[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie potrafiła sobieprzypomnieć, czy kiedykolwiek przedtem tak bardzo pragnęła mę\czyzny.Na pewno nie.Totak/c działo się pierwszy raz.Tak samo jak napięte do granic wytrzymałości nerwy, gorącełzy pod powiekami.Wiele rzeczy zdarzyło się tego dnia po raz pierwszy.Aleksijowi brakowało tchu.Bess tuliła się do niego cała dr\ąca.Słyszał jej szybkioddech, a tymczasem schody prowadzące do sypialni wydawały się nie mieć końca.Nie mógł dłu\ej czekać.Wziął ją na ręce.Bess uśmiechnęła się do niego.Serce omal jej nie pękło, jednak się uśmiechnęła. Nie wiedziałam, \e stać cię na romantyczne gesty  powiedziała. Mam swoje dobre chwile. Cieszę się, \e udało mi się trafić na jedną z nich. Bess wtuliła twarz w jego ramię. Je\eli nic przestaniesz  ostrzegł  to zrobię coś naprawdę romantycznego.Naprzykład wywalę się na pysk i upuszczę cię na ziemię. Ufam panu, inspektorze. Objęła wargami płatek jego ucha.Poczułanatychmiastową reakcję. Całkowicie.Aleksijowi huczało w głowie.Wbiegł na szczyt schodów, podszedł do pierwszychdrzwi, jakie zauwa\ył. Lepiej niech to będzie sypialnia, bo jak nie. Jest  mruknęła Bess, rozpinając mu koszulę.Tak, to była jej sypialnia.Aleksij otworzył drzwi i od razu poczuł ten niepowtarzalnyzapach słońca i seksu.Minął wypchanego strusia naturalnej wielkości, dostrzegł dwa fikusy stojące podwóch stronach wielkiego okna i kolekcję przedziwnych butelek we wszystkich kolorachtęczy.Aó\ko zlokalizował dopiero na trzeci rzut oka.Właściwie nie łó\ko, lecz chłodny ocean błękitnej po Ccieli, na którym piętrzyły sięgóry ró\nokolorowych poduszek. Twoje łó\ko jest takie wielkie, \e bez trudu pomieściłoby nawet szóstkę bliskichprzyjaciół. Lubię przestrzeń  powiedziała zupełnie spokojnie, mimo \e domyśliła się, co onsobie w tej chwili wyobra\a. Kiedy byłam mała, bardzo często zdarzało mi się spadać z łó\ka. Wtedy złamałaś sobie nos? Nie, ale raz złamałam ząb.Postawił ją koło łó\ka, więc stanęła na palcach.Tylko troszeczkę, \eby ich oczyznalazły się na tej samej wysokości.Aleksij nie chciał się spieszyć.Pocałował Bess w czoło i dopiero potem zacząłodpinać jej sweterek.Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego palce stały się nagle sztywne, jakbyzawstydzone.  Ty dr\ysz  szepnął zdumiony, gdy sweterek zsunął się na podłogę. Boisz sięmnie? Nic  szepnęła. Tylko tak bardzo chcę.Aleksij rozpinał jej bluzkę.Poszło znacznie lepiej.Widać palce ju\ się oswoiły.Dotknął ramion Bess, potem piersi.Powoli i bardzo ostro\nie.Jakby była pierwsząkobietą, jakiej dotykał.Jedyną, jakiej pragnął dotykać. Tyle razy to sobie wyobra\ałem  powiedział cicho.Nie mogła się poruszyć.Uczucia kłębiły się w duszy, chciały wydostać się nazewnątrz, przepychały się jedno przed drugim, lecz Bess nie potrafiła ich nazwać.Nawetoddychać nie mogła.Wreszcie ją pocałował.Namiętnie i długo, a\ dłonie jej zwilgotniały, a\ sercezapragnęło wyskoczyć z piersi.Przytuleni do siebie, opadli na błękitny ocean jedwabnej pościeli.Aleksij musiał siębardzo starać, \eby nie posiąść Bess od razu, \eby nie zaspokoić natychmiast dojmującejpotrzeby ciała.Dotykał jej, jakby modelował jej ciało według własnego gustu.Czuł, jak pod jegopalcami mięśnie Bess drgają, słyszał, jak jęczy i prosi o więcej.A potem nie słyszał ju\ nicprócz głośnego bicia serc, nie czuł nic prócz szalonej rozkoszy, uniesienia, o jakim nawet niemarzył.Bess doszła do wniosku, \e niesłusznie uwa\ała się za kobietę doświadczoną.Nie byładziewicą, gdy poznała Aleksija, choć nie miała a\ tylu mę\czyzn, ilu jej przypisywano.Jednak tej nocy poznała miłość, jakiej nigdy wcześniej nie zaznała.Znała siebie,świetnie znała swoją duszę i ciało.Dlatego wiedziała, \e nic z tego, czego doświadczyła,nigdy ju\ się nie wydarzy.Chyba \e z nim.Przytuliła policzek do jego piersi.Opleciona ramionami Aleksija czuła się dobrze ibezpiecznie. Powiedz mi to jeszcze raz  poprosiła. Co mam ci powiedzieć?Przytuliła usta do jego szyi.Poczuła pod wargami szybkie, mocne pulsowanie krwi. To, co ka\da kobieta chce usłyszeć. Kocham cię.Uniosła głowę.Aleksij poło\ył dłoń na jej ustach.Nie chciał tego słuchać.Nie chciał,\eby mówiła, \e go kocha, bo przecie\ rozumiała to zupełnie inaczej ni\ on.Bess ucieszyła się, \e jest ciemno, \e Aleksij nie mógł obaczyć, jak uśmiech znika jejz twarzy. Nawet teraz nie chcesz, \ebym cię kochała  powiedziała smutno.To nie była prawda.Pragnął tego jak niczego na świecie, zale\ało mu na tym bardziejni\ na własnym \yciu.Ale przecie\ nie mógł jej ufać.Nie mógł uwierzyć kobiecie, która tylerazy kochała.  Zostawmy to na razie. Przesuwał palcem po jej twarzy, uczył się na pamięćdziwnego kształtu. Opowiedz mi, jak złamałaś nos.Milczała długą chwilę, zbierała się w sobie.Wolałaby mówić o swej miłości, leczprzecie\ nie mogła mu dać tego, czego od niej nie chciał. W bójce. Powinienem się tego domyślić. Roześmiał się.Przytulił ją mocniej i pocałowałzłamany nos.Całkiem ją rozbroił.Przestała się zadręczać, pomyślała, \e kiedyś w końcu przekonago o swojej miłości.Będzie miała na to mnóstwo czasu. To było w szkole z internatem  opowiadała. Miałam dwanaście lat i byłambrzydka jak noc listopadowa, bezgwiezdna i z deszczem.Chuda, ze śmiesznymi włosami izawsze głupią miną. Podobają mi się twoje włosy.I wcale nie masz głupiej miny.I twoje ciało mi siępodoba. Trzeba mnie było widzieć, kiedy miałam dwanaście lat.W tym wieku, jeśli człowiekw jakiś sposób się wyró\nia, staje się łatwym celem. Wiem. Naprawdę?  zainteresowana, uniosła głowę. Dopiero kiedy miałem pięć lat, nauczyłem się mówić po angielsku.Na początkuwcale nie było nam lekko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •