symbol jego intencji poślubienia jej nie robił na niej żadnego wrażenia.Ma jąchronić przed Evanem, pomyślała z goryczą, to wszystko.Bała się nawet wyobrazić sobie, jakbędzie wyglądało jej małżeństwo z Randallem.Po policzkach pociekły jej łzy.Nagle z przerażeniem zdała sobie sprawę, że obok stoiMiranda Tremayne.- Och, Anno.- Bratowa Evana spojrzała na nią i bez chwili wahania objęła jąpocieszającym gestem.Anna nie była na to przygotowana.Rozpłakała się.Szlochała, aż rozbolało ją gardło.Dzięki Bogu akurat nikt nie przechodził obok nich i nie widział jej w takim stanie.Gdy wkońcu się odsunęła, Miranda wyjęła chusteczkę z kieszeni ciążowej sukienki.- Trochę lepiej? - zapytała łagodnie.- To przez Evana, prawda? - dodała z rezygnacją ipokiwała głową na widok zdumienia Anny.- Wiem.Wszyscy wiemy, co on wyprawia.Zawsze uważałam go za wielkiego niegroznego misia, ale Harden nie żartował, kiedy mówił,że Evan potrafi przemienić się w potwora.Nawet w najśmielszych myślach nieprzypuszczałam, że może być tak okrutny.- To ja go do tego doprowadziłam.To moja wina - chlipnęła Anna.- Mógł temu zapobiec.Wystarczyłaby jedna spokojna rozmowa z tobą - oburzyła sięMiranda.- Zmienił się, a już po powrocie z Denver stał się wręcz okropny.- Nienawidzi mnie.Nie żartuję.On naprawdę mnie nienawidzi! Drwi z mojegouczucia do niego, wyśmiał Randalla.Wychodzę za niego - dodała słabym głosem, pokazującpierścionek.- Zliczny, prawda? Będziemy mieszkać w Houston.- Znów wybuchnęła płaczem.- Przepraszam.Nie miałam pojęcia, jak bardzo mnie nienawidzi.Na pewno irytowało go,kiedy tak o niego zabiegałam! - To nie znaczy, że ma prawo cię krzywdzić.- Miranda nieśmiało pogładziła Annę poramieniu.- Musi to odreagować - broniła go Anna.- A ja po ślubie szybko odzyskam formę.- Nie wiem, czy tak będzie, jeśli kochasz Evana.- ze smutkiem zauważyła Miranda.- Ja.przestanę go kochać.- Wargi Anny drżały.- Muszę.- Evan ma jakieś tajemnice.- Miranda się zamyśliła.- Nie wiem jakie, a Harden minie powie.Są jakieś powody, dla, których tak cię traktuje.- Chodzi o mój wiek - odparła Anna.- Evan uważa, że jestem dzieckiem.- Jestem pewna, że chodzi o coś więcej.- Miranda kręciła głową.- Anno, chciałabymci jakoś pomóc.- Jesteś bardzo miła.- Anna uśmiechnęła się.- Harden jest szczęściarzem, mająckogoś takiego jak ty.Sama wiesz najlepiej, że był kiedyś gorszy od Evana.Większość kobietbała się go jak diabła.- Fakt, bardzo złagodniał.- Miranda delikatnie pogłaskała się po brzuchu.- Alejeszcze nie jest do końca obłaskawiony.Podobnie jak każdy z braci Tremayne.Ale niechciałabym innego.- Myślę, że ty znaczysz dla niego jeszcze więcej, jeśli to w ogóle możliwe.Muszę jużiść.Nie powiesz nikomu, że ryczałam jak bóbr?- Nie powiem.Ale chciałabym, żebyś sobie dobrze przemyślała, co robisz.- Mogę jeszcze tylko wstąpić do legii cudzoziemskiej.- Annę ogarnął wisielczyhumor.- Będę szczęśliwa z Randallem.Miranda chciała zakwestionować to chłodne stwierdzenie, ale zrezygnowała.Wiedziała, że Anna jest nieustępliwa, uparta i gotowa na złość wszystkim odmrozić sobieuszy.Evan natomiast.Miranda wróciła do domu, gotując się ze złości.Wszedłszy do salonu, gdzie zastałaHardena i Theodorę, matkę czterech braci Tremayne, cisnęła torebkę na krzesło.- Dobrze się czujesz? - zatroskał się Harden.- Masz na myśli badanie kontrolne? Tak, wszystko w porządku.- Pochyliła się, bypocałować męża.Uśmiechnęła się do niego, a jej miłość znalazła odbicie w jegobłyszczących, niebieskich oczach.- Nasz dzidziuś ma się wyśmienicie.- Chwała Bogu - westchnął.- Kiedy tu wpadłaś, aż się ciebie przestraszyłem.- Mam ochotę udusić twojego brata - wyjaśniła.- Którego? Theodora, pozornie zajęta wyszywaniem skomplikowanego kwiatowego motywu,zaśmiała się pod nosem.- Evana - odgadła.- Skąd wiesz?- Bo jeszcze tylko on jest kawalerem.- Słusznie - przytaknęła Miranda.- Mam nadzieję, że zostanie nim do końca życia.Gdybyście widzieli Annę.- Co się stało? - zaniepokoił się Harden.- Rozsypała się zupełnie.Tonie we łzach.Ale nie to jest najgorsze.Wychodzi zaRandalla!- Przecież go nie kocha - obruszył się Harden.- %7łeby pokazać Evanowi, że skończyła z polowaniem na niego.Ona po prostu ucieka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •