[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niestety, historia skoÅ„czy Å‚a siÄ™ tragicznie.Dziecko zmarÅ‚o kilka ty godni po urodzeniu. NaprawdÄ™? Tak.Okropna sprawa.To by Å‚o jakieÅ› zakażenie krwi, nigdy do koÅ„ca nie dowiedzieliÅ›my siÄ™,jak to siÄ™ staÅ‚o.Joan pamiÄ™ta wiÄ™cej, ale chy ba dziÅ› lepiej tego nie wy ciÄ…gać, co? O ilepamiÄ™tam, w szpitalu nie zadbali o czy stość, tak jak powinni.By Å‚ problem z posocznicÄ….Od roku ty siÄ…c dziewięćset dziewięćdziesiÄ…tego szóstego Jean-Marc mieszkaÅ‚ znów w Pary żu.LeciaÅ‚ do domu zdecy dowany ustalić, co staÅ‚o siÄ™ z jego dzieckiem.W Wielkiej Bry tanii nienatrafiÅ‚ na żaden Å›lad Amelii Weldon, chociaż za ciężkie pieniÄ…dze wy najÄ…Å‚ pry watnegodetekty wa z May fair.Seria zapy taÅ„ skierowany ch do tunezy jskich agencji adopcy jny ch równieżnie przy niosÅ‚a efektu.Dopiero dekadÄ™ pózniej Jean-Marc, bÄ™dÄ…cy już na emery turzei mieszkajÄ…cy w rodzinny m domu w Burgundii, odkry Å‚, jak potoczy Å‚y siÄ™ losy Amelii.Thibaud,teraz pary ski dziennikarz, zaprosiÅ‚ do domu Marion, jednÄ… ze swoich dziewczy n, która pracowaÅ‚aw Ministerstwie Spraw WewnÄ™trzny ch.Ta chciaÅ‚a zrobić wrażenie na potencjalny m teÅ›ciui obiecaÅ‚a, że postara siÄ™ dowiedzieć jak najwiÄ™cej o mademoiselle Amelii Weldon.Jej py taniao znanÄ… oficer wy wiadu bry ty jskiego zwróciÅ‚y uwagÄ™ francuskiej zagranicznej sÅ‚użbywy wiadowczej.Poproszona podczas przesÅ‚uchania o wy jaÅ›nienie przy czy n zainteresowaniaAmeliÄ…, Marion skierowaÅ‚a uwagÄ™ DGSE na Jeana-Marca Daumala.Ten ostatni zgodziÅ‚ siÄ™ zjeśćw Beaune lunch z oficerem, który przedstawiÅ‚ siÄ™ jako Benedict Voltaire. ProszÄ™ powiedzieć, monsieur zaczÄ…Å‚ Benedict, gdy na poczÄ…tku posiÅ‚ku, który miaÅ‚ siÄ™ staćpamiÄ™tny, kelner otworzy Å‚ przed nimi menu co pan pamiÄ™ta ze swojego poby tu w Tunisie? Czyjest przy kÅ‚adowo coÅ›, co mógÅ‚by mi pan powiedzieć o kobiecie, która nazy waÅ‚a siÄ™ AmeliaWeldon?31Szpiegostwo to czekanie.Kell wróciÅ‚ do kabiny.ZabraÅ‚ ze sobÄ… Scramble for Africa, zgubiÅ‚ siÄ™ w plÄ…taninie kory tarzy, byw koÅ„cu znalezć wÅ‚aÅ›ciwÄ… drogÄ™, trafić do restauracji i zjeść przy zwoity lunch.Prom, którywy chodziÅ‚ wÅ‚aÅ›nie na peÅ‚ne morze, miaÅ‚ ty lko jakieÅ› pięćdziesiÄ…t procent obÅ‚ożenia.PrzedrestauracjÄ… nie utworzy Å‚a siÄ™ kolejka i bez problemu starczy Å‚o stolików dla wszy stkich francuskichtury stów, którzy wy legli grupÄ… z niższy ch pokÅ‚adów po zaparkowaniu samochodów w Å‚adowni.W zasiÄ™gu wzroku nie by Å‚o Afry kanów.Jedzenie by Å‚o francuskie, ceny w euro, a klientelawy Å‚Ä…cznie biaÅ‚a.Kell przy książce i kawie czekaÅ‚, aż pokaże siÄ™ François, ale poddaÅ‚ siÄ™, gdy zaczęła dochodzićczternasta trzy dzieÅ›ci, a Francuza wciąż nie by Å‚o nigdzie widać.MusiaÅ‚ zjeść w samoobsÅ‚ugowejstołówce.Thomas zapÅ‚aciÅ‚ rachunek i ruszy Å‚ na górÄ™.PrzeszedÅ‚ przez stołówkÄ™, gdy pobielonedomy Kartaginy nikÅ‚y na hory zoncie, ukÅ‚adajÄ…c siÄ™ w cienki kredowy pasek.Nie by Å‚o w niejnikogo z wy jÄ…tkiem pary mÅ‚ody ch Bry ty jczy ków, którzy próbowali opanować sy tuacjÄ™i minimalizować straty, zmagajÄ…c siÄ™ z dwojgiem maÅ‚y ch dzieci i noworodkiem.KobietaÅ‚y żeczkÄ… podawaÅ‚a maluchowi papkÄ™, dwoje pozostaÅ‚y ch dzieci bombardowaÅ‚o linoleumplastikowy mi zabawkami.KawaÅ‚ek podÅ‚ogi zachlapany by Å‚ morskÄ… wodÄ…, a rodzice wy glÄ…dali nawy koÅ„czony ch.Wreszcie Kell znalazÅ‚ François, który opieraÅ‚ siÄ™ o reling tarasu sÅ‚onecznego na rufie, patrzÄ…cw skÅ‚Ä™biony kilwater i oddalajÄ…ce siÄ™ tunezy jskie wy brzeże przy sÅ‚oniÄ™te teraz mgieÅ‚kÄ….ObokFrancuza staÅ‚ wy ższy od niego brodaty mężczy zna.MiaÅ‚ na sobie jeansy i niebieskÄ… koszulÄ™.JegowÅ‚osy by Å‚y lÅ›niÄ…ce i z pewnoÅ›ciÄ… farbowane.Wy glÄ…daÅ‚ na jakieÅ› pięćdziesiÄ…t pięć lat.PaliÅ‚papierosa bez filtra.Po chwili rzuciÅ‚ niedopaÅ‚ek za burtÄ™, ten nie zostaÅ‚ jednak uniesiony przezwiatr i wy lÄ…dowaÅ‚ na niższy m pokÅ‚adzie.Rozmowa miÄ™dzy ty mi dwoma robiÅ‚a wrażenieswobodnej i raczej nie doty czy Å‚a niczego ważnego, a jednak coÅ› w sposobie, w jaki stali oboksiebie, zdradzaÅ‚o, że siÄ™ znajÄ….Ale może po prostu rozmawiali już od jakiegoÅ› czasu.Może gdzieÅ›siÄ™ wczeÅ›niej spotkali.Kell ustawiÅ‚ siÄ™ kilka metrów dalej przy tej samej barierce i po chwiliudaÅ‚o mu siÄ™ wy chwy cić imiÄ™ drugiego mężczy zny, Luc.UsÅ‚y szaÅ‚ też strzÄ™pek rozmowyo hotelach w Marsy lii.Nadzieje na to, że zdoÅ‚a usÅ‚y szeć coÅ› wiÄ™cej, przekreÅ›liÅ‚ niskipowtarzalny huk doby wajÄ…cy siÄ™ z komina promu.Kell zapaliÅ‚ teraz papierosa.Zawsze miaÅ‚ przy sobie paczkÄ™, mogÅ‚a siÄ™ przy dać, gdy bypotrzebne by Å‚o nawiÄ…zanie kontaktu z agentem lub zwy czajnÄ… postronnÄ… osobÄ….Zapalniczka mogÅ‚apomóc zacząć rozmowÄ™, papieros pozwalaÅ‚ czy mÅ› zająć drżące rÄ™ce.Kell odwróciÅ‚ siÄ™.SpojrzaÅ‚na stojÄ…ce na tarasie plastikowe krzesÅ‚a i na grupki oddajÄ…cy ch siÄ™ sjeÅ›cie w sÅ‚oÅ„cu pasażerów.Podczas podróży trwali w zawieszeniu.Czekali ty lko, aż dotrÄ… z jednego miejsca do drugiego.Niemieli nic do roboty.Mogli jedy nie czy tać, spać i jeść.Wiatr smagaÅ‚ twarz Kella i szarpaÅ‚francuskÄ… banderÄ™ na rufie.Dwaj mężczy zni wciąż rozmawiali Å›ciszony mi gÅ‚osami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]